Mistrzostwa Europy 2008 dla Polaków były imprezą historyczną, bo debiutancką. Dla Hiszpanów znów stały się początkiem pięknej serii sukcesów…
Do czerwca 2002 roku UEFA czekała na kandydatury dotyczące organizacji 13. edycji europejskiego czempionatu. Spośród siedmiu opcji Federacja wybrała 4, które jej zdaniem były najlepsze: austriacko-szwajcarska, węgierska, nordycka (Norwegia, Szwecja, Finlandia, Dania) oraz grecko-turecka. 12 grudnia 2002 roku zdecydowano powierzyć turniej uwadze Austrii i Szwajcarii.
27 stycznia 2006 roku w Montreux nad Jeziorem Genewskim odbyło się losowanie kwalifikacji. Ze względu na mniejszą niż poprzednio liczbę drużyn, które mogą awansować do finałów, zmieniono system kwalifikacji. Utworzono 7 grup, w A znalazło się 8 zespołów, w pozostałych 7. Awans uzyskiwały dwie najlepsze reprezentacje z każdej z nich. Pozostawiono system mecz-rewanż.
W wyniku losowania doszło do niemałej kontrowersji. Do grupy A trafiły reprezentacje Armenii i Azerbejdżanu, które były ze sobą w stanie wojny (wówczas funkcjonowało zawieszenie broni). Grupę tę opiszę jednak w osobnym akapicie, gdyż historia ta zasługuje na to.
Grupa B przyniosła trzech pretendentów do awansu: Francję, Włochy i Szkocję. Zespół z północnej części Wielkiej Brytanii miał awans na wyciągnięcie ręki kosztem Trójkolorowych, których dwukrotnie pokonali 1:0. 8 października 2007 roku w Tbilisi Szkoci ulegli sensacyjnie gospodarzom 0:2, a porażka 1:2 z Włochami wypchnęła ich na trzecie miejsce w grupie. Awans przypadł więc w udziale Italii i Francji.
Grupa C była popisem obrońców tytułu – Greków. W 12 spotkaniach 31 punktów i bezapelacyjne pierwsze miejsce. O drugie miejsce rywalizowała Turcja i Norwegia. Ostatecznie jednym punktem (za sprawą zwycięstwa w bezpośrednim meczu) lepszy okazał się zespół znad Bosforu.
W grupie D walka toczyła się do końca, jednak nie o najważniejsze miejsca. Te rozstrzygnęli między sobą Czesi i Niemcy, a górą byli nasi południowi sąsiedzi. Do ostatniej kolejki grupy E w walce o awans pozostały cztery zespoły. Niemal pewni awansu Chorwaci podejmowali Anglię (która traciła punkt do okupującej drugą pozycję Rosji), Izrael musiał zwyciężyć Macedonię i liczyć na wpadkę Anglików i Rosjan, natomiast w przypadku zwycięstwa Rosji z Andorą, pewni awansu byli nasi sąsiedzi. Izrael zwyciężył 1:0.
W Londynie w pierwszym kwadransie gospodarze dwukrotnie leżeli na deskach. Synowie Albionu rzucili się do odrabiania strat, jednak dopiero druga połowa przyniosła trafienia. Najpierw rzut karny na bramkę zamienił Franck Lampard, a 10 minut później Peter Crouch wyrównał. Anglia biła „głową w mur”, a Chorwaci kontratakowali. Mladen Petrić w 77. minucie jedną z akcji zamienił na bramkę, odbierając Anglikom marzenia o Euro 2008, gdyż w równoległym spotkaniu Andory z Rosją faworyci zwyciężyli 1:0.
Grupa F przyniosła wiele emocji, niekoniecznie pozytywnych. Awans przypadł w udziale Hiszpanii oraz Szwecji, jednak końcowa tabela mogła wyglądać nieco inaczej, gdyby nie mecz Dania – Szwecja, rozegrany 2 czerwca 2007 roku w Kopenhadze… Poprzednie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Spotkanie w Danii było więc decydującym w walce o awans. W 7. minucie goście wykorzystali błąd obrońcy i wyszli na prowadzenie (do siatki trafił Johan Elmander). W 22. minucie z rzutu wolnego uderzył Petter Hansson. Bomba z około 30 metrów, drobny rykoszet i bramka. Goście prowadzili już 2:0, a chwilę później dorzucili jeszcze jedno trafienie. Kontratak Szwedów zakończył bramką Johan Elmander. Jedynie żółta część stadionu wpadła w euforię, podczas gdy na reszcie Parken zapanowała grobowa cisza. Duńczycy to jednak waleczny naród. W 34. minucie Daniel Agger wykorzystał zamieszanie i zmniejszył straty. Kolejne bramki padły dopiero po godzinie gry. W 62. minucie nawiązali kontakt za sprawą trafienia Jona Dahla Tomassona. W 76. minucie zza pola karnego uderzył Leon Andreasen, doprowadzając do wyrównania.
