historiasportu.info

To był dzień! Halina Konopacka i jej złoto

Halina Konopacka
Podziel się:

Pierwszy w historii złoty medal olimpijski dla Polski zdobyła Halina Konopacka. 31 lipca mija kolejna rocznica tego epokowego wydarzenia. Zastanawiałeś się kiedyś, jak wyglądał tamten dzień?


 

Halina Konopacka i jej ciężki poranek

Wtorek, 31 lipca 1928 roku. Amsterdam. W szkole Marco Polo, która jest bazą polskich olimpijczyków, od wczesnych godzin porannych można wyczuć napięcie. Po korytarzu, niepewnym krokiem, przechadza się Halina Konopacka – lekkoatletka, specjalistka od rzutu dyskiem i aktualna rekordzistka świata. Mija kolejnych ludzi, którzy albo skinieniem głowy pozdrawiają ją serdecznie, albo pytają wprost:

Halinko, będzie medal? Zagrają nam hymn?

Kobieta tylko się uśmiecha. Tak reaguje na tremę, która swoją drogą nie wzięła się znikąd.

Halina Konopacka - źródło zdjęcia: http://mistrzowieipatrioci.pl/bohaterowie/konopacka/
Halina Konopacka – źródło zdjęcia: http://mistrzowieipatrioci.pl/bohaterowie/konopacka/

Pierwsze dwa dni Igrzysk IX Olimpiady w Amsterdamie stały pod znakiem klęsk faworytów. W niedzielę, 29 lipca, w kole poległ Emil Hirschfeld, niemiecki kulomiot, który do konkursu przystępował z rekordem globu. Urodzony w Gdańsku sportowiec zajął „tylko” trzecie miejsce. W skoku wzwyż złota nie obronił Amerykanin Harold Osborn – zmagania zakończył na piątej pozycji. Wśród pań wielki zawód swoim sympatykom sprawiła Niemka Helene Junker. Sprinterka ta uchodziła za jedną z faworytek biegu na 100 metrów, lecz odpadła w półfinale. W tym ostatnim zdaniu pada słowo klucz. „Faworyt”. Halinę Konopacką też określano tym mianem, a i ona znała swoje możliwości. Stąd trema i zdenerwowanie. Przecież nie chciała zawieść siebie i kibiców.

Niezaprzeczalnie to Polka była wówczas najlepszą dyskobolką na świecie. Jej wyniki, rekordy – w tym rekord świata 39.18 m –  i zjawiskowe pasmo zwycięstw (Konopacka nigdy nie przegrała, gdy rzucała dyskiem) sprawiały, że była główną kandydatką do olimpijskiego tryumfu. Jedyną osobą, którą musiała wówczas pokonać była ona sama. Ale tamten poranek wcale nie zapowiadał, że Konopacka z presją sobie poradzi.

Lekkoatletka dotarła na stołówkę i usiadła na siermiężnym krześle. Rozglądała się wokół. Jej wzrok zatrzymał się na oknie, za którym padał deszcz.

Mój dzień zapowiadał się nieszczególnie. Od rana padał deszcz. Oślizły dysk, miękkie koło, zimno i wiatr – to niedobre prognostyki – wspominała kilka tygodni później.[1]

Plotka głosi, że podenerwowana Polka roztrzaskała talerz o podłogę. Podobno zaserwowane danie było zbyt słone. Jeśli to prawda, to faktycznie rola jaką przydzielili jej znawcy, mocno jej ciążyła.

Czytaj też: Książka “Lekko o atletyce”


Halina Konopacka w drodze na stadion

Mijały kolejne godziny. Nad stolicą Holandii, przez chmury, nieśmiało przebijało słońce. Halina przygotowuje się do startu, pakuje najpotrzebniejsze rzeczy i wsiada do samochodu.

