historiasportu.info

Janusz Kusociński, Feliks Żuber, Tomasz Stankiewicz. Śmierć w Palmirach

Podziel się:

21 czerwca 1940 roku miała miejsce największa i najgłośniejsza ze wszystkich egzekucji przeprowadzonych w Palmirach. To tragiczny dzień dla polskiego sportu. Trzema transportami wywieziono na śmierć więźniów Pawiaka, w tym wielu przedstawicieli polskiej elity politycznej, intelektualnej czy kulturalnej. Byli też sportowcy: Tomasz Stankiewicz, Janusz Kusociński czy Feliks Żuber. Dlaczego i Jak trafili przed pluton egzekucyjny?

Janusz Kusociński – śmierć legendy

28 marca 1940 roku do separatki mokotowskiego więzienia przy ulicy Rakowieckiej wepchnięty został Janusz Kusociński. Dwa dni wcześniej, w bramie kamienicy przy Nowakowskiego 16, otoczyła go grupa gestapowców. Mistrz olimpijski nie słuchał ich poleceń. Szarpał się, walczył. Agentów było jednak kilku i szybko obezwładnili sportowca. Założyli mu kajdanki i zaprowadzili do samochodu.

Co właściwie było powodem zatrzymania „Kusego”? Czym się naraził? Istnieje kilka hipotez. Kusociński był doskonale znany w III Rzeszy. Dla Niemców był symbolem polskiego sportu, co zresztą  nawet dziś nie dziwi. Gestapowcy proponowali mu wyjazd na zachód i funkcję głównego szkoleniowca ich średniodystansowców. Odmówił. To ich uraziło.

Agenci dobrze wiedzieli, że Janusz Kusociński walczył we wrześniu 1939 roku. W trakcie wojny obronnej dał się poznać z najlepszej strony. Odznaczono go Krzyżem Walecznych. Po zakończeniu walk działał też w konspiracji. Być może okupant chciał go przykładnie ukarać, pokazując przy tym każdemu, komu zamarzy się działalność konspiracyjna, że nie ma taryfy ulgowej. Dla nikogo.

Janusz Kusociński, jeden z kilku sportowców, których śmierć spotkała w Palmirach
Janusz Kusociński, jeden z kilku sportowców, których śmierć spotkała w Palmirach (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna)

Prawdopodobne jest również to, że na mistrza olimpijskiego, ktoś „życzliwy”, złożył donos. Jego siostra, Janina Kusocińska-Czaplińska, wspomniała kiedyś:

„Janusz był nieostrożny. Już po wydaniu przez Niemców zarządzenia o oddawaniu aparatów radiowych, przewoził z moim mężem radio, wcale się z tym nie kryjąc. Wszelkie przestrogi zbywał uśmiechem i słowami: a co mi zrobią?”.

Uważał, że Niemcy mają do niego szacunek. Zaprosili go przecież na igrzyska do Berlina w 1936 roku. Kusociński znany był również z tego, że głośno wyrażał swoje poglądy, a te mogły się komuś nie spodobać i powiadomił odpowiednie służby.

Wojna rządzi się swoimi prawami. W więzieniu „Kusy” przekonał się, jak okrutni potrafią być gestapowcy.  Przez dwa tygodnie był bity, torturowany, głodzony. Miał obite płuca, nerki i wybite zęby. Ciągle jednak milczał. Nie wydał swoich współpracowników.

21 czerwca 1940 roku razem z innymi osadzonymi, został wrzucony do ciężarówki, która podjechała pod więzienie na Pawiaku. Następnie wywieziono go na polanę w Palmirach, postawiono nad wykopanym dołem. Żołnierz niemiecki położył palec na spuście karabinu. Potem padł strzał…

Czytaj też: Czytelnia VIP. Gospoda „Pod Kogutem”. 83 lata temu aresztowano Janusza Kusocińskiego

Felkis Żuber – działacz na medal

O ile Janusza Kusocińskiego kojarzy niemal każdy kibic sportu w Polsce, o tyle jego kolegę i towarzysza „ostatniej podróży”, również rozstrzelanego w Palmirach – Feliksa Żubera – już nie. A był to mężczyzna szczerze kochający sport. Fantastyczny organizator.