Duńska waleczność przyniosła jednak opłakane skutki. W 88. minucie przy typowo boiskowej szarpaninie Christian Poulsen uderzył pięścią w brzuch Markusa Rosenberga. Niemiecki arbiter Herbert Fandel nie widział sytuacji, jednak faul zasygnalizował mu sędzia asystent. Duński obrońca wyleciał z boiska. Kibice na Parken gwizdami wyrażali niezadowolenie. Jeden z kibiców pomylił jednak odwagę z odważnikiem. Wtargnął na boisko i zaatakował sędziego głównego. W 89. minucie i 30. sekundzie, zgodnie z przepisami o naruszeniu nietykalności cielesnej sędziego, spotkanie zostało zakończone. Po zebraniu wszystkich relacji i dowodów UEFA zdecydowała o karze: walkower na korzyść Szwedów, Poulsen został zawieszony na 3 spotkania reprezentacyjne, następne spotkanie Duńczyków miało zostać rozegrane bez udziału publiczności, kara finansowa w wysokości 100 tys. franków szwajcarskich. Po odwołaniu UEFA zmieniła karę na 50 tys. franków oraz udostępnieniu Parken dla 18.200 kibiców na następnym meczu.
Mistrzostwa Europy 2008 – Nasze, pierwsze, polskie
Grupa A zaczęła się od bezbramkowego remisu Belgów z Kazachstanem. W drugim meczu pod wodzą Leo Beenhakkera reprezentacja Polski zagrała z Finlandią. Początki bywają trudne. Polacy zagrali słabą pierwszą połowę, a w drugą weszli równie kiepsko. W 54. minucie Jerzy Dudek fatalnie wybił piłkę, a bramkę dla gości zdobył Jari Litmanen. W 74. minucie Alexei Eremenko Jr. wbiegł z piłką w pole karne, gdzie nieprzepisowo ciągnął go za koszulkę Arkadiusz Głowacki. Rywal wykorzystał błąd, a sędzia wskazał na wapno i wykluczył Polaka z dalszej gry. Jedenastkę pewnie wykorzystał Litmanen. W 85. minucie Finowie zabawili się z Polakami. Najpierw lekceważące podanie za linię defensywy, a następnie lob nad Jerzym Dudkiem w wykonaniu Miki Väyrynena. W Bydgoszczy goście prowadzili już 3:0. W 90. minucie w po zamieszaniu w polu karnym piłka opuściła szesnastkę, a z woleja uderzył Łukasz Garguła. Sensacyjna porażka z Finami, a także późniejszy remis z Serbią (1:1) nie dawały wielkich nadziei na upragniony awans.
We wrześniu nasi pokonali 1:0 Kazachstan w wyjazdowym spotkaniu. To co najistotniejsze z punktu widzenia grupy miało miejsce 11 października 2006 roku. Na Stadion Śląski przyjechała głodna sukcesu reprezentacja Portugalii. Niespodziewanie to gospodarze przejęli inicjatywę. W 9. minucie wrzutka Żurawskiego, w polu karnym piłkę przyjął Smolarek, wycofał do Mariusza Lewandowskiego. Ten uderzył a piłkę nie najlepiej sparował piłkę Ricardo, a Euzebiusz Smolarek dobił piłkę. W 18. minucie obrona portugalska zachowała się fatalnie, a Smolarek podwoił swój dorobek bramkowy. Polska grała jak z nut. Goście grali słabo. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Po przerwie gra wyglądała podobnie, to Biało-Czerwoni przeważali. W 60. minucie mieliśmy szansę postawić kropkę nad „i”. W sytuacji trzech vs Ricardo Pereira. Do pustej bramki nie trafił jednak Mariusz Lewandowski. Od 80. minuty inicjatywę przejęli goście. Najpierw w sytuacji sam na sam z Kowalewskim pomylił się Cristiano Ronaldo. W doliczonym czasie gry Portugalczycy dopięli swego. Bramkę kontaktową zdobył Nuno Gomes. Na odrobienie strat zabrakło czasu. Polska pokonała Portugalię 2:1. Cztery kolejne spotkania to cztery polskie zwycięstwa. Plamką na honorze była porażka w Erywaniu z Armenią 1:0. Po remisie 2:2 z Portugalią w Lizbonie i bezbramkowym remisie z Finlandią w Helsinkach nastało zwycięstwo z Kazachstanem.
