26 września 1973 roku Wilt Chamberlain podpisał trzyletni kontrakt na kwotę 600 000 dolarów z San Diego Conquistadors. W klubie z ligi ABA miał zostać grającym trenerem.
Ruch ten oznaczał koniec jego bogatej kariery w NBA i… początek batalii prawnej byłej supergwiazdy z poprzednim pracodawcą – Los Angeles Lakers. Chamberlain odmówił „Lakersom” gry, ponieważ zarządzający tym klubem nie skontaktowali się z nim w kwestii przedłużenia kontraktu. Włodarze zaś mieli inną optykę na całą sytuację. Tłumaczyli, że umowa Wilta przedłużyła się automatycznie, że takie były zapisy. Sprawa trafiła do sądu.
Czytaj też: Minneapolis Lakers-Fort Wayne Pistons. Mecz, który zmienił koszykówkę?
Wilt Chamberlain? Nie ma cierpliwości!
Ludzie z Los Angeles nie mieli nic przeciwko temu, by Chamberlain rozwijał się jako trener. Spór dotyczył ewentualnej gry koszykarza. Sąd uznał, że rację ma klub. Wiltowi pozostały tylko obowiązki trenerskie. Czas pokazał, że szkoleniowcem nie był już tak wybitnym, jak zawodnikiem. Ba, większość obowiązków trenerskich pozostawił swojemu asystentowi Stanowi Albeckowi, który mówił o nim tak:
„Ma świetne wyczucie koszykówki zawodowej, ale codzienne rzeczy, które są ważną częścią tego sportu… one po prostu go nudziły. Nie miał cierpliwości”.
Podobnego zdania była część zawodników z San Diego. Określali oni Chamberlaina jako trenera kompetentnego, ale nie potrafiącego przekazywać wiedzy. Często obojętnego. Krytycy Wilta-trenera zarzucali mu, że zamiast skupić się na prowadzeniu Conquistadors, zajmował się promocją swojej autobiografii. Ponoć w trakcie jednego meczu, zamiast udzielać wskazówek podopiecznym… podpisywał książki.
Czytaj też: Wilt Chamberlain – rekordzista na parkiecie, rekordzista w łóżku
Mistrz biznesu i promocji
Ten krótki, jednoroczny epizod na ławce trenerskiej był jednak Chamberlainowi potrzebny. Zrozumiał wtedy, że zwyczajnie nie nadaje się i nie może prowadzić zespołów koszykarskich na najwyższym poziomie. Dzięki temu mógł skupić się na innych działaniach. Miał smykałkę do promocji i organizacji. W latach 70. został ambasadorem siatkówki, w którą grał z wielkim zaangażowaniem. Mecze z jego udziałem transmitowała telewizja, co było nie lada reklamą dla tej dyscypliny.
Nieobca była mu też lekkoatletyka. Po zakończeniu kariery założył Wilt’s Athletic Club, klub lekkoatletyczny w południowej Kalifornii, który na początku objął trener Bob Kersee. W skład drużyny wchodzili m.in. Florence Griffith, przyszła rekordzistka świata na 100 i 200 metrów, trzykrotny mistrz świata Greg Foster oraz przyszli złoci medaliści olimpijscy: Andre Phillips, Alice Brown i Jeanette Bolden.
Ponadto Wilt radził sobie w biznesie. Prowadził restauracje, kluby nocne, działał na rynku nieruchomości. Był znanym miłośnikiem książek. Występował w filmach. Cóż, nie każdy genialny zawodnik musi odnaleźć się w roli trenera. Czasem nawet lepiej, gdy odpuści sobie szkolenie następców…