historiasportu.info

Marian Karolak – sylwetka boksera

Marian Karolak (z prawej)
Podziel się:

Przed II wojną światową Marian Karolak zdobył tytuł bokserskiego mistrza kraju. Trafił też do kadry „B”.

Marian – król jednego ciosu?

Niedziela, 15 stycznia 1939 roku. Sala Cyrku warszawskiego. Trwa mecz bokserski w którym druga kadra Polski podejmuje pierwszą reprezentację Holandii. Na trybunach, plus minus, dwa tysiące kibiców. W kategorii półciężkiej do ringu wbiega niejaki Gordenbecker, który słusznie uchodzi za najlepszego pięściarza gości. W przeciwnym narożniku pojawia się Marian Karolak – bokser, który bardziej niż w ringu, wsławił się w 1944 roku, na powstańczych barykadach.

Tamten mecz był wyjątkowy. Pod nieobecność czołowych pięściarzy, polski „drugi garnitur” zlał Holendrów aż 16:0. To była deklasacja, ale uczciwie należy przyznać, że poziom sportowy przyjezdnych pozostawiał sporo do życzenia. Nie byli oni europejską potęgą. Ani nawet średniakiem. Organizacyjnie również odstawali od Polaków, co skrzętnie notowali obecni na miejscu redaktorzy gazet. Ich uwagę zwróciły chociażby stroje gości, które nie były jednolite. Prawdopodobnie każdy Holender przywiózł na ten mecz swój, prywatny kostium.

Obserwatorzy zwracali uwagę, że prawie wszyscy nasi reprezentanci kontrolowali swoje pojedynki. Karolak jednak nie przeważał w swoim starciu. Gordenbecker kilkukrotnie go zaskoczył. Był szybki i niezły technicznie. Szczęśliwie dla Polaka, w pewnym momencie przeciwnik nie zdążył schować się za szczelną gardą i mocno oberwał. Po tym ciosie na jego twarzy pojawiła się krew. Kontuzja Holendra okazała się na tyle poważna, że po drugiej rundzie czechosłowacki sędzia, na wniosek narożnika gości, przerwał pojedynek i ogłosił zwycięstwo zawodnika gospodarzy. Występ Karolaka tak podsumował „Przegląd Sportowy”:

Nieszczególnie wypadł też Karolak. Rzadko tylko pokazywał swój cios, którym wstrząsnął co prawda przeciwnikiem. O planowości akcji, o wyrabianiu sobie pozycji nie było mowy. Bezradność w momentach gorętszych była denerwująca. Pojedyńczym ciosem można wygrać tylko z Holendrami.

Przegląd sportowy, nr. 3/1939 s. 3

Solidny bokser

Wbrew temu, co można wnioskować po tamtym starciu, urodzony w 1915 roku Marian Karolak nie był bokserem przypadkowym. Sztuki pięściarskiej nauczył się w klubie PZS Warszawa. Do Kadry „B” został powołany po mistrzostwach Polski w 1938 roku. Był to dla niego turniej niezwykle udany. Jego pierwsza, półfinałowa walka nie została rozegrana zgodnie z planem. Marian na pierwszy gong czekał półtorej godziny dłużej, niż planowano. Wszystko przez wściekłych łódzkich kibiców, niezgadzających się z decyzją sędziego, p. Zorzyckiego, który w kategorii lekkiej, niesłusznie zresztą, przyznał zwycięstwo Wacławowi Vogtowi, a nie Kowalskiemu. Publiczność na ten werdykt zareagowała gwizdami i buczeniem. W kierunku ringu poleciały też skórki z pomarańczy.

Zwycięzcy w poszczególnych kategoriach wagowych. Stoją od lewej: Alfred Jasiński, Zygmunt Koziołek, Antoni Czortek, Zbigniew Kowalski, Henryk Jańczak, Józef Pisarski, Marian Karolak i Stanisław Piłat. fot: Narodowe Archiwum Cyfrowe/"Raz Dwa Trzy" nr 17/394 z 01.05. 1938
Zwycięzcy w poszczególnych kategoriach wagowych. Stoją od lewej: Alfred Jasiński, Zygmunt Koziołek, Antoni Czortek, Zbigniew Kowalski, Henryk Jańczak, Józef Pisarski, Marian Karolak i Stanisław Piłat. fot: Narodowe Archiwum Cyfrowe/
„Raz Dwa Trzy” nr 17/394 z 01.05. 1938

Kiedy w końcu sytuację opanowano Karolak nie pozostawił złudzeń Leonowi Szwarkowskiemu z Lechii Lwów. Według relacji prasowych, w tej walce doszło do istnej masakry. Natomiast dzień później, w finale, zawodnik Floty Gdynia pokonał Walentego Pietrzaka z IPK Łódź. Został mistrzem kraju, dzięki mądrej taktyce.

W półciężkiej mistrzem został Karolak (Gdynia), wygrywając nieznacznie ale zasłużenie z Pietrzakiem (Łódź). Tytuł zawdzięcza Karolak lewej prostej ustawicznie niepokojącej łodzianina.

Kurjer Łódzki. 1938-04-25 R. 37 nr 112

Jego kariera nabierała rozpędu. Niestety, tak jak kilka innych, dobrze rokujących, została skutecznie zatrzymana przez wojenną zawieruchę. Lecz nie tylko.


Na wojnie

Karolak służył w marynarce wojennej. Po przegranej Kampanii Wrześniowej przedostał się z Pomorza na tereny jego rodzinnej Warszawy. W stolicy angażował się w różnego rodzaje akcje skierowane przeciwko okupantowi. 1 sierpnia 1944 roku rozpoczęło się Powstanie Warszawskie, a były bokser wziął w nim czynny udział.

Najmłodsi żołnierze powstania warszawskiego podczas nauki strzelania. fot: domena publiczna

Po wojnie, pewnemu dociekliwemu dziennikarzowi, udało się ustalić, jak wyglądały ostatnie dni Mariana Karolaka. Okazało się, że walczył w grupie kapitana Wacława Stykowskiego ps. „Hal”. Uczestniczył w ataku na posterunek niemiecki w fabryce Plutona przy ulicy Grzybowskiej 37, gdzie przed wojną produkowano m.in. kawę.

Od tej pory była fabryka stała się bazą wypadową dla powstańców. Marian przez cały czas jej bronił. Pod koniec września 1944 roku opuścił budynek. Towarzysze nigdy nie doczekali jego powrotu. Zginął gdzieś „na mieście”.


źródła:

  • Ilustrowany Kuryer Codzienny. 1939, nr 17 (17 I) – 17/31
  • Przegląd Sportowy. 1939, nr 5
  • Kurjer Łódzki. 1938-04-25 R. 37 nr 112
Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

Young Griffo

Young Griffo – uzależniony fenomen

Podziel się:

W ringu był nieuchwytny. Szybki, przewidujący ruchy przeciwnika Young Griffo zyskał miano specjalisty od defensywy. W życiu prywatnym nie potrafił sobie poradzić z najsilniejszym przeciwnikiem. Z alkoholem…

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top