historiasportu.info

Tenisista Rozdarty. Adam Baworowski – między Austrią, Polską a Niemcami

Podziel się:

Adam Baworowski był arystokratą z polsko-austriackim rodowodem. Tenisowym talentem i sportowcem rozdartym pomiędzy dwoma ojczyznami. Jego historia to nie tylko mecze Pucharu Davisa, triumfy na paryskich kortach czy przegrane z niemieckimi rywalami. To także fascynujący portret człowieka uwikłanego w dramatyczne realia Europy lat 30. i 40. XX wieku…

Maj, rok 1936. Wiedeń. Polscy tenisiści grają z Austrią w ramach Pucharu Davisa. W meczu Józefa Hebdy z Adamem Baworowskim zapada decyzja, by przenieść rywalizację na następny dzień. Powodem są fatalne warunki pogodowe.

„Deszcz mży wciąż jeszcze, ale nie przeszkadza to grze. Hebda zaczyna grę, oddaje pierwszego seta, ale momentalnie opanowuje się i doprowadza do stanu 2:1. Deszcz wzmaga się. Przy stanie 40:30 zaczyna się taka ulewa, że Baworowski schodzi z placu i mówi, że nie może grać” – napisze nazajutrz „Przegląd Sportowy”.

Mija kilka godzin. W poniedziałek gra zostaje wznowiona. Hebda gra spokojnie. Co prawda ma słabsze momenty, bo Baworowski grać potrafi. Świetnie zmienia kierunki ataku. Józef musi biegać od rogu do rogu kortu, by nie tracić punktów. Ale w pewnym momencie łapie właściwy rytm, przejmuje inicjatywę i ostatecznie wygrywa mecz, doprowadzając do remisu – po dwa. Kolejne, decydujące spotkanie pada łupem Austriaka Metaxa, który wygrywa z Ignacym Tłoczyńskim, tym samym, którego wcześniej pokonał Adam.

Austria jest lepsza. W Polsce po przegranej 2:3 napiszą, że w rodzimym tenisie traw kryzys. Ale nie ten fakt będzie w tej historii najciekawszy. Minie bowiem kilka miesięcy i Adam Baworowski zagra… w reprezentacji Polski. Jego sportowa kariera w pełni oddaje skalę politycznego wrzenia, jakie miało miejsce w europejskim kotle końca lat 30.

Adam aworowski: Wiedeń, Anszlus i Polska

Urodził się w roku 1913 w hrabiowskiej, polsko-austriackiej rodzinie. We Lwowie Baworowscy zasłynęli stworzeniem biblioteki, jednej z największych polskich, z tysiącami książek, rękopisów i dokumentów historycznych. Ich majątek znajdował się we wsi Kopińczyce w woj. tarnopolskim. On zaś dorastał w Wiedniu, gdzie pierwszy raz zetknął się z tenisem. Spodobało mu się. Rozpoczął treningi. Najpierw grał w deblu, z bratem. Odniósł pierwsze sukcesy, trzykrotnie zostając juniorskim mistrzem Austrii. Po zdolnego zawodnika sięgnęła dorosła kadra. To w jej barwach grał z Polakami.

Ale w 1938 wszystko się zmieniło.

Anszlus – przyłączenie. Słowo, które w niemieckiej propagandzie brzmiało dumnie, a dla historii oznaczało aneksję. W świetle prawa międzynarodowego – naruszenie suwerenności. W sercach niektórych Austriaków – hańba. Dla innych – spełnienie marzeń o Wielkich Niemczech. W 1938 Hitler osiągnął swój cel. Zdobył „swoją” Austrię bez prowadzenia wojennej kampanii.

Adam Baworowski w trakcie meczu fot. NAC/domena publiczna
Adam Baworowski w trakcie meczu fot. NAC/domena publiczna

Adam Baworowski ma wówczas dwadzieścia pięć lat. Nie zastanawiając się długo postanawia spakować walizki i wyjechać do Warszawy. Tam zostaje zawodnikiem Legii. Zaczyna nowy rozdział w sportowym – i nie tylko – życiu. Nad Wisłą znany jest z nienagannej techniki. Taki stylista. Potrafi mocno uderzyć. Porusza się z gracją. Ludzie lubią go oglądać. W 1938 i 1939 roku zostaje mistrzem Polski w grze podwójnej. W 1939 indywidualnie jest też drugim singlistą kraju. Otrzymuje powołanie do reprezentacji na mecze Pucharu Davisa. W maju 1939 gra z Holendrem Van Swolem, młodym, dobrze zbudowanym i utalentowanym. Adam wygrywa z nim, dając Polsce pierwszy punkt w rywalizacji. Koledzy zrobią kolejne i biało-czerwoni mogą świętować. Co ciekawe, rywal Adama nie zostaje w prasie dobrze oceniony. „Przegląd Sportowy” napisze o nim:

„Van Swol pod niektórymi względami przerósł oczekiwania, a pod innym zawiódł. Takiej „primadonny” nie widzieliśmy już dawno. Niby to jest uosobieniem spokoju, chodzi ze skamieniałą twarzą, nie reaguje na nic. Ale… widać doskonale jak się zżyma na każdą decyzję sędziego, na każdego chłopaka od podawania piłek, na własne niepowodzenie”.

Druga połowa maja, rok 1939. Korty warszawskiej Legii. Puchar Davisa. Baworowski, grający zarówno w singlu, jak i w deblu, nie radzi sobie w starciach z Niemcami. To jedna z ostatnich przedwojennych potyczek sportowych z zachodnim sąsiadem. Czuć napięcie. W pierwszym meczu Adam toczy pięciosetowy maraton z doświadczonym Roderichem Menzelem. Polak podnosi się po dwóch przegranych setach, doprowadzając do remisu 2:2, ale w decydującej partii to Niemiec zachowuje więcej zimnej krwi – 5:7, 3:6, 6:2, 6:2, 4:6.

W kolejnym starciu Baworowski musi uznać wyższość jednego z najlepszych niemieckich graczy tamtych lat, Hennera Henkela. Mecz jest jednostronny. Adam nie potrafi znaleźć sposobu na siłę i precyzję rywala. Przegrywa: 4:6, 2:6, 3:6.

Francuski sukces

Ostatnią deską ratunku jest gra podwójna, gdzie Baworowski łączy siły z Józefem Hebdą. Ich rywalami są Henkel i Georg von Metaxa – para świetnie zgrana, groźna i skuteczna. Mimo dobrego początku i wygranego pierwszego seta, polski duet nie utrzymuje tempa. Tyle że Adam jest chwalony. Widać, że stara się zmazać plamę z poprzednich gier. Haruje przy siatce. Ambitnie stawia się przeciwnikom. Polska para przegrywa jednak mecz w czterech setach – 7:5, 4:6, 2:6, 2:6.

W gazetach Niemcy nie zbierają dobrych recenzji. „Ilustrowany Kuryer Codzienny” napisze wprost, że rywale „są dżentelmenami, gdy wygrywają, ale gdy zaczynają przegrywać, wychodzą na wierzch ich nieprzyjemne cechy. Wynika to z ich pychy, z ich „über alles”, co się tak obecnie całemu światu daje we znaki”. W odpowiedzi w niemieckiej prasie ukazują się artykuły, atakujące polską publiczność, sędziów, organizatorów i redaktorów. Wojna wisi w powietrzu. Widać to na sportowych arenach. Atmosfera jest tak gęsta, że kilka dni później działacze bokserscy odwołują spotkanie młodzieżowych reprezentacji obu państw. Boją się zamieszek.

Adam czyta. Wie, co dzieje się wokół niego. Dopóki jednak będzie miał możliwość, będzie grał. Choć majowy występ w barwach narodowych kończy bez zwycięstwa, to ma w rękawie jeszcze jednego asa. Jest nim deblowy start na kortach Rolanda Garrosa. W parze z Ignacym Tłoczyńskim pokazuje, że potrafi walczyć z najlepszymi. W czerwcu 1939 roku Polacy dotrą aż do półfinału French Open. To jeden z największych sukcesów w jego międzynarodowej karierze. Bój o finał przegrywają z Amerykanami.

„Baworowski był shandicapowjny przez wrzód. Przeszkadzało mu to zarówno w biegu jak i przy serwisie. Było to tym przykrzejsze, że właśnie w tej grze Tłoczyński był wyśmienity. Posiadał najlepszy serw z całej czwórki, co nie zdarza tak często przy zetknięciu się Europejczyków z Amerykanami. Decydującym momentem była ostrzejsza gra Jankesów, ich twardsze woleje i zdolność finiszowania. Ustawianie się Polaków umożliwiało przeciwnikom częste atakowanie” – zrelacjonuje „Przegląd Sportowy”.