17 listopada 2007 roku Polska po raz drugi w historii zagrała bezpośredni mecz o awans na Mistrzostwa Europy (wcześniej w el. ME 2000 ze Szwecją – porażka). Do Kotła Czarownic przyjechała Belgia. W spotkanie nieznacznie lepiej weszły Czerwone Diabły. Najgroźniejszą sytuację miał Jan Vertonghen w 34. minucie spotkania. Sprytne wykonanie rzutu wolnego, uderzenie z 30 metrów, jednak kapitalną interwencją popisał się Artur Boruc. Gdy zespoły myślami zmierzały już do szatni, piłkę do własnego bramkarza zagrał Vertonghen. Bramkarza uprzedził Euzebiusz Smolarek, minął Stijnena i skierował piłkę do pustej bramki. Po przerwie to Polacy zaczęli odważniej. W 49. minucie Jacek Krzynówek strzelił, jednak dość słabo. Bramkarz obronił piłkę, jednak wypuścił ją przed siebie. Do futbolówki dobiegł Ebi Smolarek i przelobował Stijnena. Strzelec gola pobiegł ku trybunom, a w ramionach Leo Beenhaakera utonął Jakub Błaszczykowski, który kapitalnym podaniem otworzył akcję bramkową. Polska cofnęła się do obrony. Biało-czerwonej bramki broniło nie tylko 11 zawodników z boiska, ale i 47 tysięcy ludzi na trybunach. W 85. minucie cały stadion owacją na stojąco podziękował Euzebiuszowi Smolarkowi. W jego miejsce na boisku pojawił się Kamil Kosowski. Selekcjoner uściskał napastnika, który dał Polsce pierwszy, historyczny awans na Mistrzostwa Europy.
Ostatnie spotkanie z Serbią nie miało już znaczenia. Zremisowaliśmy 2:2. Najwięcej mówiło się jednak o kiepskiej frekwencji na stadionie Crveny zvezdy. Selekcjoner dał również odpocząć najlepszym zawodnikom. Polacy prowadzili 2:0 po trafieniach Rafała Murawskiego i Radosława Matusiaka. Rozstwonili jednak przewagę remisując spotkanie 2:2. Awans wywalczyły więc reprezentacje Polski i Portugalii.
Spodziewaj się emocji
Hasło mistrzostw niewątpliwie towarzyszyło kibicom wszystkich zespołów: od debiutantów po stałych bywalców. Szczególną atmosferę mistrzostw oddawały piosenki Shaggy’ego napisane specjalnie na europejski czempionat („Feel The Rush” i „Like a superstar”), w których wystąpiły maskotki symbolizujące dwa państwa gospodarzy (Trix i Flix). Osiem aren zmagań zostało przygotowanych w Wiedniu, Salzburgu, Insbruucku, Klagenfurcie, Bazylei, Genewie, Bernie i Zurychu.
Cała zabawa zaczęła się w szwajcarskiej Bazylei. W mieście na styku trzech państw zagrali Szwajcarzy oraz Czesi. 7 czerwca o 18:00 rozpoczęło się Euro 2008. Gospodarze przeważali jednak nie potrafili przełożyć tego na bramkę. Tuż przed przerwą kontuzji doznał kapitan Szwajcarów – Alexander Frei. Opuścił murawę ze łzami w oczach, a St. Jakob-Park ucichł. Po przerwie przewaga nadal była po stronie gospodarzy. Bramki czeskiej strzegł jednak Petr Čech z charakterystycznym kaskiem na głowie. W 70. minucie goście wywalczyli rzut rożny. Zacentrował Jankulovski, Szwajcarzy wybili. Próbował uderzyć Plašil, Szwajcarzy obronili. Szwajcarzy wyszli z kontratakiem, Galásek wybił głową. Svěrkoš dopadł do piłki, Szwajcarzy… zamilkli. Goście objęli prowadzenie. Gospodarze próbowali pokonać Čecha jednak nie udała im się ta sztuka. Szwajcaria-Czechy 0:1. W drugim spotkaniu grupy A Portugalia pokonała Turcję 2:0 (bramki Pepe i Meirelesa).
