historiasportu.info

Henryk Chmielewski. Polski zawodowiec za Atlantykiem [Podcast]

Henryk Chmielewski
Podziel się:

Był pierwszym Polakiem, który wyjechał z kraju by walczyć na zawodowym ringu za oceanem. Trzeba jednak przyznać, że na drodze do profesjonalnej kariery napotkał pewne przeszkody. Henryk Chmielewski, w USA znany jako Henry Chemel, po zdobyciu w 1937 roku tytułu Mistrza Europy, stał się łakomym kąskiem dla ówczesnych promotorów czy biznesmenów. Opieką postanowił go otoczyć Stanisław „Zbyszko” Cygankiewicz.

Cygankiewicz był znanym i zamożnym człowiekiem. Na początku 1938 roku wysłał Henrykowi kilkaset dolarów, które ten miał przeznaczyć na wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Łodzianin szybko załatwił sprawy formalne i po kilku dniach stanął na pokładzie słynnego „Batorego”. Kariera zawodowca stanęła przed nim otworem.

Po dotarciu do USA i rozmowie z Cygankiewiczem, do Chmielewskiego dotarło, że rodak chce go wykiwać. W listach do przyjaciela żalił się, że warunki jakie mu zaproponował dalekie są od tych, z którymi zapoznał się wcześniej, będąc jeszcze w Polsce. Nie chciał na nie przystać, dlatego trafił do więzienia. Po kilku dniach i interwencji Stanisława wyszedł na wolność. „Zbyszko” zdał sobie sprawę, że taka sytuacja nikomu nie służy i – co gorsza – stawia go w niekorzystnym świetle: o jego zatargu z bokserem można było już przeczytać w codziennej, polskiej prasie. Obaj panowie dogadali się, puszczając jednocześnie dawne scysje w niepamięć. Henryk mógł więc rozpocząć przygotowania.

Henryk Chmielewski, pierwsze zawodowe starcie

Boston, 20 czerwca 1938 roku. Po ciężkich treningach, codziennych sparingach Henry Chemel wychodzi do ringu. Jeszcze przed walką opowiada o swoich obawach:

„Psiakość, ile to już czasu minęło od mojego ostatniego meczu? Chyba z pół roku. […] Biłem się w Łodzi na jubileuszu IKP. To znaczy – cztery miesiące temu. A teraz zawodowiec proszę Państwa! Pierwszy raz w życiu wystąpię tak jak oni, bez koszulki w takich rękawicach… Nigdy w życiu nie biłem się sześciu uncjami. Ciekaw jestem, jak one wpływają na cios”?

Podniecenia nie krył również „Zbyszko” Cygankiewicz, który zdawał sobie sprawę, że pierwsze zawodowe starcie Henryka, jest jego przepustką do dalszej kariery:

„Żeby wygrał! Żeby wygrał. Jestem bardziej przejęty tym meczem niż swoimi własnymi występami”.

Henryk Chmielewski w narożniku fot. NAC/domena publiczna
Henryk Chmielewski w narożniku fot. NAC/domena publiczna

Rywalem Chmielewskiego był Charlie Ross. Amerykanin był o głowę wyższy od Polaka, miał długie ramiona i pokaźną muskulaturę. Wydawał się być sympatyczny, ale w ringu nie szuka się przyjaciół.

Walka rozpoczęła się od błyskawicznego ataku Henryka, który bardzo dobrze walczył w dystansie. Gorzej sytuacja wyglądała w zwarciu, ale Chmielewski skutecznie ich unikał. Po około dwóch i pół minuty i trzech nokdaunach, Charlie Ross nie miał chęci na kontynuowanie pojedynku. Sędzia ringowy ogłosił zwycięstwo Henryka. Pierwsze, zawodowe zwycięstwo Polaka

Odcinek dostępny również na platformie Spotify:

0 0 Głosy
Article Rating
Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze

Facebook:

Ostatnie wpisy:

Starsze teksty:

Archiwa

Warto zobaczyć

Barry Bonds i „Gra cieni”

Podziel się:

Nawet jeśli nie interesujesz się baseballem, historia ta jest warta przeczytania. Bo jest opowieścią o tym, jak brudny jest sport, choć głównemu bohaterowi oficjalnie niczego nie udowodniono…. 0 0 Głosy

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top