Filip Czerniec i wakeboarding
Filip Czerniec jest w ósemce najlepszych w Europie. Uczestniczył w mistrzostwach świata. Jest też wielokrotnym mistrzem kraju i zwycięzcą wielu prestiżowych zawodów.
Filip Czerniec jest w ósemce najlepszych w Europie. Uczestniczył w mistrzostwach świata. Jest też wielokrotnym mistrzem kraju i zwycięzcą wielu prestiżowych zawodów.
Wanda Brzyska w ciągu dni pracowała nad rozpuszczalnością alkanodwukarboksylanów lantanowców lekkich, a po pracy na uczelni jechała na lotnisku w Radawcu, gdzie trenowała spadochroniarstwo. Jej karierę przerwał tragiczny wypadek, kiedy koledzy nie otworzył się spadochron. Spadł wprost pod nogi jej męża. – Albo ja, albo skoki – usłyszała od niego. Wybrała karierę naukowca.
Waldemar Białowąs miał 17 lat, kiedy zaczął trenować judo. Od początku kariery miał „pod górkę”. W rodzinnym Świdniku nie było sekcji, musiał dojeżdżać do Lublina. Treningi odbywały się o godz. 20 na Starym Mieście i kiedy się kończyły, miał dwie możliwości powrotu do domu: czekać na pierwszy pociąg o 5 rano lub wracać pieszo. Wybierał to drugie rozwiązanie.
Jerzy Witaszek z piłką ręczną zetknął się po raz pierwszy dzięki temu, że złamał nogę… skacząc na nartach.
Jego dobrze zapowiadającą się karierę lekkoatletyczną zastopowała kontuzja, ale Piotr Kitliński nie zrezygnował z biegania. Co więcej, zarażał nim innych.
Do wody ciągnęło go od dziecka. Kiedy Cezary Samczuk miał sześć lat, pojechał z rodzicami nad Piaseczno. Pływać nauczył się sam. Spróbował położyć się na wodzie i mocno się zdziwił, gdy woda go uniosła. Woda też się zdziwiła, że zaczął płynąć. Ale na prawdziwą naukę pływania rodzice zapisali go dopiero za rok, gdy otwarto pierwszy w Lublinie kryty basen, popularnie nazywany „wostiwem”.
Rugby to nie jest sport dla mięczaków. To twarda, nieustępliwa gra, w której nikt nie udaje. Na pewno nie odnalazłby się w niej Neymar. Co innego Piotr Choduń, który wiele lat biegał po boisku z jajowatą piłką. I zdobywał medale.