historiasportu.info

Piłkarskie Mistrzostwa Europy 1968. Nowa nazwa, nowy format

Podziel się:

Mistrzostwa Europy w 1968 roku były trzecim starciem reprezentacji Starego Kontynentu. Do turnieju zgłosiło się 31 z 33 federacji zrzeszonych w UEFA.

Z grona uczestników poprzedniej edycji wypadły Islandia i Malta, natomiast dołączyły: Szkocja, Cypr, Finlandia i RFN. 23 lutego 1966 roku w Zurychu rozlosowano – po raz pierwszy w historii – grupy eliminacyjne. Siedem grup liczyło po cztery zespoły, jedna grupa – 3. Za zwycięstwo w meczu dopisywano 2 punkty, remis dawał podział punktów, po 1, a porażka oznaczała zerową zdobycz. Najlepsza drużyna awansowała do ćwierćfinałów eliminacji. Półfinały i finały organizował jeden gospodarz. Zmieniła się także nazwa; od teraz turniej nazywał się: Mistrzostwa Europy 1968 o Puchar Henri’ego Delaunaya.

Mistrzostwa Europy w 1968 roku – Turniej w nowej (idealnej?) formule

W grupie 1. spotkały się ze sobą reprezentacje z Hiszpanii, Czechosłowacji, Irlandii i Turcji. 1 października 1966 roku w Pradze zagrali faworyci – gospodarze zmierzyli się z zespołem z półwyspu iberyjskiego. W 47. minucie stadion wpadł w euforię, gdyż Alexander Horváth zdobył bramkę. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. Na początku eliminacji doszło więc do drobnej, ale jednak, sensacji. Im dalej w las, tym więcej niespodzianek. Hiszpanie stracili punkty w wyjazdowych spotkaniach z Turcją i Irlandią (dwukrotnie 0:0). U siebie natomiast zdobyli komplet oczek.

Czechosłowacy z kolei pokonali Irlandię w Dublinie (2:0), Turcję w Bratysławie (3:0). Gdy wydawało się, że nasi zachodni sąsiedzi awansują do ćwierćfinałów, doszło do nieoczekiwanego zwrotu akcji. Porażka z Hiszpanami w Madrycie (1:2) stawiała sytuację jasno: Czechosłowacji wystarczył remis w meczu z Irlandią, w dodatku na własnym stadionie. W 57. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie za sprawą samobójczego trafienia Dempseya. Chwilę później odpowiedział Ray Treacy. Gdy zapowiadało się na niespodziankę w grupie, bramkę dla Irlandii zdobył O’Connor. Czechosłowacja wypuściła awans z rąk. Mistrzostwa Europy w 1968 roku dla Irlandii okazały się sukcesem.

Grupa 2. dała awans potężnej wówczas ekipie z Bułgarii. Odprawili z kwitkiem zawsze silną Portugalię, a także temperamentnych Szwedów i Norwegów. Reprezentacja „zza żelaznej kurtyny” straciła punkty w dwóch wyjazdowych spotkaniach: w Oslo i Lizbonie, w pozostałych spotkaniach wykazywała się wysoką skutecznością, zdobywając w tych meczach 10 bramek.

Rzym (Włochy), Stadion Olimpijski, 10 czerwca 1968. Włochy – Jugosławia 2:0, finał UEFA Euro 1968, powtórka: Napastnik Włoch Luigi „Gigi” Riva (nr 17) zdobywa gola (fot. domena publiczna)

W grupie 3. jedynym faworytem był Związek Radziecki. Tło dla tej ekipy stanowiły reprezentacje Austrii, Grecji i Finlandii. Cztery pierwsze mecze, cztery zwycięstwa, bilans 15:5. Piąty mecz w Wiedniu przyniósł jedyną porażkę – 0:1. Spotkanie to zakończyło się wielką burdą. Relacje mówią o brutalnym faulu jednego z zawodników gości lub błędnej decyzji sędziego, jednak nie do końca wiadomo o co poszło. Faktem jest, iż kibice wtargnęli na murawę, a sędzia odgwizdał koniec spotkania, uciekając przed tłumem do szatni. Wynik nie uległ zmianie. W ostatnim spotkaniu w greckim Pireusie nie było sensacji. Skromne zwycięstwo 1:0 i awans ZSRR.

