historiasportu.info

Jack Brabham. Mistrz, który pchał swój wóz

Podziel się:

12 grudnia 1959 roku. Tor Sebring International Raceway. Na ostatnich metrach morderczego wyścigu Australijczyk Jack Brabham wysiada ze swojego bolidu i pcha go w stronę mety. Kierowca zdaje sobie sprawę, że jeśli nie ukończy zmagań, może nie zdobyć tytułu mistrza świata Formuły 1. Pierwszego w karierze.

W tamtej sytuacji, nie było reguł. Technologia była nieistotna. Chociaż do pojazdów nalewano paliwo lotnicze, a silniki mocowano w ich tylnej części, w starciu ze zwykłym ludzkim błędem wszystko szło w piach. Niestety, serwisanci Jacka źle policzyli ilość benzyny, która była potrzebna do ukończenia wyścigu. Tym samym, na ostatnim okrążeniu, po przejechaniu ponad 340 kilometrów(!), jego Cooper zatrzymał się. Nie pomogły próby ponownego uruchomienia.

Brabham, wiedząc w jakiej jest sytuacji, wysiadł i rozpoczął morderczy „spacer” w kierunku mety. Gdy ją minął to padł z wycieńczenia. Ktoś podbiegł do niego i krzyknął, że czwarte miejsce, które wywalczył, daje mu tytuł mistrzowski. Gdyby nie ukończył zmagań czempionem zostałby Tony Brooks. Wysiłek więc się opłacił.

Czytaj też: Jak Formuła 1 burzyła mury? Grand Prix Węgier 1986 roku

Pasjonat mechaniki

Przed kolejnym sezonem Australijczykowi zarzucano, że triumf był tak naprawdę wynikiem pecha pozostałych kierowców. Na domiar złego w pierwszych dwóch wyścigach nowego sezonu 1960, Jack Brabham nie dojechał do mety. Później jednak odniósł wspaniałe zwycięstwa i obronił mistrzowski tytuł, wygrywając kolejno wyścigi w Holandii, Belgii, Francji, Anglii i Portugalii. We Włoszech nie startował.

Jack Brabham urodził się 2 kwietnia 1926 roku w Hurstville, miasteczku na obrzeżach Sydney w Australii, w rodzinie, która dwa pokolenia wcześniej imigrowała ze wschodniego Londynu. Z zawodu był ślusarzem-mechanikiem. Od wczesnej młodości interesował się samochodami. Podczas II wojny światowej służył w lotnictwie, uzyskując równocześnie dyplom inżyniera.

Karierę zaczynał od wyścigów amatorskich organizowanych na piaszczystych drogach Australii. Potem próbował sił w zmaganiach górskich. Szło mu dobrze. Na tyle, że postanowił kupić i zmodyfikować samochód Cooper Bristol i, korzystając ze swej mechanicznej wiedzy, zmodyfikować go na potrzeby wyścigów torowych. Wygrał nawet mistrzostwa Nowej Południowej Walii. W 1955 postanowił wyjechać do Europy.

W Formule 1 zadebiutował w tym samym roku, w Grand Prix Wielkiej Brytanii. Początki miał trudne, ale dał się poznać jako świetny wizjoner i kierowca, który naprawdę panuje nad swoją maszyną. Jeździł w Formule 2, gdzie złapał cenne doświadczenie. W 1958 roku znów pojawił się w wyścigu Formuły 1. Był to udany czas.

Słodka zemsta

Rok 1959 rozpoczął Brabham dużym sukcesem odniesionym w Monte Carlo. Startując w stworzonym m.in. przez siebie Cooperze pozostawił w pobitym polu wozy firmy Ferrari. Była to pewna zemsta.

„W Australii, w 1955 roku, przed wyjazdem do Europy zorganizowałem imprezę pożegnalną i był tam dziennikarz, który wręczył mi listy polecające. Miałem list polecający do Maserati i Ferrari . Pojechałem pociągiem do Modeny; najpierw fabryka Maserati, potem Ferrari. I Ferrari mi odmówiło mi. Pokonywanie ich potem było świetną zabawą” – mówił po latach.

Co więcej, ustanowił rekord okrążenia. W następnym wyścigu rozegranym w Anglii powtórzył swój sukces, zwyciężając Stirling Mosa jadącego w BRM. Brabham szczególnie zadziwiał dużymi szybkościami na zakrętach. W następnych wyścigach także uzyskał doskonałe wyniki, zdobywając mistrzowski tytuł. Udowadniając przy okazji, jak wielki ma hart ducha. Mimo wielkich sukcesów, bo przecież zdobywał tytuły jeszcze w 1960 i 1966 roku, Jack był bardzo skromnym i spokojnym sportowcem. Ideałem dla zespołu inżynierów i mechaników.

Czytaj też: Nigel Mansell i morderczy spacer w Dallas

Salto dla mistrza

Karierę zakończył w 1970 roku. I z tym wydarzeniem wiąże się pewna ciekawostka. W 1955 roku, dość sceptyczny co do rzeczywistych szans Jacka Brabhama na sukces w Formule 1, John Cooper sarkastycznie stwierdził: „Będę robił salta w miejscach publicznych w dniu, w którym Brabham wygra Grand Prix Formuł 1„. Cóż, czasem nie warto przedwcześnie ferować wyroków…

Jack Brabham tuż przed zakończeniem kariery fot. Panini/domena publiczna

Piętnaście lat później, w listopadzie 1970 roku, na torze Brands Hatch, w czasie uroczystości pożegnania Brabhama wyścigami, Cooper w obecności swojego byłego kierowcy i tysięcy fanów wykonał salto na starcie toru. Dotrzymał słowa!

Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top