historiasportu.info

Roger Bannister – ten, który złamał barierę

Podziel się:

Tym jednym, wyjątkowym biegiem Roger Bannister zapisał się w historii sportu. Jak cichy i skromny chłopak złamał magiczną barierę czterech minut na milę?

Oto wynik wyścigu numer 9

6 maja 1954 r., w czwartek, 25-letni Roger Bannister, student medycyny w Londynie, skończył pracę w St. Mary’s Hospital i wczesnym popołudniem pojechał pociągiem do Oksfordu. Zjadł lunch z kilkoma starymi przyjaciółmi, a następnie spotkał się z kolegami z drużyny lekkoatletycznej: Christopherem Chatawayem i Chrisem Brasherem. Wszyscy byli członkami amatorskiej drużyny i przygotowywali się do biegu przeciwko Uniwersytetowi Oksfordzkiemu. Około 1200 osób zjawiło się na mało imponującym torze Iffley Road w Oksfordzie, by popatrzeć na ich poczynania. Choć dzień był wietrzny i wilgotny, a warunki do bicia rekordu niesprzyjające, to wszyscy zostali świadkami czegoś niewyobrażalnego. Ponadczasowego.

Niewiele po 18:00 czasu londyńskiego echo roztrzęsionego głosu spikera niosło się po okolicy:

– Panie i Panowie, oto wynik wyścigu nr 9 na jedną milę. Po pierwsze, nr 41 – Roger Bannister z Amateur Athletic Association, dawniej z Exeter i Merton Colleges, Oxford, z czasem, który jest nowym rekordem spotkania i toru, i który – pod warunkiem weryfikacji – będzie nowym rekordem Anglii, rekordem Europy, Imperium Brytyjskiego i rekordem świata!

Roger, wspierany przez kolegów, napędzany wybuchowym krokiem – swoim znakiem rozpoznawczym – przebiegł milę w czasie poniżej czterech minut – 3:59,4. Został pierwszym człowiekiem w dziejach, który tego dokonał, przełamując przy okazji mistyczną barierę i tworząc przełomowy moment w historii sportu.


Roger Bannister, życie po życiu

O wyczynie Bannistera trąbiono na pierwszych stronach gazet na całym świecie. „Osiągnął jeden z dotychczas nieosiągalnych celów człowieka” – głosił „The New York Times. Jego nazwisko stało się synonimem wyjątkowego osiągnięcia sportowego. Potem, co zadziwiające, u szczytu swojej sportowej kariery wycofał się z wyczynowego biegania. Połączenie obowiązków neurologa i kariera lekkoatlety dałoby efekt odwrotny do zakładanego, trochę w myśl porzekadła: „jak ktoś jest do wszystkiego, to jest do niczego”.

Roger zdawał sobie z tego sprawę. Wybrał medycynę. Dziennikarzom mówił:

– Teraz, kiedy podejmuję pracę w szpitalu, będę musiał zrezygnować z międzynarodowej lekkoatletyki. Nie będę miał wystarczająco dużo czasu, aby osiągać najlepsze wyniki, zaś występy drugiej kategorii nie przyniosłyby mi satysfakcji.

Roger Bannister i John Landy w 50. rocznicę rekordowego biegu źródło: GooglerW/CC BY-SA 4.0
Roger Bannister i John Landy w 50. rocznicę rekordowego biegu źródło: GooglerW/CC BY-SA 4.0

Wysoki, szczupły, o długim i mocnym kroku oraz blond czuprynie, która zazwyczaj latała nad głowami konkurentów podczas zmagań, był Bannister sportowcem-dżentelmenem o filozoficznym usposobieniu. Cichym, niewzruszonym mistrzem, o charakterze, który jakby zaginął we współczesnej erze sportowych sław. Ambitnym i upartym facetem, który nie łapał każdego spotkanego byka za rogi. Sebastian Coe, inna brytyjska legenda biegów, po jego śmierci przypomniał, że już sam trening odzwierciedlał osobowość Bannistera:

– Trenując, biegał 28 mil tygodniowo. Robił to w oparciu o ograniczoną wiedzę naukową, w skórzanych butach, w których same kolce prawdopodobnie ważyły więcej niż dzisiejsze cienkie jak tkanka buty, na torach, na których nawet przeciętni żużlowcy kręciliby nosem.

Sportowe życie Bannistera zamknęło się w jednej chwili. Choć wielu po nim biegało milę szybciej, to on na zawsze pozostanie tym, który złamał magiczną barierę.

Czytaj też: Wilson Kiprugut, biegacz, od którego wszystko się zaczęło


Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

Young Griffo

Young Griffo – uzależniony fenomen

Podziel się:

W ringu był nieuchwytny. Szybki, przewidujący ruchy przeciwnika Young Griffo zyskał miano specjalisty od defensywy. W życiu prywatnym nie potrafił sobie poradzić z najsilniejszym przeciwnikiem. Z alkoholem…

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top