historiasportu.info

Montreal 1976. Złoci siatkarze

Siatkarze Montreal 1976, radość po meczu
Podziel się:

Po 48 latach polscy siatkarze znów zagrają o olimpijskie złoto. Igrzyska olimpijskie w Montrealu okazały się być dla ich poprzedników radosne. Jaki będzie Paryż?

Montreal. 30 lipca 1976 roku. O złoto, chwałę i miejsce w historii walczyli siatkarze Polski i ZSRR. Finał igrzysk olimpijskich jest wszak tego typu meczem – gatunkową wagą ciężką. Tamten – pełen emocji, poświęceń i zaangażowania – bój zdawał się nie mieć końca. Po czterech setach podopieczni Huberta Wagnera remisowali z „braćmi ze Wschodu”.

Mecz, który trwał dwa dni?

Był to pojedynek dwóch równorzędnych rywali. Polakom, mistrzom świata z 1974 roku, nie wiodło się w konfrontacjach z siatkarzami ZSRR. Nie mogli znaleźć recepty na skuteczny blok tej drużyny. I na jej konsekwentną, równą grę. Bo radzieccy siatkarze zdawali się nie mieć przestojów, odbijając piłkę. Przez cały czas utrzymywali niemal jednakowy poziom. Polacy natomiast potrafili chwilami czarować publiczność nietuzinkowymi akcjami, by w chwilę potem tracić punkty po prostych błędach. Podobnie było w pierwszych setach finałowego pojedynku z ZSRR.

W decydującym secie biało-czerwoni zagrali rewelacyjnie. Wyszli na kilkupunktową przewagę, którą utrzymali do samego końca. Zbigniew Dudkowski napisał później:

„Zegar w hali „Forum” wskazywał już kwadrans po północy, gdy rozstrzygnięte została sprawa złotego medalu w turnieju siatkówki męskiej. 14:7 dla Polski w piątym secie. Zagrywka, odbiór piłki przez przeciwników, wystawa, wyskok do ataku i… silne zbicie Czernyszowa wychodzi na aut! Koniec meczu: złote medal dla reprezentacji Polski”.

Siatkarze zdobyli złoto i Montreal!
Siatkarze zdobyli złoto i Montreal!

Jakiż to był mecz. Zaczynał się o 21:30, 30 lipca, a kończył po północy, 31! Redakcje gazet zamykały już wydania i nie mogły szczegółowo opisać jego przebiegu. I emocji, które wylały się bądź wyskoczyły na parkiet zaraz po ostatnim zbiciu piłki. Spotkanie nazywano „grą godną finału” i „meczem na szczycie”. Radość Polaków była więc tym większa. Spełniły się dziecięce marzenia dwunastu dorosłych mężczyzn i ich trenera, surowego i konsekwentnego Huberta Wagnera, „Kata”. Ten mówił:

„Stawianie sobie innego celu jak złoty medal nie byłoby należytą motywacją dla morderczej pracy treningowej, jaką wykonywaliśmy przygotowując się do turnieju olimpijskiego”.

„Kata” treningi

Faktycznie, Polacy ćwiczyli bardzo ciężko. Po kilka godzin dziennie. Im bliżej Montrealu tym krócej, ale i tak na samych igrzyskach, pomiędzy meczami, zdarzały się treningi, które trwały nawet cztery godziny. Do prasy przeciekły nawet niektóre ćwiczenia. Pisano, że siatkarze dziennie mieli do wykonania, dla wyrobienia skoczności, 392 skoków z miejsca przez płotek o wysokości 1.04 metra z 15 kilogramowym obciążeniem! To i jeszcze inne ćwiczenia miały dać gwarancję wytrzymałości fizycznej. A i z psychiczną źle nie było. Bo w czwartym secie gracze z ZSRR mieli dwie piłki meczowe. Mogli kończyć spektakl po swojemu. A jednak! To biało-czerwoni wytrzymali tę grę nerwów…

„Przy dwóch piłkach meczowych dla przeciwników myślałem tylko o Jednym: żeby ten z naszych, który dostanie piłkę do ataku, grzmotnął z całej siły, żeby nie zadrżała mu ręka i nie uderzył jak to my w siatkarskim żargonie mówimy „na pół dychy”, to znaczy słabiej, albo żeby nie kiwał tylko przygrzmocił!” – wspomniał trener Hubert Wagner.

Wśród nowych mistrzów olimpijskich był Edward Skorek, weteran parkietów i kapitan drużyny, dla którego wyjazd do Kanady był ostatnią szansą na olimpijskie złoto. Dwadzieścia lat później wspominał:

„Do Montrealu jechaliśmy w roli faworytów. Nasze ogranie musiało wreszcie przynieść efekty. Trzon zespołu tworzyli zawodnicy z poprzednich igrzysk, doszedł jedynie Tomek Wójtowicz. Dla mnie sukces w Montrealu był największym osiągnięciem, zwłaszcza, że byłem już u schyłku kariery”.

Dla kolejnych siatkarskich pokoleń mistrzostwo olimpijskie z 1976 roku jest tym samym, czym dla piłkarzy trzecie miejsca na mundialach w 1974 i 1982 roku. Z sentymentem wracają do niego komentatorzy i kibice. Z zazdrością spoglądały kolejne generacje. Ale w przeciwieństwie do futbolu, gdzie szans na powtórkę nie było, w Paryżu uchyliły się wrota na sukcesu. Można je otworzyć. Polska jest przecież jedną z najlepszych reprezentacji na świecie. Zdobywa mistrzostwa świata i medale na ważnych imprezach. Jak nie teraz, to kiedy?

Mistrzowie olimpijscy – Siatkarze, Montreal 1976 r.:

Trener: Hubert Wagner

Zawodnicy: Włodzimierz Stefański, Bronisław Bebel, Lech Łasko, Edward Skorek, Tomasz Wójtowicz, Wiesław Gawłowski, Mirosław Rybaczewski, Zbigniew Lubiejewski, Ryszard Bosek, Włodzimierz Sadalski, Zbigniew Zarzycki, Marek Karbarz

Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

Mecz Polska Węgry 1939

Ten ostatni. Mecz Polska-Węgry w 1939

Podziel się:

W niedzielę 27 sierpnia 1939 roku w Warszawie rozegrano mecz Polska-Węgry. Wicemistrzowie świata prowadzili już 2:0. Ale Polacy przebudzili się, prezentując bojową postawę. To był ostatni mecz przed wybuchem II wojny

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top