Droga na stadion tym razem dłuższa niż co dzień. Samochód porusza się jak gdyby wolniej.[2]

W końcu dociera do Olympisch Stadion. Zaprojektowany przez holenderskiego architekta Jana Wilsa i otwarty dwa miesiące wcześniej obiekt jest imponujący: może pomieścić ponad 30 tysięcy widzów. 31 lipca 1928 roku nie wypełnił się po brzegi, ale i tak zrobił na Konopackiej ogromne wrażenie.

Stadion olimpijski w Amsterdamie - źródło: wikipedia.org
Stadion olimpijski w Amsterdamie – źródło: wikipedia.org

Z szatni przez długi tunel wychodzę na boisko. Dopiero teraz widzę przytłaczającą potęgę stadionu. Wokół szary mur ludzi, wobec którego sylwetki nasze na ślicznie strzyżonej murawie boiska gubią się. Z trudem odnajduję biało-czerwone chorągiewki na trybunach wśród rozkołysanego tłumu widzów, wyglądającego jak masa brzęczących os, skupionych około zielonego kwiatu boiska. Z trudem tylko słyszę okrzyki: „Polska! Halina!” i czuję, że ci ludzie proszą i domagają się o „hymn i sztandar”.[3]


Historyczny konkurs

Rozpoczyna się konkurs. Zawodniczki podzielono na dwie grupy. W pierwszej, dwunastoosobowej znalazła się Konopacka, w drugiej – jej koleżanka z kadry – Genowefa Kobielska. Warto wspomnieć, że oprócz wymienionych dyskobolek do Amsterdamu pojechały jeszcze dwie inne lekkoatletki: 15-letnia biegaczka średniodystansowa Gertruda Kilos i sprinterka Otylia Tabacka.

Sędziowie ustalili, że do finału przejdą zawodniczki, które uzyskają, usytuowane na 35 metrze, minimum kwalifikacyjne. By wszystko było jasne i przejrzyste odległości zaznaczano chorągiewkami w barwach państw, które reprezentowały startujące.

Konopacka rozpoczęła przeciętnie. W pierwszej próbie rzuciła w granicy wymaganego minimum. Być może była to próba rozpoznawcza. Taka, która była gruntem pod coś konkretniejszego. Jej najgroźniejsze konkurentki, w swoich premierowych rzutach, również nie pokazały pełni swojej mocy. Szczególnie często polscy kibice i sprawozdawcy zerkali w kierunku Szwedki Ruth Svedberg, która przyznała, że w treningach zdarzało się jej rzucić około 40 metrów.

Nie wiem, czy która z konkurentek przystępowała do rzutów z tak mocnym pragnieniem zwycięstwa. Wreszcie rzucam. Już pierwszy rzut przekonuje mnie, jak bardzo „chcę” pomaga do „mogę”.[4]

Po trzech seriach rzutów Polka pewnie zwycięża w swojej grupie i awansuje do finału. Wynik 39,17 m jest tylko o centymetr gorszy niż jej rekord świata. Eliminacje wlewają w serce i mięśnie Konopackiej hektolitry pewności siebie. Teraz przyjdzie jej czekać, czy w decydujących momentach będzie towarzyszyła jej Gienia Kobielska.

Poziom sportowy drugiej grupy eliminacyjnej był zdecydowanie niższy. Tylko Milly Reuter z Niemiec i Liesl Perkaus z Austrii przedzierają się do finału, ale styl i rezultaty w jakich to czynią, nie robią na nikim wrażenia. Nieobyta w zawodach międzynarodowych Kobielska, w dwóch pierwszych rzutach wypada źle. Dopiero w trzecim posyła dysk na 32 metr i 72 centymetr. Niestety odpada, a ten wynik da jej w końcowym rozrachunku ósme miejsce. Halina w finale jest jedyną, biało-czerwoną reprezentantką.

Genowefa Kobielska w konkursie olimpijskim zajęła ósme miejsce. Źródło zdjęcia: Praca zbiorowa, "Historia polskiej kobiecej lekkoatletyki w okresie międzywojennym"
Genowefa Kobielska w konkursie olimpijskim zajęła ósme miejsce. Źródło zdjęcia: Praca zbiorowa, „Historia polskiej kobiecej lekkoatletyki w okresie międzywojennym”

Pierwsza finałowa próba Polki znów wydaje się mieć charakter poznawczy. Prawdziwą petardę Konopacka odpaliła, gdy w kole pojawiła się drugi raz.