8 czerwca 2008 roku to historyczna data dla polskiego sportu. Świat obiegła informacja o zwycięstwie Roberta Kubicy w Formule 1. w Grand Prix Kanady. Dzięki temu objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Świata F1. Wieczorem piłkarska reprezentacja Polski zagrała pierwsze spotkanie w historii Mistrzostw Europy. W debiucie przyszło nam się zmierzyć z Niemcami. Kibice między Odrą a Bugiem zasiedli przed telewizorami, ulice opustoszały.
Polacy zaczęli odważnie. Zmusili Lehmanna do interwencji. Jednak potem to faworyci narzucili swoje tempo gry. W 20. minucie Philipp Lahm podał do Gomeza, Gomez do Miroslava Klose, a ten dograł „na pustaka” do Lukasa Podolskiego, który nie okazywał radości po zdobyciu bramki. Faworyci zagrali fantastyczną akcję i objęli prowadzenie. Kolejna faza meczu to akcje z obu stron, jednak pod dyktando naszych sąsiadów. Po przerwie kilkoma kapitalnymi interwencjami popisał się Artur Boruc. W 72. minucie błąd popełnił Golański, a do siatki trafił Podolski. Mimo kilku sytuacji z obu stron, wynik nie uległ zmianie. Polska-Niemcy 0:2. Wcześniej, o 18:00, Austriacy ulegli Chorwatom 0:1 (po bramce Modricia z rzutu karnego).
9 czerwca Rumuni bezbramkowo zremisowali z Francją, a Holendrzy rozbili Włochów 3:0 (Van Nistelrooy, Sneijder, Van Bronckhorst). Grupa D zagrała 10 czerwca. Hiszpania rozbiła Rosję 4:1 (hat-trick Davida Villi, Cesc Fàbregas – Roman Pawluczenko), a Szwecja wygrała z Grecją 2:0.
Persona non grata
W grupie A Czesi zagrali z Portugalią, a Szwajcarzy z Turcją. Zespół z półwyspu iberyjskiego pokonał naszych sąsiadów 3:1 (Deco, Ronaldo, Quaresma – Sionko). natomiast gospodarze stracili szansę na wyjście z grupy po porażce 1:2 z Turkami (Yakin – Semih, Turan).
Do niespodzianki doszło w grupie B. W Klagenfurcie Chorwaci pokonali 2:1 Niemców (Srna, Olić – Podolski). W Wiedniu doszło do meczu „o wszystko”. Pojedynek dwóch debiutantów: Austrii i Polski. Na sędziego głównego 12. spotkania Euro 2008 został wyznaczony Howard Webb. „Nad pięknym, modrym Dunajem” Polska obrona „wylewała się” na widok atakujących Austriaków. Błąd za błędem, naprawiał kapitalny tego dnia Artur Boruc. W 30. minucie prowadzenie objęli… Polacy. Smolarek dorzucił do Saganowskiego, a ten podał do Rogera Guerreiro. Ten strzelił do pustej bramki. Gdyby istniał system VAR, bramka na pewno nie zostałaby uznana, gdyż strzelec był na wyraźnym spalonym. Arbitrzy nie mieli jednak możliwości korekty błędu, więc bramka została uznana. Historyczny, pierwszy gol Polski na Mistrzostwach Europy stał się faktem. Do przerwy Polacy, dość niespodziewanie, prowadzili z gospodarzami. Jak mówił w transmisji ówczesny komentator „Polsatu” Mateusz Borek: „Bóg był z nami w tej pierwszej części spotkania”. W drugiej połowie goście mieli kilka szans na podwyższenie wyniku spotkania. Austriacki bramkarz Jürgen Macho kilkukrotnie utrzymał zespół „przy życiu”.
