historiasportu.info

Inteligent na korcie. Arthur Ashe

Podziel się:

Był rok 1974. W barcelońskim słońcu Wojciech Fibak, młody polski tenisista, staje przed życiową szansą. Po drugiej stronie kortu ustawia się Arthur Ashe, legenda dyscypliny. Stawką jest półfinał imprezy. Panowie poznają się chwilę wcześniej. Dla przybysza ze wschodu to dopiero drugi w życiu mecz z zawodnikiem czołowej dziesiątki świata.

Amerykanin okazuje spory mu szacunek. Nie struga wielkiej, niedostępnej gwiazdy. Podchodzi. Przedstawia się, jeszcze w szatni. A potem… przegrywa z Fibakiem. Po ostatnim punkcie, ocierając się o siatkę, mówi jeszcze Polakowi:

„Chłopcze, możesz zrobić wielką karierę tenisową, ale pamiętaj, że jedno zwycięstwo nie czyni cię mistrzem”.

Wojciech bierze sobie te słowa do serca. Później rywale z kortu zostaną bliskimi znajomymi. Stworzą deblową parę. Wiele lat później Fibak przyzna w TVP Sport:

„Od tego czasu się przyjaźniliśmy, często spotykaliśmy w Nowym Jorku, chodziliśmy na kolacje. Pamiętam, że nawet pomagał mi, kiedy moja starsza córka chciała iść do jednej z lepszych szkół”.

Tylko „mączki” brak…

Arthur Robert Ashe Jr. urodził się 10 lipca 1943 roku w Richmond, w stanie Wirginia. Był synem Arthura Ashe’a Sr. i Mattie Cordell Cunningham Ashe. Dzieciństwa szczęśliwego nie miał. Matka zmarła, gdy miał zaledwie sześć lat. Ojciec pracował jako „złota rączka” w Brook Field, największym placu zabaw w Richmond. To tam po raz pierwszy zetknął się z tenisem.

Zaczął trenować mając siedem lat, a Ron Charity był tym pierwszym trenerem, który dostrzegł ogromny potencjał chłopca. Później Ashe trafił pod skrzydła Waltera Johnsona, znanego z pracy z Altheą Gibson, pierwszą czarnoskórą mistrzynią Wimbledonu. Johnson nauczył go nie tylko techniki, ale i dyscypliny oraz opanowania na korcie.

W 1963 roku Ashe został wybrany do reprezentacji USA w Pucharze Davisa. Wysoki i szczupły perfekcjonista szybko został filarem drużyny. W ciągu dziesięciu lat gry dla reprezentacji pomógł jej zdobyć to trofeum pięciokrotnie. Nigdy nie odmówił gry w kadrze.

Rok 1968 okazał się dla niego wyjątkowy. Wygrał US Open, stając się pierwszym czarnoskórym mężczyzną, który triumfował w turnieju wielkoszlemowym. Potem dołożył jeszcze tytuł mistrza USA amatorów, co czyni go jedynym zawodnikiem w historii, który w jednym roku zdobył oba te tytuły. W 1970 roku sięgnął po kolejny tytuł wielkoszlemowy, wygrywając Australian Open. W finale pokonał Dicka Crealy’ego w trzech setach. Był pierwszym nie-Australijczykiem, który zdobył ten tytuł od 1959 roku.

W 1975 roku, w wieku 32 lat, wygrał na kortach Wimbledonu. Ashe spotkał się w finale z dużo młodszym Jimmy Connorsem, który wówczas znajdował się w niezwykle wysokiej formie. Młodziak nawet nie dopuszczał myśli, że może zejść z placu gry, jako ten drugi. A tymczasem finał potoczył się wbrew przewidywaniom znawców! Ashe okazał się mistrzem nie tylko koncentracji, ale również taktyki: zastosował nietypową strategię, polegającą na zmniejszeniu tempa gry i zmuszaniu przeciwnika do błędów. Plan zadziałał perfekcyjnie. Po kilku godzinach morderczej gry zwyciężył Connorsa 6:1, 6:1, 5-7 i 6:4. To była w zasadzie jego ostatnia szansa na triumf na brytyjskiej trawie. Wykorzystał ją. Tylko na francuskiej mączce się nie udało.

