
Polacy – hokejowi wicemistrzowie Europy z 1931 roku
w hokeju na lodzie rozegrano w Polsce. W Krynicy-Zdrój Biało-Czerwoni zostali czwartą siłą globu i drugą w Europie. A mogło być jeszcze piękniej…
w hokeju na lodzie rozegrano w Polsce. W Krynicy-Zdrój Biało-Czerwoni zostali czwartą siłą globu i drugą w Europie. A mogło być jeszcze piękniej…
„Opowieści z dwóch desek” autorstwa Wojciecha Bajaka to publikacja niezwykła, dokumentująca początki narciarstwa amatorskiego i sportowego w Polsce.
O tym, że przedwojenni sportowcy byli nadzwyczaj wszechstronni przekonywać nie trzeba. Chyba każdy kibic sportowy w Polsce kojarzy kim był, choćby Wacław Kuchar. Piłkarz, lekkoatleta, hokeista, panczenista – ten facet czego się nie dotknął, zamieniał w złoto. Gdzieś w jego cieniu swoją sportową karierę prowadził niejaki Aleksander Tupalski, człowiek wyjątkowy. Albo Norweg Johan Støa.
Fizyczne starcia, szybkość, prowokacje, a czasem bójki – to wszystko sprawia, że hokej na lodzie to sport dla twardych chłopców. Twardych, lecz nie pozbawionych serca. Historie Clinta Malarchuka i Vladimira Konstantinova to dobitne przykłady na to, jak w jednej chwili zmienia się życie, jak szybko można coś stracić. Ale również, jak szybko można przekonać się, kto jest prawdziwym kompanem.
Starszy mężczyzna żwawo przechadza się po swoim warsztacie. Proponuje kawę. Zastanawia się, od czego zacząć. Mijają minuty, a opowieść nabiera barw. Różnych. Raz jasnych, gdy wspomina sukcesy, dzieciństwo, pracę. I ciemnych: beskidzko-zakopiańskiego sporu, kontuzji, wyrzucenia z kadry. – Może gdybym nie był takim lokalnym patriotą, to wycisnąłbym ze swojej kariery więcej – zastanawia się Jan Mysłajek. Ale nie żałuje. Przecież całe jego życie kręci się wokół nart. Są dla niego jak tlen – dzięki nim wie, że żyje.
Sytuacja, którą przedstawiam do dziś budzi wątpliwości. Miała miejsce w trakcie zimowych igrzysk olimpijskich w Grenoble, w lutym 1968 roku. Na torze w Villard de Lans zdyskwalifikowano saneczkarki z NRD: Ortrunę Enderlein, Annę-Marię Müller i Angelë Knösel, które po pierwszym ślizgu zajmowały czołowe miejsca. Tym samym odebrano im możliwość wywalczenia medali. Jeśli dodamy do tego „polski wątek” i treść odtajnionych – po blisko czterdziestu latach -dokumentów, to rysuje się całkiem pokaźny skandal. Taki, w którym ciężko opowiedzieć się po którejkolwiek ze stron.
Kuse historie z biegów narciarskich, a w nich: o Broni, która zdominowała przedwojenne trasy, o wielkim polskim sukcesie w fińskim Lahti, o facecie, który rozpowszechnił „łyżwę” i o wielkim mistrzu, który gratulował pokonanemu.
1 stycznia 1988 roku. W niemieckim Garmisch-Partenkirchen trwa noworoczny konkurs w skokach narciarskich. Na belce pojawia się reprezentant Holandii Gerrit Konijnenberg. Ci bardziej zorientowani już go znają. Lwia część widzów
Zostali mścicielami. Chłopakami, którzy mieli przywrócić Czechosłowakom godność. I dać siłę na przyszłość. Ich orężem nie były pistolety czy czołgi. W rękach mocno ściskali hokejowy kij, który niczym rycerska kopia miał strącić wroga i wymierzyć dziejową sprawiedliwość. Poznajcie historię czechosłowackich hokeistów, którzy w 1969 roku grali nie tyle o medale mistrzostw świata, co o dumę i honor.
W kolejnym odcinku „Kusych historii” przeczytacie o wielkiej tragedii rosyjskiego klubu. Będzie też o olimpijskiej przepychance w amerykańskim wydaniu, bramkarzu, który jako pierwszy założył maskę ochronną na twarz i o polskim trenerze, który pomógł zatrzymać ZSRR.