historiasportu.info

Henryk Niedźwiedzki i olimpijskie zaszczyty

Podziel się:

Pięściarz Henryk Niedźwiedzki jest dzisiaj sportowcem nieco zapomnianym. A jego historia warta jest, choćby krótkiego, wspomnienia. Bo Polak jeśli już przegrywał na igrzyskach, to zawsze z późniejszymi mistrzami…

Jeśli już przegrywał w trakcie igrzysk olimpijskich, a brał udział w dwóch edycjach – w Helsinkach i Mlbourne – to przegrywał tylko z późniejszymi mistrzami olimpijskimi. W 1952 w drugiej rundzie stanął naprzeciw Fina Pentti Hämäläinenema. „Dziennik Zachodni” napisał potem w relacji:

„Obaj pięściarze walczą z odwrotnej pozycji. Przez pierwszą rundę trwa więc pojedynek prawych prostych. Niedźwiedzki, górując zasięgiem ramion, pojedynek ten rozstrzyga na swą korzyść. Polak wyrywa starcie różnicą jednego punktu. Finowie dopingują swego ulubieńca natychmiast po gongu do II rundy. Hamalainen rzeczywiście zrywa z bierną taktyką wyczekiwania i przechodzi do ataku. Fin atakuje chaotycznie, ale garda Niedźwiedzkiego jest dzisiaj słaba. Kilka szerokich „swingów“ ląduje na szczęce Polaka. Przeżywamy chwilę zadowolenia, gdy Niedźwiedzki trafia z kontry dość silnie, ale radość jest krótka. Fin znów podejmuje atak i wygrywa rundę.

Spodziewamy się ataków Niedźwiedzkiego w trzeciej rundzie. Niestety, wysiłki Polaka nie dają rezultatu. Są one zresztą zbyt flegmatyczne. Niedźwiedzki kończy walkę zbyt świeży jak na olimpijski turniej. Najwidoczniej źle rozłożył siły, a w efekcie poniósł minimalną porażkę, której przy większej agresywności mógł uniknąć”.

Cztery lata później dotarł do półfinału. Tam górą był ozłoconym potem zawodnikiem radzieckim, Władimirem Safronowem. „Przegląd Sportowy” napisał zaś po jego ćwierćfinałowym boju:

„W pewnej chwili przechodzi on do zdecydowanego natarcia i dwa silne ciosy zginają Falfana. Niedźwiedzki przyciska go do lin, bije lewy hak na korpus, poprawia prawym sierpem, a za sekundę lewy prosty znów ląduje na szczęce Faifana. Argentyńczyk pada na deski. Sędzia liczy. Na „8” Falfan wstaje, ale nie przybiera pozycji chwiejnym krokiem idzie do narożnika. Nie jest zdolny do dalszego prowadzenia walki, z trudnością dochodzi do narożnika. Jest druga minuta i dziesiąta sekunda i koniec walki. Arbiter podnosi do góry rękę Niedźwiedzkiego Przez megafon ogłaszają; iż Polak wygrał przez poddanie się przeciwnika w pierwszej rundzie. Jeszcze raz potwierdziła się historia, że silny cios i dobra kondycja triumfuje na turnieju olimpijskim, Niedźwiedzki był niezmiernie uradowany z takiego obrotu sprawy. Oszczędził siły, które potrzebne mu będą w – walce o najwyższe zaszczyty olimpijskie.”

Henryk Niedźwiecki – biogram

Henryk Władysław Niedźwiedzki przyszedł na świat 6 kwietnia 1933 roku w miejscowości Niedźwiady, położonej w województwie pomorskim. W młodości odkrył w sobie pasję do boksu. Reprezentował barwy klubów: Związkowiec Bydgoszcz, Brda Bydgoszcz oraz Legia Warszawa, osiągając imponujące wyniki. W trakcie dekady zmagań na ringu stoczył 220 walk, z których aż 199 zakończył zwycięstwem.

Warszawa 1966 r. Henryk Niedźwiedzki - bokser olimpijczyk 1952- 1956 r. Zawodnik  Legii Warszawa. Fot. Jan Rozmarynowski/PKOL
Warszawa 1966 r. Henryk Niedźwiedzki – bokser olimpijczyk 1952- 1956 r. Zawodnik Legii Warszawa. Fot. Jan Rozmarynowski/PKOL

Niedźwiedzki imponował na krajowym podwórku. W 1956 roku wywalczył mistrzostwo Polski w wadze lekkopółśredniej, a wcześniej, w 1953 i 1955 roku, zdobywał tytuły wicemistrza w różnych kategoriach wagowych. Był zawodnikiem o nieprzeciętnym talencie i niezłomnym duchu, dla którego ring był polem prawdziwej walki, zarówno fizycznej, jak i mentalnej.

Po zakończeniu kariery w 1959 roku nie rozstał się z boksem. Przekazując swoją wiedzę młodym adeptom sportu, od 1960 roku pełnił funkcję trenera w Legii Warszawa.

Za zasługi dla sportu został w 2004 roku uhonorowany prestiżową Nagrodą im. Aleksandra Rekszy, przyznawaną osobistościom szczególnie zasłużonym dla polskiego pięściarstwa.

Henryk Niedźwiedzki odszedł 9 lutego 2018 roku w Warszawie, równo siedem lat temu…

0 0 Głosy
Article Rating
Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze

Facebook:

Ostatnie wpisy:

Starsze teksty:

Archiwa

Warto zobaczyć

Barry Bonds i „Gra cieni”

Podziel się:

Nawet jeśli nie interesujesz się baseballem, historia ta jest warta przeczytania. Bo jest opowieścią o tym, jak brudny jest sport, choć głównemu bohaterowi oficjalnie niczego nie udowodniono…. 0 0 Głosy

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top