Grupa 4. to z kolei rywalizacja między RFN i Jugosławią. W drugoplanowej roli pojawiła się Albania, w Dortmundzie gospodarze ograli Orły aż 6:0 (4 bramki Gerda Müllera i 2 trafienia Johannesa Löhla). Zaś w Belgradzie gospodarze ograli Niemców z Zachodu 1:0 (gol Josipa Skoblara w 64. minucie). W Albanii Jugosławia zwyciężyła 2:0, lecz w meczu w Hamburgu Jugosłowianie musieli uznać wyższość Niemców (1:3). Zanosiło się na to, iż RFN jedną bramką awansuje dalej, gdyż awans dawał im bilans w meczu bezpośrednim.

Pozostały jedynie mecze obu zespołów z Albanią, które miały być formalnością. Dla Jugosławii ten pojedynek był zwykłym dniem w biurze (4:0). Do Tirany Niemcy wybrali się po jak najwyższe zwycięstwo. No właśnie, przez zlekceważenie rywala, bo inaczej nie jestem w stanie tego wytłumaczyć, doszło do ogromnej sensacji. Albania nie zdobyła bramki ani w tym spotkaniu, ani w całych eliminacjach. Zdobyła jednak jeden punkt, właśnie z RFN. Promocja do kolejnej rundy przypadła więc Jugosławii.

Kolejna grupa z pozoru wyglądała na wyrównaną: Węgry, Holandia, Dania i NRD. W debiucie, jak pokazał czas legendarnego, Johanna Cruijffa Oranje zremisowali 2:2 z Madziarami, a sam zainteresowany zdobył bramkę. Oprócz tego meczu Węgrzy stracili punkty tylko w wyjazdowym spotkaniu z NRD (0:1). W pozostałych zwyciężyli i to oni mogli cieszyć się z awansu.

Grupa 6. przyniosła bardzo wiele bramek. Faworyci z Italii nie zawiedli i awansowali z pierwszego miejsca, remisując tylko jedno spotkanie, wyjazdowe ze Szwajcarią. Rumunia i Cypr pozostały w pokonanym polu. Włosi z bilansem bramkowym 18:3 pozostawali więc faworytem do zwycięstwa w całym turnieju.

Polsce los nie pomógł. Trafiliśmy na trzy zachodnie drużyny –Francję, nieobliczalnych Belgów, a także gotowych do sprawienia sensacji Luksemburczyków. Nasi rodacy na przywitanie ograli najmniejszy z krajów Beneluksu 4:0 (bramki zdobyli: Andrzej Jarosik, Jan Liberda, Ryszard Grzegorczyk i Jerzy Sadek). W Paryżu, po wyrównanym meczu, gospodarze okazali się lepsi w stosunku 2:1. Następnie w Chorzowie we wspaniałym stylu ograliśmy Belgów 3:1 (2 trafienia Włodzimierza Lubańskiego, jedna Zygfryda Szołtysika, dla rywali Wilfried Puis).Wyjazd do Luksemburga zakończył się jednak sensacyjnym, bezbramkowym remisem. Na pechowym Stadionie Dziesięciolecia ulegliśmy Francji 1:4, co przesądziło sprawę awansu, by następnie w Brukseli zaprezentować piękny futbol i efektowne zwycięstwo 4:2 (hat-trick Janusza Żmijewskiego, dwa gole Johannesa Devrindta i jedno trafienie Lucjana Brychczego). Ostatecznie zajęliśmy 3. miejsce, a promocję uzyskała Francja.

Bez dalekich wyjazdów obyło się w ostatniej grupie. Tutaj trafiły na siebie drużyny ze Zjednoczonego Królestwa: Anglia, Walia, Szkocja i Irlandia Północna. Jedyną istotną sensacją było szkockie zwycięstwo na Wembley z gospodarzami w stosunku 3:2. Drużyna z północnej części Królestwa potraciła jednak punkty w innych spotkaniach. Anglicy awansowali.