Urodzony w 1905 roku Feliks był lepszym działaczem niż zawodnikiem. Należał do grupy liczących się sprinterów, ale nigdy nie udało mu się zdobyć indywidualnego mistrzostwa kraju. Największym sportowym sukcesem był dlań start na igrzyskach olimpijskich w Amsterdamie (1928). W stolicy Holandii odpadł w eliminacjach czterystumetrowców. Kiedy zakończył karierę, skupił się na pracy w Warszawiance oraz strukturach PZLA. Naturalne zdolności z miejsca eksplodowały. Feliks kochał sport i ludzi, miał charyzmę i wizję. W latach trzydziestych był jednym z „ojców” rosnącej potęgi stołecznego klubu.

Feliks Żuber, polski lekkoatleta i działacz (fot. domena publiczna)
Feliks Żuber, polski lekkoatleta i działacz (fot. domena publiczna)

Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej Feliks zatrudnił się Fabryce Karabinów Państwowej Wytwórni Uzbrojenia w Warszawie. To tam został aresztowany. Niemcy zabrali go do domu, gdzie na oczach będącej w szóstym miesiącu ciąży żony, niemiłosiernie go pobili. Ciągle pytali o broń. Żuber nie wiedział, o co chodzi. Zaprzeczał, że ją ma. Kiedy to nie poskutkowało, przesłuchujący zaczęli okładać jego małżonkę. Kobieta również nic nie powiedziała, a po tej „wizycie” wylądowała w szpitalu, gdzie wkrótce poroniła…

Feliks został osadzony na Pawiaku. Z więzienia wysłał żonie wiadomość. Potrzebował środków opatrunkowych, a polski strażnik, który chciał mu pomóc, dodał od siebie, żeby Żuberowa przesłała je jak najszybciej, ponieważ jej mąż ledwo stoi na nogach. 21 czerwca 1940 roku, podobnie jak Kusociński, został wrzucony do ciężarówki. Pojechał do Palmir. Nigdy nie wrócił.

Czytaj też: https://historiasportu.info/2022/11/23/maria-kwasniewska-mala-polka-ktora-postawila-sie-hitlerowi/

Tomasz Stankiewicz i Dawid Przepiórka

27 lipca 1924 roku na Stadion Vélodrome de Vincennes polska drużyna w kolarstwie torowym, w składzie: Józef Lange, Jan Łazarski, Tomasz Stankiewicz i Franciszek Szymczyk dojeżdża do mety olimpijskiego finału, konkurencji 4000 m na dochodzenie drużynowo. Pięć lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, jej pierwsi reprezentanci zdobywają medale olimpijskie. Srebrne.

Lange, Łazarski, Stankiewicz i Szymczyk na francuskich torach czuli się wybornie. W drodze do finału pokonali kolarskie potęgi, Belgów i Francuzów. W decydującym o złotym medalu wyścigu pojechali jakby luźniej. Przecież srebrny medal był pewny. A to nie lada sukces! Włosi dużo mocniej się postarali i koniec końców pokonali Polaków. O osiem sekund.

Tomasz Stankiewicz (po lewej) również zginął w  Palmirach (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna)

Tych czworo fantastycznych sportowców  dało początek. Otwarło medalowe, polskie listy. Stało się też symbolami.  Józef Lange – profesjonalizmu. Franciszek Szymczyk – pożytecznego i skutecznego promowania kolarstwa. Jan Łazarski – uporu. Przecież w 1919 roku w wyniku wypadku przestrzelono mu kolano, a feralny pocisk utkwił w nim na całe życie. No i Tomasz Stankiewicz…

Po wycofaniu się z kolarstwa Tomasz Stankiewicz został szefem sprzedaży w firmie Chrysler w Warszawie. W pierwszych dniach okupacji we wrześniu 1939 roku został przypadkowo aresztowany na ulicy. Znaleziono przy nim nielegalne gazety. Był więziony na Pawiaku.

W czerwcu 1940 roku został jedną z 378 osób, które zginęły w okolicach wsi Palmiry, w masowych egzekucjach w ramach tzw. niemieckiej „Akcji AB”. To było ludobójstwo. Eliminowanie elit. Niszczenie jednostek, które mogły sprawnie zorganizować Ruch Oporu. Albo odbudować polskie państwo.

