Z a-klasy do ekstraklasy…i odwrotnie. Bilet w dwie strony
Na mecze przychodzą te same twarze. Złocisty trunek leje się przez pełne 90 minut. Zorganizowany doping? Można czasami usłyszeć „sędzia kalosz”, albo bardziej dosadnie „ty ch…ju w żółtym”. Inne formy kibicowskiego wsparcia są rzadkością. Piłkarze? Podobnie jak fani – mało profesjonalnie, ale z miłością. Większość nie gra dla kasy, sławy, pucharów czy blasków fleszy. Grają bo to lubią. Trenują – bo to lubią. Niekiedy zjawiają się na boiskach prosto z pracy, pobiegają parę minut i wracają do szarej rzeczywistości.