W doliczonym czasie gry Austriacy otrzymali rzut wolny na połowie boiska. Leitgeb wrzucił piłkę. W polu karnym każdy chciał znaleźć chociaż odrobinę miejsca. Wśród tych przepychanek, Webb bacznie obserwował Mariusza Lewandowskiego i Sebastiana Prödla. Arbiter dopatrzył się faulu na Austriaku. Wskazał na wapno. W tym momencie angielski sędzia stał się wrogiem publicznym numer 1 w Polsce. Faul typowy dla ery VAR. W 2008 roku takie sytuacje bardzo rzadko były wychwytywane przez arbitrów. W ostatniej akcji spotkania Ivica Vastić bardzo pewnie pokonał Boruca i odebrał Polakom marzenia. Winnym „przegranego” remisu został oczywiście Howard Webb, mimo tego, że decyzja o rzucie karnym była słuszna. Sprawa rzutu karnego stała się tematem numerem jeden w Europie i na świecie dzięki słowom ówczesnego premiera Donalda Tuska:
„Dzisiaj, jako premier polskiego rządu, muszę mówić w sposób spokojny, wyważony, ale wczoraj wieczorem mówiłem zupełnie inaczej. Chciałem zabić. Dobrze wiecie kogo. Jak każdy polski kibic”.
Słowa Tuska wywołały poruszenie w świecie. Co ciekawe, z jego słowami zgodził się ówczesny Prezydent RP Lech Kaczyński, który mówił:
„Nie wierzę w rzuty karne w 92. minucie na rzecz gospodarzy, którzy przegrywają”.
Obaj politycy swoimi słowami oddali faktyczne nastroje Polaków.
Czytaj też: Futbol wraca do domu! Piłkarskie mistrzostwa Europy 1996
„2:0 to niebezpieczny wynik”
Nazajutrz Rumuni zagrali z Włochami. Wyrównana pierwsza połowa, kilka fantastycznych interwencji Gianluigiego Buffona oraz Bogdana Lobonța i bezbramkowy remis. Po przerwie obie drużyny miały swoje akcje. W 55. minucie defensywa włoska pomyliła się. Bramkę zdobył Adrian Mutu. Kilkadziesiąt sekund później Włosi wyrównali. Po rzucie rożnym piłkę do pustej bramki skierował Christian Panucci. W 80. minucie Tom Henning Øvrebø odgwizdał faul w polu karnym na Mutu. Poszkodowany podszedł do jedenastki. Uderzył, jednak jego intencje odczytał Buffon. Tym samym uratował punkt dla Italii. W drugim spotkaniu grupy C Holendrzy rozbili Francuzów 4:1 (Kuyt, Van Persie, Robben, Sneijder – Henry).
Grupa D przyniosła klęskę obrońców tytułu. Rosjanie pokonali Grecję 1:0, czym odebrali im szansę na wyjście z grupy. W drugim spotkaniu Hiszpanie pokonali Szwedów 2:1, a bramkę zdobył w doliczonym czasie gry David Villa. Po dwóch kolejkach wykreowało się dwóch faworytów do końcowego sukcesu: Holandia oraz Hiszpania. Czy trzecia kolejka coś zmieniła?
W Bazylei oraz Genewie rozstrzygnęły się losy grupy A. Portugalczycy zmierzyli się ze Szwajcarami, a Czesi z Turkami. W 34. minucie nasi południowi sąsiedzi objęli prowadzenie. Zdeněk Grygera zacentrował piłkę z prawej strony boiska, a Jan Koller pokonał głową Volkana Demirela. Po nieco ponad godzinie gry Czesi objęli dwubramkowe prowadzenie. Po dośrodkowaniu z prawej strony piłkę do bramki wpakował Jaroslav Plašil. Tego nie dało się przegrać, prawda? No właśnie, w 75. minucie Turcja nawiązała kontakt. Składną akcję zespołu znad Bosforu wykończył Arda Turan (chociaż nieco lepiej w bramce powinien zachować się Petr Čech). Mniej więcej w tym samym czasie bramkę dla Szwajcarii zdobył Hakan Yakin.