Z kortów do kotła

Przed wybuchem II wojny światowej Adam zdąży wyjechać jeszcze do Monako, na Akademickie Mistrzostwa Świata. Zdobywa srebro. Tygodnik „Raz, Dwa, Trzy”, w jednej z ostatnich relacji poświęconej tenisiście napisze:

„Baworowski musiał zadowolić się tytułem wicemistrza. Pokonał on Vanderviela 6:0, 6:1, 6:1 i doszedł do półfinału, w którym wyeliminował znanego gracza francuskiego Pelizzę 8:6, 6:2, 10:8. W finale natomiast Baworowski uległ drugiemu z Francuzów i — Abdessalamowi, który wygrał spotkanie w stosunku 6:2, 10:8, 2:6, 6:4”.

Zdjęcie Adama, które "Raz, Dwa, Trzy" umieściło w artykule z 3 września 1939 r. fot. NAC/domena publiczna
Zdjęcie Adama, które „Raz, Dwa, Trzy” umieściło w artykule z 3 września 1939 r. fot. NAC/domena publiczna

Po powrocie z mistrzostw Baworowski jest w Warszawie. Wzięty do niewoli zostaje uwolniony, dzięki staraniom rodziny. Bohdan Tomaszewski, legendarny dziennikarz i tenisista, który znał Adama, stwierdzi, że w trakcie wojny grał on pod przymusem w turniejach z udziałem tenisistów z Włoch, Chorwacji, Węgier i Niemiec. Startował w mistrzostwach. O jego grze na niemieckim czempionacie skrupulatnie pisał „Kattowitzer Zeitung” z 11 sierpnia 1941 roku:

„Adam Baworowski był niemal pewny zwycięstwa w finale mężczyzn. Baworowski szybko wyszedł na 6:3 i 6:4, gdy nagle mały Eies przejął inicjatywę, dyktując swoje tempo i styl i doprowadzając do błyskawicznego zwrotu. Jego uderzenia z backhandu były dla Baworowskiego bardzo trudne do przyjęcia, a returny i ataki przy siatce stopniowo nużyły przeciwnika. Tak więc pozornie pewne zwycięstwo Baworowskiego ostatecznie zamieniło się w triumf gracza z Kolonii, który po raz pierwszy wygrał mistrzostwa Niemiec”.

W 1942 roku Adam zostaje wcielony do Wehrmachtu. Wysyłają go na front wschodni. Trafia pod Stalingrad. Ponoć ranny odstępuje miejsce w samolocie ciężej poszkodowanemu koledze. Sam z „kotła” nie wraca. Nie wiadomo, kiedy i w jakich okolicznościach ginie. Nie wiadomo nawet, w którym roku. Mówią, że pod koniec 1942. Inni, że początkiem 1943…

Jego żywot jest zawiły. Nieodłącznie związany z polityką i sportem.

0 0 Głosy
Article Rating
Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze

Facebook:

Ostatnie wpisy:

Starsze teksty:

Archiwa

Warto zobaczyć

Sport i morderstwa: Leslie Hylton źródło: https://alchetron.com/

Sport i morderstwa: zazdrość, zemsta, pieniądze

Podziel się:

Sport i morderstwa to temat rzeka. Do tych najbardziej znanych przypadków należą sprawy Oscara Pistoriusa, O.J Simpsona czy Bruno Fernandesa de Sousy. Dziś przedstawiam wam trzy, mniej znane historie, w których sportowcy byli zabójcami lub ofiarami. Będzie o zazdrosnym krykieciście, bokserze, na którym postanowili zemścić się mafiosi i tenisiście, który w pogoni za pieniędzmi postanowił zabić.

Podziel się:
Czytaj więcej

Kuse historie: tenis ziemny – gwiazda, bitwa i atak.

Podziel się:

W trzeciej część „Kusych historii” znajdziesz pięć tenisowych historii. Poznasz pierwszą kobiecą gwiazdę sportu, która umarła zbyt wcześnie. Przeniesiesz się na korty Wimbledonu, gdzie rozegrano najdłuższy oficjalny mecz w historii tenisa ziemnego, a także do Hamburga, gdzie szaleniec Günter Parche zaatakował utalentowaną zawodniczkę. 

Podziel się:
Czytaj więcej
Przewijanie do góry
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x