Czytaj też: Mecz otwarcia. Polska klątwa

Burzliwy rok ’68

16 stycznia 1968 roku zdecydowano, że turniej finałowy odbędzie się we Włoszech. Rozlosowano także ćwierćfinały. Nikt nie przypuszczał, że piłka nożna nie po raz pierwszy, i nie po raz ostatni, stanie ponad podziałami. W Europie Zachodniej, Stanach Zjednoczonych i państwach bloku wschodniego (m.in. w Polsce) dochodziło do protestów, głównie studentów. W całym tym zamieszaniu rozegrano pierwsze ćwierćfinały. 3 kwietnia w Londynie Anglicy pokonali 1:0 Hiszpanów (gol „Bobby’ego” Charltona). 6 czerwca lubiący niespodzianki Bułgarzy pokonali w Sofii Włochów 3:2 (Kotkow, Dermendżiew, Żekow – samobój Penewa, Prati).

Tego samego dnia Francuzi zremisowali z Jugosławią 1:1 (Di Nallo – Musemić). Na pierwsze spotkanie Węgrów ze Związkiem Radzieckim kibice czekali do 4 maja. Powodem były niewątpliwie niepokoje społeczne w Polsce i Czechosłowacji oraz niechęć pomiędzy narodem węgierskim i rosyjskim. Przecież interwencja ZSRR na Węgrzech z 1956 roku wciąż tkwiła w pamięci Madziarów. Węgierska prasa zastanawiała się: „Vajon ki lesz a győztes?” (Ciekawe kto będzie zwycięzcą?). Na stadionie w Budapeszcie gospodarze wygrali 2:0, za sprawą bramek Farkasa i Göröcsa.

Rewanże rozpoczęły się jeszcze w kwietniu. Podrażnieni porażką Włosi, przy ponad stutysięcznej widowni w Neapolu, pokonali Bułgarów 2:0 (Prati, Domenghini). Gospodarze finałów nie zawiedli. W Madrycie zapachniało come backiem w 47. minucie za sprawą Amancio. Anglicy jednak zachowali zimną krew. Zdobyli dwie bramki (Peters i Hunter) i pokonali gospodarzy. Mistrzowie świata znaleźli się więc w najlepszej czwórce. Rewanż w Moskwie zapowiadał się elektryzująco. Wiadome było, że ZSRR powalczy do końca. Na Węgrzech nie sądzono jednak, że ich drużyna może nie awansować do półfinału. Do bramki trafiali jednak przedstawiciele spod znaku sierpa i młota, a konkretnie Baniszewski, Chrucisława i Byszowiec. Chronologicznie ostatni ćwierćfinał rozegrano w Belgradzie. W pierwszej połowie kibice obejrzeli niesamowity spektakl – 5 bramek, z czego 4 gospodarzy. Na listę strzelców wpisali się kolejno Petković, Musemić, Džajić, kolejny raz Petković i dla Francji Di Nallo. W 80. minucie wynik na 5:1 ustalił Musemić.

Czytaj też: Historia polskiej piłki nożnej

Calcio

Drabinka turniejowa ustaliła półfinałowe pary. 5 czerwca we Florencji zmierzyli się Anglicy i Jugosławianie. Z obu stron padały strzały, jednak bramkarze nie musieli wspinać się na wyżyny swoich umiejętności. W 86. minucie spotkania jeden z zawodników dograł długą piłkę na pole karne. Kapitalnym przyjęciem i fenomenalnym uderzeniem pod poprzeczkę popisał się Dragan Džajić. Anglicy kończyli mecz w osłabieniu, gdyż Alan Mullery w brutalny sposób sfaulował rywala. Sędzia słownie wyrzucił zawodnika poza boisko. Był to najprawdopodobniej pierwszy taki przypadek w historii finałów europejskiego czempionatu. Wynik nie uległ zmianie i „słowiańscy bracia” awansowali do wielkiego finału.

Chwilę później w Neapolu rozpoczął się mecz Włochów ze Związkiem Radzieckim. Mecz tak opisał Dino Zoff, bramkarz reprezentacji Włoch:

„To był dla mnie wyjątkowy mecz, gdyż grałem wtedy dla Napoli [a mecz odbywał się w Neapolu]. Po pięciu minutach graliśmy w dziesięciu, ponieważ [Gianni] Rivera doznał kontuzji. Wtedy nie było jeszcze rezerwowych, więc praktycznie cały mecz musieliśmy grać w dziesięciu. Skoncentrowaliśmy się na dobrej obronie.”.