Wątpliwa przyjemność? Arthur Ashe poza kortem

Poza kortem angażował się w działalność społeczną. Był przeciwnikiem apartheidu w RPA. W 1970 roku, po odmowie wydania mu wizy przez ten kraj, RPA wykluczono z rozgrywek Pucharu Davisa. Tenisista wierzył, że sport może być narzędziem zmian społecznych. W 1973 roku, mimo bojkotu sportowego wobec RPA, zdecydował się na udział w zawodach organizowanych w tym kraju. Uważał, że jego obecność może przyczynić się do przełamywania stereotypów rasowych. W finale przegrał z Connorem, ale w grze podwójnej triumfował razem z Tomem Okkerem.

Ashe był również zaangażowany w rozwój tenisa zawodowego. W 1972 roku, z powodu sporu między Międzynarodową Federacją Tenisową (ILTF) a World Championship Tennis (WCT), został wykluczony z udziału w turniejach wielkoszlemowych na pół roku. W odpowiedzi wspierał powstanie Stowarzyszenia Zawodowych Tenisistów (ATP) i w 1974 roku został jego pierwszym prezesem.

Gdy jego rówieśnicy spędzali cale dnie na korcie, on przesiadywał w zaciszu uniwersyteckiej biblioteki. Łączył dwie pasje: sport i prawo. Choć nigdy się nie wywyższał, to przez część kolegów z tenisowego klanu lubiany nie był. Rumun Ilie Năstase, znany w środowisku dowcipniś i kpiarz, gdy spotkał go na korcie, potrafił krzyknąć:

„O, popatrzcie, znów mam wątpliwa przyjemność zmierzyć się ze słynnym intelektualistą!”.

Arthur Ashe w 1966 r. fot. domena publiczna
Arthur Ashe w 1966 r. fot. domena publiczna

A on potrafił zachować klasę. Po przegranej w finale US Open 1972 uznał Năstase za trudnego przeciwnika i „barwnego” człowieka, a następnie doradził, że „gdy tylko Ilie poprawi swoje maniery na korcie, będzie jeszcze lepszy”.

Odbiegał od stereotypowego wizerunku sportowca. Potrafił przyznać się do błędu. Tak jak w 1977 roku, po doświadczeniach z segregacją rasową w RPA, oznajmił, że jego wcześniejsza decyzja o grze w tym kraju była błędem. Od tego momentu aktywnie wspierał bojkot sportowy RPA.

Karierę zakończył w 1980 roku z imponującym dorobkiem. Zdobył 33 tytuły singlowe i 18 deblowych. Jego bilans meczów to 818 zwycięstw i 260 porażek.

Po zakończeniu kariery sportowej nie zwolnił tempa. Zaangażował się w działalność edukacyjną i charytatywną. W 1985 roku został wprowadzony do Międzynarodowej Tenisowej Galerii Sław.

W 1988 roku przeszedł operację serca po tym jak przeszedł lekki zawał. Informacje te były szokujące. Biorąc pod uwagę wysoki poziom sprawności fizycznej sportowca, jego stan zwrócił uwagę na dziedziczny aspekt choroby serca. Okazało się, że jego matka w chwili śmierci, w wieku 27 lat, miała problemy z układem krążenia. Ojciec zaś doznał pierwszego zawału serca w wieku 55 lat, a drugiego w wieku 59 lat. Krótko przed synem.

Ale nie to w tym momencie życia Arthura było najgorsze. Podczas rzeczonej operacji lekarze zdecydowali się na transfuzję krwi. Niestety, w wyniku tego zabiegu zaraził się wirusem HIV. Milczał kilka lat. Publicznie przyznał się dopiero w 1992 roku. Od tego momentu był aktywistą na rzecz walki z AIDS, edukując społeczeństwo i zbierając fundusze na badania.

Arthur Ashe zmarł 6 lutego 1993 roku w Nowym Jorku. Spoczął obok matki. Żegnało go sześć tysięcy osób. Pamiętają miliony.

0 0 Głosy
Article Rating
Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze

Facebook:

Ostatnie wpisy:

Starsze teksty:

Archiwa

Warto zobaczyć

Barry Bonds i „Gra cieni”

Podziel się:

Nawet jeśli nie interesujesz się baseballem, historia ta jest warta przeczytania. Bo jest opowieścią o tym, jak brudny jest sport, choć głównemu bohaterowi oficjalnie niczego nie udowodniono…. 0 0 Głosy

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top