historiasportu.info

Zawzięty talent. Piotr Milan i wypadek hokeistów STS Sanok

Piotr Milan
Podziel się:

30 lat temu doszło do tragicznego w skutkach wypadku, w którym uczestniczyli hokeiści STS Sanok. Jeden z nich, Piotr Milan, zginął na miejscu.

„Jakieś piętnaście minut przed wypadkiem obudziłem się i zobaczyłem, że jedziemy bardzo wolno, że wiatr znosi autobus na lewą stronę. Po pewnym czasie takiej jazdy był taki lekki zjazd. Zaczęliśmy jechać szybciej i podmuch wiatru znów zniósł nas na lewą stronę. Kierowca zaczął odbijać. Nosiło nas po drodze. W pewnym momencie wiatr tak dmuchnął, że obrócił przód na skarpę i widziałem tylko, jak lecimy prosto w pole. Ktoś krzyknął z przodu: „Trzymacie się!”, chyba trener. Chwyciłem się fotela. Nie wiedziałem, że polecimy w dół. Myślałem, że tam jest płasko. Nagle się przechyliliśmy. A potem… ocknąłem się, jak już byłem na suficie, między krzesłami” – mówił przed kamerami Sławomir Gulbinowicz, hokeista STS Sanok.

To była chwila

Był 23 stycznia 1995 roku. W wypadku autokaru wiozącego drużynę hokejową STS Autosan Sanok w miejscowości Gniewoszówka zginęły trzy osoby, w tym hokeista Piotr Milan. Nazajutrz w gazetach ukazały się wzmianki o wypadku, dość szczegółowe. W autobusie podróżowało trzydzieści osób. Kierowca jechał wolno, około 20 km/h. Pasażerowie zajmowali się sobą. Część oglądała film. Inni spali. Wiatr utrudniał jazdę. Był tak silny, że „nosił” po jezdni ciężki autobus. Około godziny trzeciej, gdy przyszły dwa podmuchy, jeden po drugim, pojazd runął do przydrożnego dołu. „Trybuna Śląska” pisała później tak:

„W wyniku uderzenia dach został zgnieciony do wysokości siedzeń, śmierć na miejscu ponieśli: 22-letni hokeista STS Piotr Milan, wracający do domu student Tomasz O. i sympatia jednego z zawodników Izabela S. W szpitalach w Krośnie znajduje się 8 osób. Ich życiu nie grozi niebezpieczeństwo. Wśród poszkodowanych są m.in. hokeiści STS, Czesław Radwański i Jan Ryniak”.

Gniewoszówka - miejsce wypadku drogowego autokaru wiozącego drużynę hokeja na lodzie STS "Autosan" Sanok z 23 stycznia 1995, w którym poniosły śmierć trzy osoby, w tym hokeista Piotr Milan. fot. Lowdown/CC BY-SA 3.0
Gniewoszówka – miejsce wypadku drogowego autokaru wiozącego drużynę hokeja na lodzie STS „Autosan” Sanok z 23 stycznia 1995, w którym poniosły śmierć trzy osoby, w tym hokeista Piotr Milan. fot. Lowdown/CC BY-SA 3.0

Drużyna wracała z Sosnowca, gdzie w ligowym meczu mierzyła się z tamtejszym SMS. Sanoczanie wygrali pewnie, 6:1. Piotr Milan dwukrotnie pokonał bramkarza rywali. Po tym meczu zespół zajmował 9. miejsce w lidze. Wieczorem 22 stycznia 1995 wszyscy, uszczęśliwieni wygraną, wsiedli do Autosanu. Milan siedział po prawej stronie autokaru, który przechylił się w lewo. W czasie wypadku spał. Najprawdopodobniej przeleciał przez całą szerokość pojazdu, przebił okno i znalazł się pod nim. Koledzy twierdzili, że pewnie nawet nie zdążył się wybudzić, bo to była chwila. Zginął na miejscu. Ale lekarze stwierdzili zgon dopiero po tym, jak na miejscu pojawił się drugi dźwig. Jeden nie był w stanie podnieść roztrzaskanego pojazdu…

Została kurtka

Arkadiusz Burnat, uczestnik wypadku, mówił w „Gazecie Wyborczej”:

„Najbardziej ucierpieli ci, którzy siedzieli z lewej strony. Zdrzemnąłem się. W pewnym momencie obudziły mnie krzyki i poczułem, że autobus zaczął się przechylać. Złapałem się siedzenia i to mnie chyba uratowało. Potem ujrzałem nad sobą niebo i kołyszący się autobus, który przy przechyle przygniatał mi klatkę piersiową. Myślałem, że już po mnie. Nagle usłyszałem głos Tomka Jęknera, abym wychodził. Myślałem, że zostaliśmy tylko z Tomkiem, ale po chwili usłyszeliśmy także inne głosy. Wybuchła panika, ktoś krzyknął, że się pali, więc zaczęliśmy biec w pola. Okazało się, że to migały tylne światła. Było strasznie zimno i potwornie wiało. Chcieliśmy wyjść na jezdnię, ale wiatr był tak silny, że było to niemożliwe”.