Włoska obrona nie zawiodła. Po podstawowym czasie gry wynik na tablicy wskazywał bezbramkowy remis. Zachodnioniemiecki sędzia Kurt Tschenscher zarządził dogrywkę, która nie przyniosła rozstrzygnięcia. Nie było wówczas rzutów karnych, ani terminu na dodatkowy mecz. Pozostała jedna opcja – ślepy los. Konkretnie rzut monetą. Kapitan i obrońca Włoch Giacinto Facchetti wspomniał dla uefa.com:

„Wraz z kapitanem rosyjskim udaliśmy się do szatni w towarzystwie przedstawicieli obu drużyn. Sędzia wyciągnął starą monetę, a ja wybrałem reszkę. To była właściwa decyzja i Włochy przeszły do finału. Pobiegłem na stadion, który wciąż był pełen i około 70 000 kibiców czekało na wynik. Moja radość oznajmiła kibicom, że mogą cieszyć się ze zwycięstwa.”.

Mistrzostwa Europy w 1968 roku. Finał. Giacinto Facchetti z Pucharem Henri'ego Delaunaya (fot. Cesare Galimberti/domena publiczna)
Mistrzostwa Europy w 1968 roku. Finał. Giacinto Facchetti z Pucharem Henri’ego Delaunaya (fot. Cesare Galimberti/domena publiczna)

Mecz o 3. miejsce rozegrano w Rzymie 8 czerwca o 15:00. Anglicy wygrali ze Związkiem Radzieckim 2:0. Mistrzowie świata zdobyli więc brązowe medale, a to za sprawą bramek Charltona i Hursta. Wielki finał zaplanowano na 22:15. Gospodarze zagrali z Jugosławią. W 39. minucie bramkę zdobył Dragan Džajić. 80. minuta przyniosła bramkę z rzutu wolnego Angelo Domeghiniego. Dogrywka nie zmieniła wyniku. W odróżnieniu od półfinału, wyznaczono dodatkowy termin finałowego starcia. 10 czerwca o 22:15 na Stadio Olimpico w Rzymie ponownie stanęły naprzeciw siebie dwie najlepsze reprezentacje Starego Kontynentu. W powtórzonym meczu z początku panował chaos. Obie reprezentacje chciały zdobyć bramkę. W 11. minucie Angelo Domeghini wstrzelił piłkę w pole karne, futbolówka trafiła pod nogi Luigiego Rivy, a ten nie pomylił się. Włochy objęły prowadzenie. W 31. minucie spotkania fenomenalnym uderzeniem z woleja Pietro Anastasi pokonał Iliję Pantelicia. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. Gospodarze nie zawiedli i zdobyli cenne trofeum.

Wydarzenia na świecie sprawiły jednak, że o turnieju nie mówiło się zbyt wiele. Rok 1968 jest kojarzony w Polsce przede wszystkim z interwencją wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji, w Europie Zachodniej z protestami studentów i wieloma reformami, które doprowadziły do zmian światopoglądowych w latach późniejszych. W Stanach Zjednoczonych, ale również wśród czarnoskórych Europejczyków, mówiono o zabójstwie Martina Luthera Kinga. Jedynie Włosi, którzy szczęśliwie, ale zasłużenie, wygrali mistrzostwa Europy w 1968 roku mieli powody do świętowania. Piłka nożna pozwoliła im na chwilę zapomnieć o zimnej wojnie i podziałach na świecie.

Żródła:

  1. uefa.com
  2. fai.ie/history
  3. transfermarkt.de
  4. sport.tvp.pl/48796878/rzut-moneta-zloty-gol-i-konkurs-karnych-jak-zmienialy-sie-przepisy-futbolu (dostęp: 29.06.2023 r.)
  5. www.rp.pl/historia/art9803071-jak-wygladal-maj-68-we-francji (dostęp: 29.06.2023 r.)
  6. figc.it

Cytaty: UEFA; „Coin toss takes Italy to EURO 1968 final after USSR stalemate”; 2.10.2003 (aktualizacja 22.01.2014)

Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

Young Griffo

Young Griffo – uzależniony fenomen

Podziel się:

W ringu był nieuchwytny. Szybki, przewidujący ruchy przeciwnika Young Griffo zyskał miano specjalisty od defensywy. W życiu prywatnym nie potrafił sobie poradzić z najsilniejszym przeciwnikiem. Z alkoholem…

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top