historiasportu.info

Stan Musial – wielka gwiazda z Polski

Stan Musial
Podziel się:

21 listopada 1920 roku urodził się Stan Musial. Legenda baseballu, syn polskiego emigranta i jeden z najbardziej rozpoznawalnych sportowców w USA…

W świecie sportu bardzo łatwo rozmienić sławę i legendę na drobne. Popłynąć z nurtem popularności. Zatracić się w głębokich wodach pokus, które towarzyszą rozpoznawalności. Na szczęście, chciałoby się rzec, były i są sportowe gwiazdy przeczące temu zjawisku. Ot, jak Stan Musial, który w zakochanych w baseballu Stanach Zjednoczonych został legendą. W baseballowej historii zapisał się jako „Stan the Man”. Do dziś mówi się o nim, że jest jednym z najwybitniejszych graczy w historii Major League Baseball (MLB). I chociaż całe życie związany był z amerykańskim sportem, to jego serce i historia mocno zakorzenione były w polskich tradycjach.

Dowód wdzięczności

Urodził się 21 listopada 1920 roku w Donorze, małym miasteczku w stanie Pensylwania. Właściwie to nazywał się Stanisław Franciszek Musiał. Był synem Łukasza – polskiego emigranta – i Czeszki, Mary. Ojciec Stana pracował w hucie stali, miejscu zarobkowania wielu przybyszów znad Wisły. W wielodzietnym domu Musiałów mówiło się po polsku, a młody Staś – jak wołał nań tata – nauczył się szanować ciężką pracę i rodzinę. Dzieciństwo miał przeciętne, żeby nie powiedzieć, trudne. Ale szczęśliwe. Radość dawał mu sport. Grał w koszykówkę. Biegał. Największą smykałkę miał jednak do baseballu. Potencjał chłopca dość szybko zauważył sąsiad i menadżer lokalnej drużyny, Joego Barbao.

Stan Musial w 1953 roku fot. domena publiczna
Stan Musial w 1953 roku fot. domena publiczna

Zawodową karierę rozpoczął w 1938 roku, podpisując kontrakt z St. Louis Cardinals, klubem, któremu pozostał wierny na lata. Grał na pozycji miotacza, ale kontuzja ramienia zmusiła go do zmiany specjalizacji na pałkarza. Uraz okazał się… błogosławieństwem, a Stan szybko stał się jednym z najlepszych na swojej pozycji. W trakcie leczenia myślał jednak o odejściu ze sportu. Musiał utrzymać rodzinę za szesnaście dolarów tygodniowo. Niewiele. I wtedy z pomocą przyszedł Dick Kerr, menadżer klubu, który wziął go pod swój dach i pomógł finansowo. Stanley nigdy o tym geście nie zapomniał. Wiele lat później kupił Kerrowi mieszkanie, tak bardzo był wdzięczny. Bo to był punkt zwrotny w jego życiu…

Stan Musial? Bliski perfekcji!

W MLB zadebiutował w 1941 roku i od razu przykuł uwagę swoją precyzją oraz zdolnością do uderzania piłki. Trafiał w niemal każdej sytuacji. W ciągu 22 sezonów w barwach Cardinals zdobył trzy tytuły mistrzowskie, trzy razy został wybrany MVP ligi, a jego nazwisko aż 24 razy wpisywano w protokół przed meczem gwiazd. Łącznie uzyskał 3630 odbić, co do dziś pozostaje jednym z najwyższych wyników w historii MLB.

„Nikt nie jest idealnym graczem, jednak Stan Musial jest bliski perfekcji. Daje z siebie wszystko, kiedy zespół przegrywa i wtedy gdy prowadzi jednym lub dwoma runami” – pisał o nim Ty Cobb w jednym z artykułów z 1952 w magazynie Life.

Nie ominęła go wojenna zawierucha. W styczniu 1945 dołączył do U. S. Navy. Globalny konflikt zbliżał się ku końcowi, choćby w Europie wschodniej, ale amerykańskie zaangażowanie starcia na Pacyfiku wciąż było prężne. Jak wielu młodych mężczyzn tamtych czasów, Stan odpowiedział na wezwanie bez wahania, mimo że jego baseballowa kariera nabierała rozpędu – miał już przecież na koncie zdobycie tytułu MVP ligi…

Nie został jednak wysłany na front. Przydzielono go do jednostek specjalnych, gdzie pełnił funkcje logistyczne i administracyjne. Stacjonował głównie w Pearl Harbor na Hawajach, zajmując się transportem i dystrybucją zaopatrzenia, a także sprowadzaniem wraków statków, zniszczonych podczas japońskiego ataku z 7 grudnia 1941.