Niedługo później Helwet strzelił z rzutu karnego ustalając wynik spotkania na 2:0. Gdy wydawało się, że Czesi „dociągną” spotkanie do końca, katastrofalny w skutkach błąd popełnił Čech. Źle obliczyl tor lotu piłki dośrodkowanej przez Hamita Altıntopa, a piłkę do bramki skierował Nihat Kahveci. Dwie minuty później Kahveci strzelił po raz kolejny. W sytuacji sam na sam z czeskim bramkarzem, to on był górą. Z 0:2 na 3:2! Bardzo wiele emocji eksplodowało w doliczonym czasie gry. Za odepchnięcie rywala w boiska został wyrzucony turecki bramkarz – Volkan Demirel. Limit zmian został wykorzystany, więc w bramce musiał stanąć zawodnik z pola. Wybór padł na Hamita Altıntopa. Czesi nie oddali żadnego strzału w kierunku „przypadkowego” bramkarza. Turcja rzutem na taśmę wyszła z grupy! Obok nich awans wywalczyła Portugalia.
W grupie B Austriacy mogli sprawić niespodziankę i wyeliminować Niemców. Ta sztuka nie udała im się jednak. W 49. minucie Michael Ballack kapitalnie uderzył i pokonał Jürgena Macho. Wynik nie uległ zmianie. W rozgrywanym równolegle spotkaniu Polacy przegrali 0:1 z Chorwacją (Ivan Klasnić). Awans uzyskali więc nasi zachodni sąsiedzi oraz Chorwaci.
W grupie C Holendrzy ograli 2:0 Rumunów, a w starciu finalistów poprzednich mistrzostw świata Włosi okazali się lepsi, zwyciężając 2:0 Francuzów. Awans przypadł więc Oranje oraz Włochom. Z grupy D awansowały reprezentacje Hiszpanii oraz Rosji. W ostatnich spotkaniach Sborna pokonała Szwecję 2:0, a zespół z półwyspu iberyjskiego pokonał obrońców tytułu 2:1.
Z turniejem pożegnali się gospodarze, obrońcy tytułu, a także uznane marki takie jak Francja, czy Szwecja.
Mistrzostwa Europy 2008. Wielka niespodzianka
19 czerwca solidne wejście w ćwierćfinały zafundowały kibicom reprezentacje Portugalii i Niemiec. W 22. minucie Podolski dograł do Bastiana Schweinsteigera, a ten dał naszym sąsiadom prowadzenie. W 26. minucie Schweinsteiger wrzucił z rzutu wolnego, a Miroslav Klose podwyższył wynik. W 40. minucie Cristiano Ronaldo przegrał pojedynek jeden na jeden z Jensenem Lehmannem, jednak odbita piłka trafiła pod nogi Nuno Gomesa, który trafił do niemal pustej bramki. Portugalia dążyła do zdobycia kolejnej bramki, jednak ani Ronaldo, ani Pepe nie dali trafienia. Za to po godzinie gry Niemcy prowadzili 3:1. Stały fragment gry wykorzystał Michael Ballack, który głową pokonał Ricardo. W końcówce Hélder Postiga pokonał Lehmanna, jednak zabrakło czasu. Niemcy zwyciężyli Portugalię 3:2.
Następnego dnia zagrała Turcja i Chorwacja. W Wiedniu 90 minut nie wystarczyło, więc do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Pierwsza bramka padła w 119. minucie. Prowadzenie objęli Chorwaci za sprawą gola Ivana Klasnicia. W 122. minucie Semih Şentürk niespodziewanie wyrównał. Podcięło to skrzydła reprezentantom Chorwacji, bo w serii rzutów karnych pomyliło się aż trzech zawodników (a decydującego karnego obronił rezerwowy bramkarz Rüştü Reçber).
W Bazylei Oranje zagrali ze Sborną. Do przerwy na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis. Przed godziną gry padła jednak pierwsza bramka. Do holenderskiej bramki trafił Roman Pawluczenko. Tuż przed końcem spotkania, piłkę z rzutu wolnego zacentrował Sneijder, a do siatki trafił Ruud Van Nistelrooy. W doliczonym czasie gry drugiej połowy doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Denis Kołodin zobaczył za faul na Arjenie Robbenie drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną. Sędzia Lubos Michel zmienił jednak swoją decyzję, bo według liniowego piłka chwilę wcześniej opuściła boisko. Powtórki wykazały, że tak jednak nie było. Zwycięzcę należało jednak wyłonić. Słowacki arbiter zarządził więc dogrywkę. Rosjanie lepiej weszli w dogrywkę, a przypieczętowali to w 112. i 116. minucie. Najpierw do pustej bramki piłkę wbił Dmitrij Torbinski, a rywali dobił Andriej Arszawin, który upokorzył Edwina van der Saara (popełnił błąd i puścił piłkę między nogami). Faworyci zakończyli udział w Mistrzostwach Europy.
