historiasportu.info

Alain Prost – Ayrton Senna. Rywalizacja, która napędzała

Alain Prost i Ayrton Senna na podium
Podziel się:

To był kamień milowy. Pierwsze zdanie w biografii legendy, pisane dużą i pogrubioną czcionką. Biografii Ayrtona Senny. 30 października 1988 roku Brazylijczyk zapewnił sobie pierwszy tytuł mistrza świata. Wygrał Grand Prix Japonii na torze Suzuka. Wygrał też, trwającą niemal przez cały sezon, wewnętrzną „wojenkę” z Alainem Prostem, partnerem z zespołu.

W 1988 roku Brazylijczyk był beneficjentem reguł, wedle których nie sumowano punktów ze wszystkich wyścigów, a odrzucano pięć najgorszych startów. Na koniec sezonu większą zdobyczą ogólną mógł pochwalić się Francuz Alain Prost, ówczesny towarzysz Senny z McLaren-Honda. Ale po wprowadzeniu rzeczonej reguły w życie, to Senna został mistrzem. Warto zaznaczyć, że obaj, jeszcze przed startem mistrzostw, doskonale zdawali sobie sprawę, jakie są zasady gry…

Alain Prost – Ayrton Senna. Początek

Grad Prix Japonii Brazylijczyk zaczął źle. Na starcie zawiódł go silnik, przez co musiał przepuścić innych kierowców. Kiedy mechaniczne problemy zostały ujarzmione, rozpoczęła się pogoń, bo Senna był dopiero 14. Brazylijczyk parł przed siebie najszybciej, jak tylko mógł i ostatecznie wyprzedził Prosta na 28. okrążeniu. Prowadzenie dowiózł do mety i zdobył tytuł mistrzowski.

Przed startem sezonu Senna przeniósł się do McLarena tworząc parę kierowców właśnie z Alainem Prostem. McLaren zmienił wówczas dostawcę silników. Zabiegi te sprawiły, że zespół wygrał aż 15 z 16 wyścigów, dając się pokonać tylko we Włoszech, gdzie triumf zaliczył Gerharda Bergera z Ferrari.

Sukcesy powinny tworzyć dobrą atmosferę. W trakcie sezonu początkowo dobre relacje Senny z Prostem uległy pogorszeniu. To był proces napędzany przez ambicję. Dwaj wielcy kierowcy chcieli wygrywać, a miejsce na najwyższym stopniu podium było tylko jedno. A i konkurencji zewnętrznej nie mieli żadnej. Mieli tylko siebie.

Czytaj też: Szalone lata 80. w Formule 1: „era turbo”, wypadki i śmierć

Twardy brazylijczyk

W sierpniu 1988 rywale-partnerzy przełożyli prywatne sesje testowe nowego wolnossącego silnika Hondy na torze Silverstone w ramach przygotowań do następnego sezonu. Nie chcieli jeździć wspólnie. Francuz tłumaczył wtedy: „Ten Brazylijczyk jest bardzo twardy, nie próbuje mnie pokonać, on chce mnie zniszczyć. Inni kierowcy się nie liczą”.

Prost i Senna w 1989 roku fot. domena publiczna
Prost i Senna w 1989 roku fot. domena publiczna

Bo Prost doskonale to widział. Czytał sygnały, choćby ten z Portugalii, gdzie Ayrton jechał tak, aby „docisnąć” go do ściany i uniemożliwić wyjście na prowadzenie. Przed ostatnim Grand Prix w sezonie, właśnie w Japonii, Francuz przestał gryźć się w język:

Na początku sezonu motywacja i determinacja Senny oraz fakt, że dla niego nie liczy się nic poza zwycięstwem, oznaczały, że nie nadajemy na tych samych falach. Utrudniło to naszą współpracę. Nie mówię, że Ayrton nie ma zalet, bo jest super szybki i zmotywowany, ale ma swoje własne zasady (…). Jeśli chodzi o incydent w Portugalii, uznałem go za totalnego szaleńca. Nie zawahałem się mu o tym powiedzieć. Myślę sobie, że to się powtórzy, co on ze mną zrobi?”.

Prost twierdził też, że Ayrton Senna jest faworyzowany przez inżynierów Hondy. Brazylijczyk zaś uważał, że ​​mechanicy McLarena i Międzynarodowa Federacja faworyzują Francuza. Wewnętrzna wojenka o jedno miejsce na podium trwała w najlepsze.

