22 października 2012 r. Lance Armstrong został formalnie pozbawiony siedmiu zwycięstw w klasyfikacji generalnej Tour de France, które zdobył w latach 1999-2005 oraz dożywotnio wykluczony z kolarstwa po tym, jak został oskarżony o systematyczne stosowanie niedozwolonych leków poprawiających wydolność, transfuzji krwi, a także domaganie się od kolegów z drużyny, by pomagali mu wygrywać wyścigi.
Był to dramatyczny upadek sportowca, który kilka lat wcześniej inspirował miliony ludzi na całym świecie m.in. walką z nowotworem…
Dziennikarskie śledztwo i odwet
Armstrong przez lata był postrzegany jako przykład heroizmu. Po chorobie i powrocie do peletonu wygrywał Tour de France. Działał także poza sportem. Jego fundacja Livestrong, promująca wsparcie dla osób dotkniętych rakiem, cieszyła się ogromnym uznaniem. Jej symbolem były żółte, gumowe opaski noszone na nadgarstkach.
Jednak pod fasadą bohatera kryła się mroczna rzeczywistość, która przez lata była tematem plotek i spekulacji. Oskarżenia o stosowanie dopingu towarzyszyły Armstrongowi już od początku jazdy po francuskich szosach. W 2001 r. David Walsh, pasjonat kolarstwa i dziennikarz, opublikował pierwszy artykuł, w którym otwarcie kwestionował czystość Amerykanina. Tekst ukazał się w „The Sunday Times”. Sugerował, że Lance mógł stosować doping. Wydawać by się mogło, że tak „gorąca informacja” da do myślenia kibicom, działaczom i rywalom. Nic z tego! Walsh, zamiast poparcia, został niemal natychmiast zaatakowany przez samego Armstronga, jego otoczenie i fanów. Zarzucano mu zazdrość, zawiść i brak dowodów.
Amerykanin był wówczas tak pewny swojej pozycji, czuł tak silne wsparcie środowiska, że na oskarżenia postanowił odpowiedzieć wojowniczo. Wielokrotnie atakował dziennikarza publicznie. Posunął się nawet do nazwania go „człowiekiem o małym charakterze”. Mimo wszystko David Walsh nie ustawał w zbieraniu dowodów. Pracował, rozmawiał z byłymi kolegami i członkami sztabu Lance’a. Doprowadziło do rozmów z byłymi kolegami i współpracownikami Armstronga. Efektem śledztwa była książka „L.A. Confidentiel”, którą napisał wraz z francuskim dziennikarzem Pierre’em Ballesterem. W 2004 roku świat sportu przeżył pierwszy szok. Ale oskarżany znów przeszedł do kontrofensywy. Oskarżył autorów o zniesławienie. Sprawa trafiła do sądu… i ciągnęła się latami. Czas pokazał, że reporter „The Sunday Times” nie mylił się.
Czytaj też: 71 lat temu Marek Petrusewicz pobił rekord świata
Lance Armstrong – doping i naciski
Prawdziwy przełom w sprawie nastąpił, gdy amerykańska agencja antydopingowa (USADA) rozpoczęła swoje śledztwo. Ujawniło ono szeroko zakrojony, systematyczny program dopingowy, w którym Armstrong nie tylko sam stosował niedozwolone środki, ale także wymuszał na swoich kolegach z drużyny współpracę. Transfuzje krwi, stosowanie erytropoetyny (EPO) i innych substancji wspomagających były częścią strategii, którą drużyna Armstronga stosowała, by dominować w wyścigach.
Śledztwo USADA ujawniło brutalne szczegóły dotyczące presji, jaką Armstrong wywierał na partnerach z zespołu. Wielu z nich przyznało, że było zmuszanych do stosowania dopingu, aby utrzymać swoje miejsca w drużynie, a Lance odgrywał w tym procesie kluczową rolę. Zamiast być jedynie uczestnikiem systemu — był jego architektem.
Raport USADA, który został opublikowany w 2012 r., był jednoznaczny. Ujawniono, że Lance Armstrong i jego drużyna korzystali z najbardziej wyrafinowanego i profesjonalnego systemu dopingowego w historii sportu. Armstrong, niegdyś idol i bohater, stał się symbolem korupcji w kolarstwie. Zaś David Walsh, po wielu latach, triumfował.
22 października 2012 r. Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) formalnie pozbawiła Armstronga siedmiu zwycięstw w Tour de France, które zdobył w latach 1999-2005. Dodatkowo został on dożywotnio wykluczony z wszelkich zawodów kolarskich. To była decyzja bez precedensu.
Czytaj też: Tom Simpson. „To nie upał, to Tour”.
Jedni bronili, drudzy atakowali
Reakcje na tę decyzję były różne. Część kibiców poczuła się zdradzona, przecież Amerykanin, przez lata uchodził za wzór, a okazał się oszustem. Nie brakowało też głosów, które twierdziły, że cała afera była jedynie wierzchołkiem góry lodowej, a problem dopingu w kolarstwie był powszechniejszy. Lance miał być kozłem ofiarnym…
Armstrong sam przez długi czas zaprzeczał wszystkim oskarżeniom. W styczniu 2013 r., w głośnym wywiadzie z Oprah Winfrey, w końcu przyznał się do stosowania dopingu. Jego wyznanie, choć długo oczekiwane, było zaskakująco chłodne. Tłumaczył w nim, że „wszyscy to robili”, a on jedynie „wyrównał szanse”. Mówił:
„Jestem niedoskonałą postacią… Postrzegałem tę sytuację jako jedno, wielkie kłamstwo, które powtarzałem wiele razy”.
To przyznanie tylko pogłębiło poczucie rozczarowania wśród jego dawnych fanów. Cztery dni później Międzynarodowy Komitet Olimpijski pozbawił go brązowego medalu z 2000 r. W Sydney był trzeci jeździe indywidualnej na czas.
Upadek Lance’a Armstronga stał się symbolem. Przez wielu kibiców, nie tylko kolarstwa, Amerykanin uważany jest za największego oszusta w dziejach…