Dwie potężne ekipy zagrały w Wiedniu. Hiszpanie liczyli na pierwsze od 1920 roku zwycięstwo nad Italią. Obrona włoska nie dała się złamać. Doszło więc do rzutów karnych. W drugiej serii Iker Casillas obronił rzut karny wykonywany przez Daniele De Rossiego. Do decydującej jedenastki podszedł Daniel González Güiza, jednak górą w pojedynku był Gianluigi Buffon. Przed szansą na wyrównanie stanął Antonio Di Natale, lecz Casillas nie dał się pokonać. Przed szansą na zamknięcie spotkania stanął Cesc Fàbregas, który pokonał włoskiego bramkarza i dał Królestwu zwycięstwo.
Czytaj też: Grecki mur. Piłkarskie mistrzostwa Europy 2004
Początek
Starcie półfinałowe pomiędzy rozkręcającymi się Niemcami, a sensacyjnymi Turkami zapowiadał się emocjonująco. Zespoły faktycznie dały wiele emocji fanom. Lepiej zaczęła Turcja, która w jednej akcji trzykrotnie powinna strzelić bramkę. Co się odwlecze, to nie uciecze. Niedługo później w kapitalnej sytuacji, po dość przypadkowym uderzeniu w poprzeczkę, znalazł się Uğur Boral. Uderzył między nogami Lehmanna, ten próbował interweniować, jednak futbolówka przekroczyła linię bramkową. Turcja niespodziewanie objęła prowadzenie. W 26. minucie Podolski dograł do Bastiana Schweinsteigera, a ten wyrównał. Na kolejne bramki trzeba było poczekać do ostatniego kwadransa spotkania. W 79. minucie błąd popełnił bramkarz Rüştü Reçber, a do siatki trafił Miroslav Klose. W 86. minucie Sabri Sarıoğlu ograł Lahma, podał w pole karne, gdzie błąd popełnił Lehmann, a gola zdobył Semih Şentürk. W 90. minucie nieco wyżej wyszedł Phillip Lahm, który odnalazł się w polu karnym i dał Niemcom finał EURO 2008.
Drugi półfinał był zdecydowanie bardziej jednostronny. Faworyci nie zawiedli. Hiszpanie zwyciężyli 3:0 Rosjan (Xavi, Güiza, David Silva). Po raz trzeci w historii awansowali do finału europejskiego czempionatu.
29 czerwca 2008 roku na Ernst Happel Stadion w Wiedniu rozegrano finał XIII Mistrzostw Europy. Obdarzeni świetnymi warunkami technicznymi Niemcy podjęli ofensywnie grających Hiszpanów. Więcej konkretów mieli ci drudzy. Przypieczętowali to w 33. minucie. W pojedynku biegowym Fernando Torres wyprzedził Philippa Lahma, podbił piłkę nad bramkarzem, a ta trafiła do niemieckiej siatki. Po stracie bramki nadal Hiszpanie grali lepiej. Można powiedzieć, że Jens Lehmann utrzymał nie najgorszy wynik. Niemcy nie mieli szans. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:0. Hiszpanie po raz drugi w historii zostali więc Mistrzami Europy.
Dla Hiszpanii Mistrzostwa Europy 2008 to początkek nowej ery – epoki dominacji hiszpańskiej myśli szkoleniowej. W 2010 roku w RPA zostali Mistrzami Świata, a na kolejnym EURO stali się w zasadzie jedynymi faworytami do końcowego sukcesu. Barcelońska tiki-taka zaczęła odnosić coraz większe sukcesy, a liga hiszpańska stała się najlepszą ligą świata. Czas dominacji Hiszpanii zaczął się na dobre.
Polscy kibice mogli przygotowywać się już do kolejnej europejskiej imprezy, na której udział był już pewny. Dlaczego? O tym w następnym artykule o Mistrzostwach Europy.