Piotr Milan fot. https://www.wikipasy.pl/Plik:Piotr_Milan.jpg
Piotr Milan fot. https://www.wikipasy.pl/Plik:Piotr_Milan.jpg

Za autobusem jechał samochód. Kierowca przytomnie ruszył na najbliższy komisariat, żeby zgłosić wypadek. Służby pojawiły się na miejscu dość szybko, ale nie bez problemów. Policyjną nyskę, która jechała na miejsce, również zdmuchnęło z drogi. Na szczęście jej pasażerowie przeżyli.

Na zewnątrz hulał wiatr. Do tego panował potworny mróz. Tych, którzy odnieśli mniejsze obrażenia posadzono w wozach policyjnych. Poczęstowano czymś do picia. Ogrzano. Burnat wrócił do domu około szóstej. Mówił, że miał przy sobie kurtkę Piotrka.

Piotr Milan: zdolny i zadziorny

Piotr Milan, urodzony 24 sierpnia 1971 roku w Sanoku, był wychowankiem i kluczowym zawodnikiem klubu hokejowego STS Sanok. Swoją przygodę na tafli rozpoczął w wieku 10 lat, a jako 16-latek zadebiutował w drużynie seniorskiej, która wówczas nosiła nazwę Stal Sanok. Milan szybko zyskał opinię jednego z najbardziej utalentowanych graczy swojego pokolenia.

W 1992 roku był jednym z filarów zespołu, który awansował do I ligi. To był historyczny wyczyn. W finałowych meczach ze Stoczniowcem Gdańsk został też wybrany najlepszym graczem. W sezonie 1992/1993, w debiucie klubu w najwyższej klasie rozgrywkowej, był trzecim najskuteczniejszym punktującym drużyny i liderem wśród wychowanków.

Równolegle z karierą sportową Milan rozpoczął studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie, co wiązało się z jego wypożyczeniem do Cracovii w sezonie 1993/1994. Co ciekawe, pierwszą bramkę w barwach „Pasów” strzelił… STS-owi. Po zakończeniu wypożyczenia powrócił do Sanoka.

Nikt już nie zagra z numerem 7

Na łamach „Gazety Krakowskiej”, dzień po wypadku, ukazało się wspomnienie Piotra Milana. Autor pisał:

„Wychowaliśmy się na jednym podwórku,przy ul. Kopernika w Sanoku. W lecie grywaliśmy w piłkę, w zimie – oczywiście w hokeja. Zbieraliśmy połamane kije na lodowisku i takimi drapakami wpychaliśmy piłeczkę do bramek ustawionych na parkingu. Piotrek zawsze byt najmniejszy ze wszystkich, ale najbardziej uparty, chciał być najlepszy. Najpóźniej wracał do domu. Później chodziliśmy do różnych szkól. Spotykaliśmy się rzadko, zwykle gdy szedł na lodowisko. Trenował w juniorach Stali. Wtedy nie błyszczał. Nie miał warunków. Takie niepozorne chuchro. Kiedy wyjechałem do Krakowa kontakt urwał się. Słyszałem, że gra coraz lepiej, widziałem go kilka razy na lodzie. Był zawzięty. Kiedyś podczas meczu sponiewierał go jakiś dryblas. Kiedy spotkali się ponownie, Piotrek nie omieszkał się odgryźć. Potem już unikał tamtego wielkoluda”.

Numer 7, z którym Milan występował w Sanoku, został zastrzeżony przez klub, a jego pamięć uczczono licznymi inicjatywami, w tym tablicą pamiątkową oraz turniejem „Memoriał Piotra Milana o Puchar Prezesa Autosanu”. Dwa dni po wypadku został pochowany w grobowcu rodzinnym na Cmentarzu Centralnym w Sanoku.

Miasto i klub wciąż o nim pamiętają.

5 1 Głosuj
Article Rating
Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze

Facebook:

Ostatnie wpisy:

Starsze teksty:

Archiwa

Warto zobaczyć

Mistrz dla mistrzów. Hakeem Olajuwon

Podziel się:

Rudy Tomjanovich, po czwartym meczu finału z Orlando Magic, wyraźnie wzruszony, powiedział: „Nigdy nie lekceważ serca mistrza!”. Był 14 czerwca 1995. Finał w którym Houston Rockets, we własnej hali, odprawiali z kwitkiem

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top