12 października 1969 roku zmarła Sonja Henie, norweska łyżwiarka figurowa i aktorka. Ale i rewolucjonistka, która zmieniła postrzeganie kobiet w sporcie i dyscypliny, którą uprawiała.
Sonja Henie do dzisiaj jest uważana za jedną z najlepszych łyżwiarek wszechczasów. To ona zrewolucjonizowała ten sport, przenosząc go z ram przyjemniej rozrywki i hobby do poważnego sportu wyczynowego. Z ostatnich stron gazet na pierwsze. Z drewnianych chałup na salony. W swojej karierze zdobyła trzy złote medale olimpijskie, dziesięć mistrzostw świata i sześć mistrzostw Europy.
Po trzykroć złota
Henie stosowała w łyżwiarstwie ruchy baletowe; lekcje baletu pobierała od piątego roku życia, a wpływ na nią miała balerina Anna Pavlova. Kiedy liczyła osiem lat na Boże Narodzenie dostała w prezencie parę łyżew. Po początkowych perturbacjach i związanych z nimi siniakach, za namową starszego brata poszła poćwiczyć z instruktorem. I tamto spotkanie zmieniło sport…
Wilhelm Henie, ojciec i były sportowiec, był bardzo podekscytowany postępami córki. Rozpoczął zakrojony na szeroką skalę program szkoleniowy i już w czwartej klasie zabrał ją ze szkoły, aby mogła jeździć na łyżwach w pełnym wymiarze godzin.
Później Sonja, trenowana przez szwedzkiego medalistę olimpijskiego Gillisa Grafströma, przekształciła przewidywalną i nieco monotonną serię bezbarwnych ćwiczeń i powtórzeń w spektakularny łyżwiarski pokaz. Dzięki wykształceniu artystycznemu mogła zaprojektować choreografię do własnych spektakli, uwzględniającą również podkład muzyczny. Łamała stereotypy. Była przecież pierwszą kobietą w łyżwiarstwie figurowym, która nosiła krótkie spódniczki. Miała również duże zdolności do wykonywania obrotów. W wieku zaledwie 11 lat, wyszła na taflę w Chamonix w 1924 roku. Z pierwszych zimowych igrzysk medalu jeszcze nie przywiozła. Zyskała jednak doświadczenie.
Cały sportowy świat usłyszał o niej po igrzyskach w Sankt Moritz. W 1928 roku, wówczas szesnastoletnia dziewczyna, zachwyciła jury swoją interpretacją „Jeziora Łabędziego” Czajkowskiego. To po tym pokazie w „Przeglądzie Sportowym” można było przeczytać:
„Cudowne dziecko – Sonja Henie – wyróżniała się wdziękiem i idealnym, rysunkiem wykonywanych ewolucyj. Program ma ona bardzo obfity, choć jeszcze nie wycezelowany. W każdym razie, jak na skandaliczny stan lodu dokazywała istnych cudów i przerastała swe przeciwniczki o głowę”.
Cztery lata później w Lake Placid też była najlepsza, ale rywalizacja o złoty medal była już trudniejsza. Austriaczka Fritzi Burger wysoko zawiesiła poprzeczkę. Nie minęło wiele czasu i Henie zakończyła sportową karierę.
Czytaj też: 99 lat temu w Chamonix wystartowały I Zimowe Igrzyska Olimpijskie
Druga droga – aktorstwo
„Od dziecka moją ambicją było granie w filmach. Wiele tancerek jest aktorkami, które poprzez taniec przygotowują się do grania. Ja zrobiła to samo. Nigdy nie pragnęłam ani nie zamierzałam rezygnować z łyżwiarstwa (…). Szukałam jednak nowych doświadczeń, które przeniosłyby moją karierę na kolejny poziom” – pisała w autobiografii „Skrzydła u stóp”.
Po triumfie olimpijskim w 1936 roku zaczęła występować w Europie i obu Amerykach jako gwiazda Hollywoodzkiej Rewii na Lodzie, a przez pewien czas (1951-1952) pełniła funkcję producenta swoich lodowych występów. W 1936 roku podpisała też kontrakt z wytwórnią Twentieth Century-Fox, na mocy którego zagrała w dziesięciu popularnych filmach, chociażby w „One in a Million” czy „Thin Ice”. Od 1937 do 1945 roku generowała jedne z największych zysków w przemyśle filmowym.
Ale z Sonją wiążą się też pewne kontrowersje. W 1940 roku wyszła za mąż za Amerykanina Dana Toppinga. Para zamieszkała za Atlantykiem, a rok później Henie otrzymała nawet obywatelstwo amerykańskie. W tym samym 1940 roku Norwegia została zajęta przez Niemców, a trzykrotna mistrzyni olimpijska miała wysłać do domu wiadomość, by na ścianach wywiesić zdjęcie, podpisane niegdyś przez Hitlera. Dom pozostał nietknięte przez całą wojnę…
W 1941 roku poproszono ją o wsparcie norweskich adeptów szkoły lotniczej w Kanadzie, przygotowujących się do ewentualnej walki z Luftwaffe. Henie miała wówczas powiedzieć: „To, co stało się z Norwegią i innymi krajami podbitymi przez nazistów, jest smutne. Ale teraz mam swój dom w Ameryce i skupiam się na nim”.
Wkrótce pożałowała tej postawy i zaoferowała pomoc, ale pierwotna odmowa została jej zapamiętana na długo. Po wojnie toczyła się dyskusja na temat jej zachowania w czasie wojny. Zarzucano jej obojętność. W latach 60., razem z trzecim mężem, kolekcjonowała i wystawiała dzieła sztuki.
Sonja Henie zmarła na białaczkę podczas lotu z Paryża do Oslo, jesienią 1969 roku. 17 października 1969 roku została poddana kremacji w Haslum w obecności rodziny królewskiej. Wraz z Onstadem została pochowana w centrum sztuki w Høvikodden.
Czytaj też: Jadzia, co tańca odmówiła, czym ściągnęła na Polaków kłopoty i inne kobiety w sporcie