„Wchodzi w koło Konopacka. Jest spokojna, skupia się cała – chce rekordu. Rozmach szybki nadzwyczaj, obrót mały, czeczotkowy dysk leci bardzo płasko, ale dzięki doskonałemu ułożeniu w powietrzu sunie daleko. Krótka chwila oczekiwania – i pada hen z dala od wszystkich chorągiewek – koło ostatniej linii 40 metrów.

Taki rzut musi zrobić efekt. To też prawdziwy huragan oklasków, których przecież publiczność rzutom nigdy za wiele nie daje, nagradza ten fenomenalny wynik. Rekord pobity jest na pewno. Zgadujemy tylko o ile. Przychodzi dalej Copeland. Tym razem rzuca nie za wysoko, dysk idzie doskonale – pada około 37 metra.

W trzeciej kolejce Konopacka robi ostatni atak na czterdziestkę – bezskutecznie! Rzut jest zupełnie nieudany.

Ostatnia chwila emocji. Szafirowe spodenki pokazuje nam z daleka Copeland. Potężny rzut z miejsca – dysk leci dobrze – ale do biało-czerwonej chorągiewki bardzo mu daleko. Ostatni rzut Perkaus – i konkurs skończony.

Pierwsze mistrzostwo Olimpijskie mamy!”[5]

Halina Konopacka zdobywa pierwsze w polskiej historii złoto olimpijskie. Bije przy tym swój własny rekord świata. I to aż o 44 centymetry (39,62 m)! To nie jednak nie wszystko. Polka zapisała się również w historii tej dyscypliny, jako premierowa, lekkoatletyczna mistrzyni olimpijska, bowiem w Amsterdamie panie rywalizowały pierwszy raz w historii.

Jak zareagowała na swój sukces?

Zwyciężyłam i nie miałam siły cieszyć się ze swego zwycięstwa. Widziałam, jak cieszą się wszyscy wokół mnie. Oszałamiały minie serdeczne uściski dłoni, zewsząd płynące objawy sympatii swoich i obcy i te powodzie kwiatów, kwiatów…[6]

Konopacka nie miała czasu na świętowanie. Niemal natychmiast po konkursie z megafonów usłyszała słowa spikera:

Cèrèmonie protocolaire olympique. Przemière M-lle Konopacka – Pologne!

Polka spoglądała na biało-czerwony sztandar, który wciągano na maszt. Obok niego powiewały flagi Stanów Zjednoczonych i Szwecji. Dwadzieścia tysięcy ludzi w ciszy wysłuchało „Mazurka Dąbrowskiego”. Jeszcze Polska nie zginęła! Polska lekkoatletyka jest kobietą!


Źródła cytatów:

[1] Stadion, Nr 33, rok 1928, s.4

[2] Tamże [3] Tamże [4] Tamże

[5] Przegląd Sportowy, Nr 34, 8 sierpnia 1928, s. 5 [6] Stadion, Nr 33, rok 1928, s.4

Źródła pozostałe:

Przegląd Sportowy Historia, nr 61, 6 lutego 2020, s. 1-3.

Praca zbiorowa, Poczet polskich olimpijczyków 1924-1984: Paryż, Amsterdam, Los Angeles, s. 25-30
Praca zbiorowa, 50 lat na olimpijskim szlaku, s. 61 i 65

wikipedia.org

Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

Young Griffo

Young Griffo – uzależniony fenomen

Podziel się:

W ringu był nieuchwytny. Szybki, przewidujący ruchy przeciwnika Young Griffo zyskał miano specjalisty od defensywy. W życiu prywatnym nie potrafił sobie poradzić z najsilniejszym przeciwnikiem. Z alkoholem…

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top