historiasportu.info

Helsinki 1940, Londyn 1944 i inne skradzione igrzyska

Podziel się:

Helsinki w obozie

Wojenna rzeczywistość prędko sprowadziła działaczy MKOL na ziemię. Kolejne państwa włączały się do walk, to i zaplanowana na 1940 rok impreza została odwołana. Pierwotnie miała odbyć się w Japonii, a konkretniej w Tokio. Tyle, że 7 lipca 1937 roku wojska japońskie sprowokowały tzw. „incydent na moście Marco-Polo”, który był początkiem II wojny japońsko – chińskiej. Do tego kraj-organizator popadł w ekonomiczne problemy i jeszcze przed 1939 rokiem zdecydowano, że Letnie Igrzyska Olimpijskie zorganizują Helsinki.

Nie wiem w jakiej utopii żyli niemieccy działacze sportowi, ale wyobraźcie sobie, że jeszcze przed tymi zawirowaniami, proponowali oni swoim azjatyckim przyjaciołom, że ogień olimpijski dostarczą do Tokio samolotem dalekiego zasięgu –  Messerschmittem Me 261. Ich wódz prowadził świat na pola bitew, a oni „wyskoczyli” z taką propozycją. Niewiarygodne. Koniec końców igrzyska nie odbyły się, a ludzkość bardziej niż o medale, walczyła o każdy następny dzień. W ogromie tej tragedii tli się jednak światełko. Sport nie zginął! Wszystko za sprawą więźniów obozów jenieckich.

Plakat Igrzysk Olimpijskich 1940
Plakat Igrzysk Olimpijskich 1940

Wrzesień roku 1940. Stalag XIII-A Langwasser blisko Norymbergi. Wśród przebywających tam więźniów zrodził się pomysł przeprowadzenia własnych igrzysk olimpijskich. W konspiracji powołali trzyosobowy  Międzynarodowy Komitet Jenieckich Igrzysk Olimpijskich. W jego skład wchodził Francuz, Anglik i Polak. Organ zarządzający postanowił, że uczestnicy będą konkurować m.in. skoku z miejsca, pchnięciu kulą, kolarstwie, siatkówce i biegu na 50 m i „karną żabką”.

Zawody miały trwać przez tydzień: od 1 do 7 września. Prawdziwym szokiem była jednak „ceremonia” otwarcia. Z koszuli polskiego jeńca zrobiono flagę, na której kredką narysowano olimpijskie koła. Był znicz. Była przysięga. Nagrody, choć tak naprawdę stały się sprawą drugorzędną, wykonano z dostępnych w obozie materiałów. Dla Polaków, Belgów, Jugosłowian, Francuzów, Anglików, Holendrów liczył się udział. Ten tydzień miał im pomóc zapomnieć. Zapomnieć o wojnie, o tęsknocie. Dać siłę psychiczną, którą w jenieckich warunkach zatracali nawet najwięksi twardziele. Cel tamtej olimpijskiej rywalizacji chyba został osiągnięty. Więcej! Cztery lata później, w 1944 roku znalazł swoich naśladowców.


Polski Londyn

Apel w obozie jenieckim Oflag II C Woldenberg
Apel w obozie jenieckim Oflag II C Woldenberg

Letnie Igrzyska Olimpijskie w 1944 roku zorganizować miał Londyn. Ogromną metropolię zastąpili polscy oficerowie zamknięci w  Oflagu II C Woldenberg (dzisiejsze Dobiegniewo). Motorem napędowym całego przedsięwzięcia był porucznik Antoni Grzesik. Być może zafascynowała go postać Janusza Kusocińskiego, z którym walczył w obronie Warszawy w czasie kampanii wrześniowej. W każdym razie skupił on wokół siebie grupkę ludzi, przedstawił swój pomysł udał się do komendanta obozu po oficjalną zgodę na organizację takiego przedsięwzięcia. O dziwo – takową dostał!

Niemcy mieli jednak pewne zastrzeżenia co do konkurencji. Zabronili rywalizacji w strzelaniu z łuku oraz w skoku o tyczce. Powodem takiej decyzji było podejrzenie, że ów łuk może posłużyć jako broń. Natomiast dzięki tyczce Polacy mogli przeskakiwać obozowe mury. Być może brzmi to komicznie, ale wciąż trwała konfrontacja zbrojna i mało kto był ufny. Więźniowie przystali na taką propozycję. Rozpoczęli przygotowania. Wśród przyszłych startujących znajdowali się wybitni oficerowie-sportowcy, wszak w latach przedwojennych kultura fizyczna i wojsko mocno się ze sobą wiązało. 23 lipca 1944 roku rozpoczęły się igrzyska. Wystartowało w nich 370 zapaleńców, w 13 konkurencjach. Samo otwarcie zgromadziło na „trybuny” ponoć 4 tysiące osób! Wyniki jakie uzyskiwali polscy sportowcy były nieprawdopodobne. Dla przykładu podporucznik Sprężyk-Widawski przebiegł 100 metrów w czasie 11,5 s. Piękna, niecodzienna aura niczym bańka mydlana, prysnęła 1 sierpnia 1944 roku. Wtedy do obozu dotarły wieści z Warszawy, gdzie wybuchło powstanie. Kierownictwo tamtych igrzysk zdecydowało o ich zamknięciu – 13 sierpnia 1944 roku – w ciszy i bez zbędnej pompy.

Te dwa wydarzenia dały ich uczestnikom coś, co wojna zabrała: wolność i taką zwykłą, sportową normalność. Cieszyły zwycięzców, smuciły pokonanych. Pozwalały poczuć nieco zdrowej adrenaliny. Wszystko to działo się jakby poza rzeczywistością. Sport był w tej sytuacji górą.

Warto też przypomnieć, że dwie zimowe olimpiady również padły łupem wojny:  w 1940 roku planowano zawody w Sapporo, a cztery lata później we włoskim  Cortina d’Ampezzo. Mimo takiego rozwoju sytuacji politycznej, wszystkie miasta otrzymały drugą szansę w późniejszych latach.


Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

Young Griffo

Young Griffo – uzależniony fenomen

Podziel się:

W ringu był nieuchwytny. Szybki, przewidujący ruchy przeciwnika Young Griffo zyskał miano specjalisty od defensywy. W życiu prywatnym nie potrafił sobie poradzić z najsilniejszym przeciwnikiem. Z alkoholem…

Podziel się:
Czytaj więcej

Jan Banaś i Krok, który zmienił karierę

Podziel się:

Idolów miał kilku. Był wśród nich genialny brazylijski drybler Garrincha. Był też Gerard Cieślik. I George Best, do którego często go porównywano. Choć, jak sam przyznawał, że nie pił w przeciwieństwie do Irlandczyka

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top