Służył około roku, a to oznaczało, że opuścił tylko jeden sezon MLB. Ale i podczas służby wojskowej Stan Musial nie stracił kontaktu z baseballem. W chwilach wolnych od obowiązków brał udział w meczach organizowanych w ramach programu rozrywkowego dla żołnierzy. Te spotkania pomagały podnosić morale w armii i przyczyniały się do popularyzacji sportu. Ale nie tylko gra, towarzyszące jej liczby czy wojsko.

Człowiek prezydentów

Nie tylko gra i towarzyszące jej liczby zrobiły ze Staszka legendę. On zwyczajnie dawał się lubić. Szanowano go za osobowość. Znany był ze swojej skromności, uczciwości i szacunku dla rywali. W czasach, gdy wielu sportowców poszukiwało sławy i bogactwa, Musial był wierny zasadom wyniesionym z rodzinnego domu. Nierzadko dobro innych stawiał wyżej niż swoje. Był honorowy, choćby patrząc na wspomnianą sprawę z Kerrem i domem. Nigdy nie zapominał też o swoich korzeniach – często wspominał, jak wiele zawdzięcza swojej polskiej rodzinie.

„Każdy mecz traktował jak nowe wyzwanie, a nie okazję do budowania ego” – wspominał jego kolega z drużyny. Kibice kochali go za serdeczność i nieskazitelny charakter, a także za nieustanną chęć pomocy młodszym zawodnikom.

Stan Musial stał się symbolem sukcesu nie tylko dla amerykańskich fanów baseballu, ale także dla Polonii na całym świecie. Często brał udział w polonijnych wydarzeniach i spotkaniach. Kiedy w mieście jego przodków – Kutnie – rozpoczynano przygodę z baseballem Stan przyjechał, żeby pomóc. Wielka gwiazda, legenda amerykańskiego sportu w małym Kutnie! Misja powiodła się. W jego rodzinnym miasteczku powstał klub baseballowy – MKS Stal BiS Kutno. Sam Stan Musial wrócił do USA gdzie promował swój ukochany sport. Zmarł 19 stycznia 2013 roku.

Prezydent John F. Kennedy i Stan Musial fot. domena publiczna
Prezydent John F. Kennedy i Stan Musial fot. domena publiczna

O ogromnej popularności Staszka niech świadczy fakt, że przez całe życie spotkał się z sześcioma prezydentami USA. Albo inaczej, to oni spotkali się z nim, wykorzystując przy tym jego rozpoznawalność. Byli to Harry Truman, John Fitzgerald Kennedy, Lyndon Johnson, George Bush, Jimmy Carter, a w 2012 roku Barack Obama.

Najpiękniejsze w jego historii jest to, że był chłopakiem z polskimi korzeniami, który nigdy nie zapomniał, skąd pochodzi…

Piękne to, przynajmniej z naszej, polskiej perspektywy.

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

49. Turniej Czterech Skoczni. Narodziny Legendy

Podziel się:

Nikt nie przypuszczał, że tak to się potoczy. 49. Turniej Czterech Skoczni mieli zdominować zawodnicy z Niemiec. Adam Małysz i polski sztab przygotowali jednak prawdziwą bombę. Na przełomie 2000 i 2002 roku „Olbrzym

Podziel się:
Czytaj więcej

2006: Raul Lozano, Rosja i srebro

Podziel się:

Był 29 listopada 2006 roku. W hali japońskiego Sendai trwał mecz Polaków z Serbią i Czarnogórą. Ostatni przed półfinałem mistrzostw świata. Stawka? Reprezentacja, która zwycięży, zajmie pierwsze miejsce w grupie i –

Podziel się:
Czytaj więcej

Kiwki, strzały, gole. Jan Furtok – legenda Katowic

Podziel się:

Pisali, że kiwki ćwiczył nawet w samochodzie. Tak świetne wyszkolenie techniczne prezentował na boisku. Jan Furtok miał ciąg na bramkę. I ten zmysł, który posiadają nieliczni snajperzy. Nieprzypadkowo pytali o niego za Odrą. A potem

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top