Wśród rozstrzelanych, tyle że wcześniej, prawdopodobnie w pierwszych miesiącach 1940 roku, był Dawid Przepiórka, szachowy mistrz. Miłość Przepiórki do szachów i duże pieniądze, które wówczas zarabiał znalazły szczęśliwe połączenie. Bez jego hojnego wsparcia finansowego Polacy nie byliby w stanie zorganizować Olimpiady Szachowej w Warszawie w 1935 roku. Poza tym nieodpłatnie i codziennie udostępniał swoją warszawską willę miejscowemu klubowi szachowemu. Doceniano go w stolicy. Nie tylko w środowisku szachistów.

Dawid Przepiórka (fot. domena publiczna)

W styczniu 1940 został aresztowany przez gestapo wraz z innymi szachistami w warszawskiej kawiarni. Powód zatrzymania? Żydowskie pochodzenie. Potem ten sam scenariusz. Więzienie, przesłuchania, ciężarówka i rozstrzelanie w Palmirach. Dokładna data śmierci Dawida Przepiórki nie jest znana.

Świadek, groby i pamięć

W roku 1941 gestapo zawiadomiło siostrę Kusego, Marię Gościcką, że brat zmarł w obozie. Było to kłamstwo. Przecież ludzie wiedzieli, że lekkoatleta został rozstrzelany. Nie wiedziano tylko dokładnie jak i gdzie…

Ponad dwa lata po zakończeniu wojny udało się odkryć prawdę. Siostra rozpoznała zwłoki Kusocińskiego na podstawie drobiazgów, znalezionych w kieszeniach ubrania. Do rozpoznania przyczyniła się figurka św. Antoniego, którą zmarły zawsze nosił przy sobie oraz grzebień, przysłany przez siostrę do więzienia. W depozytach Polskiego Czerwonego Krzyża były jeszcze: pudełko z tytoniem i bibułką, lusterko i kartki papieru. W dniu rozstrzelania Kusociński miał na sobie granatowy garnitur w paski, a na stopach czarne półbuty. Nie udało się ustalić, gdzie trafiła kula, bo zwłoki uległy całkowitemu rozkładowi. I czy Kusociński zginął od razu, czy też zmarł później, dusząc się ziemią, którą zasypywano ofiary. Podobnie można zapytać o pozostałych. O Staniewicza, o Żubera.

Odnaleziono też pewnego gajowego. Nazywał się Adam Herbański i w tej trudnej i śmiertelnie niebezpiecznej chwili odznaczył się on nie lada odwagą, bo podszedł na tyle blisko, by później złożyć zeznania. Mówił, że w przeddzień (19 czerwca 1940) przyjechali do Palmir gestapowcy i volksdojcze, którzy zawiadomili go, że kolejne dwa dni są wolne od zajęć i nikt ze służby leśnej nie ma prawa znajdować się na terenie lasów. 20 czerwca o godzinie 7 rano przy jechały pierwsze samochody. I Herbański po kryjomu poszedł zobaczyć, co robią żołnierze niemieccy. Wspominał, że co 3 do 7 minut powietrze przecinał dźwięk wystrzałów.

Akcja trwała dwa dni. Po wszystkim Niemcy kazali obsadzić miejsca, w których wcześniej wykopano doły, sosnowymi drzewkami. Starannie zatarli ślady zbrodni, posypując nawet teren czarną ziemią, mchem i igliwiem. „Kusy” i inni, w tym sportowcy, długo czekali, aż odnajdą ich doczesne szczątki. Niektórzy rozstrzelani, jakby czując, że w przyszłości ktoś się o nich upomni, chowało w kieszeniach karteczki. Na nich imię i nazwisko…

Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

Young Griffo

Young Griffo – uzależniony fenomen

Podziel się:

W ringu był nieuchwytny. Szybki, przewidujący ruchy przeciwnika Young Griffo zyskał miano specjalisty od defensywy. W życiu prywatnym nie potrafił sobie poradzić z najsilniejszym przeciwnikiem. Z alkoholem…

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top