historiasportu.info

Haile Gebrselassie. O chłopcu, który stał się legendą

Podziel się:

Haile Gebrselassie to legenda biegania, mistrz olimpijski, rekordzista świata i symbol Etiopii. Niezwykła jest jego historia. Biegał boso do szkoły, by zostać jednym z najwybitniejszych długodystansowców w historii sportu. Dla wielu wręcz najlepszym…

To był dodatkowy trening wytrzymałościowy z elementami treningu interwałowego, jak to się teraz nazywa – żartował, gdy pytano go o bieganie w dzieciństwie.

Etiopia. Suche powietrze, twarda ziemia. Góry – te wysokie, na ponad 2000 m n. p. m. W małej wiosce Asella, 18 kwietnia 1973 roku urodził się chłopiec. Niewysoki. Szczupły. Był siódmym z dziesięciorga dzieci Gebrselassie Bekele, rolnika i właściciela ziemskiego. Nazywał się Haile.

Każdego dnia pokonywał dziesięć kilometrów do szkoły. Z książkami pod pachą, które ponoć nosił w lewej ręce, przez co później na bieżni tę stronę ciała miał jakby niżej. Zawsze w biegu. Nawet wtedy, kiedy tata wysyłał go, by zapędził było i owce na spoczynek. Lubił biegać rano, gdy inni jeszcze spali. Mówił, że czuje wtedy, jak ziemia oddycha. W takich warunkach kształtował charakter.

„Kraj potrzebuje rolników”

Dorósł. Ale dzieciństwo naznaczone miał tragedią. Miał sześć lat, kiedy zmarła mu mama. Wychowaniem i utrzymaniem licznej rodziny zajął się ojciec – człowiek oddany, mający swoje przekonania i plany względem syna. W wieku szesnastu lat Haile wziął udział w zawodach szkolnych na dystansie 1500 metrów. Wygrał. W nagrodę dostał koszulkę i spodenki.

Później dał się namówić bratu na udział w zawodach w stolicy. Za zaskórniaki kupił bilet. Ale rywalizacja na 15 kilometrów została odwołana. Spróbował więc maratonu. Przybiegł na 99. miejscu. Z jednej strony cieszył się, że udało się skończyć. Z drugiej narzekał, że po tych zawodach ból nóg był nie do zniesienia. A musiał stawić czoła jeszcze jednemu. Ojciec, gdy dowiedział się o udziale w zawodach, wpadł w gniew. Miał zapytać:

Jak bieganie maratonu może komukolwiek pomóc? Kraj potrzebuje rolników, lekarzy i nauczycieli, nie biegaczy!

Nie wiadomo, jak odpowiedział. Wiadomo, że z biegów nie zrezygnował. Ba, wstąpił do klubu policyjnego, otrzymał stypendium i wyjechał do stolicy. A potem…

Medale, tytuły i rekordy

W 1992 roku zdobył złoto na mistrzostwach świata juniorów w Seulu. Świat o nim usłyszał. Tamten bieg przyciągnął sporo uwagi, po tym, jak kenijski rywal Josephat Machuka z frustracji uderzył Gebrselassiego w plecy. Kenijscy sportowcy, biegowa potęga, musieli znosić podobne doświadczenia, przegrywając wielokrotnie przez resztę lat 90. i na przełomie tysiącleci.

Rok później przyszło pierwsze złoto seniorskie. W Stuttgarcie wygrał 10 kilometrów i potem, przez kolejną dekadę, tylko raz nie obronił tytułu. Doszły złota olimpijskie. Atlanta 1996. Sydney 2000. Ten ostatni tytuł zdobywał po emocjonującej walce. Pojedynek z Paulem Tergatem w Sydney jest czasem określany mianem najlepszego biegu na 10 000 m w historii.

Biegał lekko, płynnie. Jakby unosił się nad bieżnią. Jego krok był charakterystyczny — jedna ręka lekko podniesiona. Dziesięciokrotnie poprawiał najlepsze wyniki świata. Na 5000 i 10 000 metrów. Potem przyszła maratońska droga. Berlin 2008 dał nowy rekord świata: 2:03:59. Nikt wcześniej nie złamał 2:04.

Ambasador

W 2015 roku Athletic Weekly zapytało swoich czytelników o najlepszego biegacza w historii. W głosowaniu Haile Gebrselassie zdobył z 45,6% głosów, wyprzedzając Emila Zátopka (20,3%), Kenenisę Bekele (15,2%), Mo Faraha (8,6%), Paavo Nurmiego (5,5%), Lasse Virena (3%) i Abebe Bikilę (1,8%).

Ale Haile to nie tylko bieganie. To głos Etiopii. Ambasador i jej symbol. Po zakończeniu kariery założył fundację, firmy, wspierał edukację. Został biznesmenem, działaczem, mentorem.

Haile Gebrselassie w 2005 fot. Perroboy at English Wikipedia, CC BY-SA 3.0
Haile Gebrselassie w 2005 fot. Perroboy at English Wikipedia, CC BY-SA 3.0

Nawet gdy był gwiazdą, zdawał się pozostać człowiekiem pokornym. Uśmiech nie znikał mu z twarzy. Nigdy też nie zapomniał, skąd pochodzi. Odbierają go jak legendę albo bohatera. A on sam po prostu lubił biegać.

Dziś młodym nie chce się biegać do szkoły, a w domu każdy chce mieć elektryczność i wygody. Są inne czasy i pewnie inni będą sportowcy – stwierdził w 2007.

Może i ma rację…

Haile Gebrselassie kończy dziś 52 lata.

0 0 Głosy
Article Rating
Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze

Facebook:

Ostatnie wpisy:

Starsze teksty:

Archiwa

Warto zobaczyć

Przewijanie do góry
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x