Do ostrzeliwujących się rywali, w roli mediatora, zwrócił się prezydent FIA, Jean-Marie Balestre. Napisał list otwarty, który dotarł do kierowców i zespołu przed decydującym, japońskim wyścigiem.

Mistrzostwa świata jeszcze się nie skończyły i w nadchodzących dniach cały świat będzie zwrócony w stronę Japonii i Australii, których wyniki będą decydujące dla kierowców. Musimy dołożyć wszelkich starań, aby zapewnić jak największy obiektywizm techniczny i zapewnić obu kierowcom McLarena jednakowe warunki. W przeciwnym razie wizerunek obecnych i przyszłych mistrzostw bardzo ucierpi”.

Ludzie ze stajni McLarena też starali się chłodzić gorącą atmosferę. Steve Nichols, inżynier projektu, mówił w mediach:

To dwaj wyjątkowi kierowcy, którzy niemal do samego końca, w równych samochodach, walczyli o tytuł mistrza świata. Było nieuniknione, że nie zostaną najlepszymi przyjaciółmi, ale pomimo napięcia w tym pojedynku, spójność zespołu nigdy nie uległa załamaniu. A to także dlatego, że pomimo rywalizacji obaj darzą się ogromnym szacunkiem. Ayrton skupił się na Proście. Dla niego było to jedyne odniesienie. Nie patrzył na inne”.

Czytaj też: Mistrz i uczeń? Senna kontra Schumacher

Respekt

Koniec końców Alain Prost pogratulował Sennie tytułu. To przecież dzięki niemu Brazylijczyk musiał wspinać się na wyżyny. I odwrotnie. Tamta batalia napędzała kolejne wyścigi. Dawała ludziom poczucie, że Formułę 1 śledzić warto. Generował emocje. Gdyby Prost był wtedy sam, albo gdyby Senna był sam, każdy akord tamtego sezonu byłby zwyczajnie nudny. Kolejne lata były zresztą podobne.

1 maja 1994 roku Ayrton Senna zginął podczas Grand Prix San Marino. Później ten wielki rywal z Francji niósł jego trumnę na pogrzebie. Minęły lata i Prost przyznał, że nie lubił rozmawiać o Ayrtonie, ale kiedy ten zmarł, to czuł, że „umarła także część jego samego”. Ich kariery były ze sobą ściśle powiązane.

Senna czuł to samo. W 1993 roku gdy Francuz przechodził na emeryturę Brazylijczyk przyznał bliskiemu przyjacielowi, że to był moment, w którym zdał sobie sprawę, jak wielką motywację generowała u niego ta rywalizacja z Prostem. Widać, że też go szanował. Kilka dni przed śmiercią, podczas kręcenia filmu z okrążenia w Imoli dla francuskiego kanału telewizyjnego, Ayrton przywitał siedzącego przy mikrofonie Aliana:

Szczególne pozdrowienia dla naszego drogiego przyjaciela Alaina. Tęsknimy za Tobą„. Prost był zaskoczony i bardzo poruszony komentarzem.

Gdyby nie wielkie współzawodnictwo, pewnie obaj nie wdrapaliby się na poziom, który prezentowali.

Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

49. Turniej Czterech Skoczni. Narodziny Legendy

Podziel się:

Nikt nie przypuszczał, że tak to się potoczy. 49. Turniej Czterech Skoczni mieli zdominować zawodnicy z Niemiec. Adam Małysz i polski sztab przygotowali jednak prawdziwą bombę. Na przełomie 2000 i 2002 roku „Olbrzym

Podziel się:
Czytaj więcej

2006: Raul Lozano, Rosja i srebro

Podziel się:

Był 29 listopada 2006 roku. W hali japońskiego Sendai trwał mecz Polaków z Serbią i Czarnogórą. Ostatni przed półfinałem mistrzostw świata. Stawka? Reprezentacja, która zwycięży, zajmie pierwsze miejsce w grupie i –

Podziel się:
Czytaj więcej

Kiwki, strzały, gole. Jan Furtok – legenda Katowic

Podziel się:

Pisali, że kiwki ćwiczył nawet w samochodzie. Tak świetne wyszkolenie techniczne prezentował na boisku. Jan Furtok miał ciąg na bramkę. I ten zmysł, który posiadają nieliczni snajperzy. Nieprzypadkowo pytali o niego za Odrą. A potem

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top