Rick DeMont miał ledwie szesnaście lat, gdy wskakiwał do olimpijskiego basenu. Był 1 września 1972, a w Monachium trwały Igrzyska XX Olimpiady. Po przepłynięciu czterystu metrów ten zdolny nastolatek z USA przeszedł do historii. Ale nie tak, jak sobie wymarzył…
Igrzyska olimpijskie w Monachium zapamiętano z powodu ataku terrorystycznego i zabójstwa izraelskich sportowców. Po zawieszeniu zawodów na 24 godziny, prezydent Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Avery Brundage oświadczył, że „igrzyska muszą trwać”. I pewnie dzięki tej decyzji Monachium zrodziło ponadczasowych bohaterów i wydarzenia wręcz przełomowe.
Gwiazdą igrzysk był Mark Spitz, zdobywca siedmiu złotych medali. Sensacją zaś można nazwać pierwszą w historii olimpijskich występów porażkę koszykarzy Stanów Zjednoczonych – Amerykanie polegli po 62 wygranych z rzędu. Monachium to również pokaz gimnastycznej wirtuozerii Olgi Korbut. Nam, Polakom, kojarzy się pewnie z olimpijskim triumfem „Orłów Górskiego”. Wśród tych historii, jakby lekko przygasła, wciąż tli się opowieść o chłopcu, któremu medal zabrano. I sporo w niej kontrowersji.
Czytaj też: Olimpijski skandal, który zmienił przynajmniej jedno życie
Basen lekarstwem?
Rick DeMont urodził się 21 kwietnia 1956 roku w San Francisco. Od dziecka chorował na astmę, był uczulony na pszenicę i sierść, więc lekarze zalecili mu uprawianie pływania. Kuracja była ryzykowna, bo trening pływacki wymaga od zawodnika sporej intensywności, ale… okazała się skuteczna. Więcej, DeMont przejawiał niezwykły talent i szybko piął się w zawodniczej drabince. Kiedy miał szesnaście lat dowiedział się, że wyjedzie na igrzyska olimpijskie do Monachium. Dla nastolatka wyjazd był spełnieniem marzeń.
W Bawarii Rick planował ścigać się na 400 i 1500 metrów stylem dowolnym. W noc przed startem na krótszym dystansie pływak ciężko sapał. By unormować oddech wziął lek, który zresztą zażywał od dawna. Nazajutrz zjawił się w Olympia Schwimmhalle. Stanął na słupku i gdy tylko usłyszał sygnał startu, ruszył co sił…
Płynął fantastycznie. Z każdym ruchem ciała powiększał przewagę. Szaleńcze tempo wytrzymywał tylko Australijczyk Brad Cooper. Tyle że to DeMont zwyciężył, z rewelacyjnym czasem 4:00,26, poprawiając rekord olimpijski. Był lepszy od Coopera o 0,01 sekundy.
Czytaj też: Miała 22 lata, kiedy kończyła karierę sportową, a zdobyła cztery złota na trzech igrzyskach
Wojna z dopingiem
W czasie Igrzysk XX Olimpiady w Monachium – w niespotykany dotąd sposób – rozbudowano komisję antydopingową. Na jej czele stał doktor Ludwik Prokop, światowej sławy profesor z uniwersytetu w Wiedniu, który od lat, jako członek komisji lekarskiej Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego prowadził walkę z dopingiem oraz wszelkimi farmakologicznymi środkami wypaczającymi sens szlachetnego współzawodnictwa. W Niemczech miał do pomocy ma 270 pracowników: lekarzy, pielęgniarek i laborantów. Dysponował nowoczesnym – jak na tamte czasy – laboratorium, którego wyposażenie kosztowało blisko dwa miliony marek. W miejscu tym codziennie można było wykonać prawie 200 analiz.
Reguły były jasne – każdy medalista olimpijski musiał poddać się badaniu antydopingowemu. Losowo wybierano też sportowców, którzy na podium nie stanęli, ale brali udział w rywalizacji. Po zawodach Rick został odprowadzony do specjalnego pomieszczenia, gdzie pobrano od niego mocz do kontroli. Dwa dni później świat obiegła wiadomość, że u amerykańskiego pływaka wykryto niedozwolony środek, efedrynę.
Kosztowny błąd
Wynik testu był pozytywny, a skandal olimpijski ogromny. Rick DeMont został pozbawiony tytułu mistrzowskiego. Ponoć decyzję o odebraniu złota podjął osobiście sam Avery Brundage, przewodniczący MKOl. Odsunięto go także od udziału w finale na 1500 metrów, choć w tej konkurencji był wtedy rekordzistą globu. W ciągu jednego dnia spadł więc z piedestału w otchłań. Chociaż początkowo MKOl nie przyznał tytułu nikomu, to australijskie środowisko pływackie skutecznie lobbowało, aby złoto powędrowało do Coopera. Ale nie wszystko w tej historii okazało się czarno-białe.
Młody sportowiec od razu przyznał, że w noc przed startem, w trakcie ataku astmy, zażywał swoje lekarstwo. Był nim Marax, zawierający m.in. efedrynę. Nigdy tego nie ukrywał. Ba, fakt stałego przyjmowania leku zgłosił nawet – w specjalnie przygotowanym formularzu medycznym – medykom z kadry USA, ale ci w ogóle się tym nie zainteresowali, choć powinni. Komisja przesłuchiwała również prywatnego lekarza DeMonta, który potwierdzał wersję pływaka. Lek przyjmował, bo chorował. Nie miał świadomości, że zawiera on którąkolwiek z substancji zakazanych. Wiedzę tę powinni mieć lekarze z kadry, ale ci – nie wiedzieć czemu – nie podzielili się nią z szesnastolatkiem i jego trenerem. Może przez zwykłe lenistwo? Albo bagatelizację sprawy?
Rick DeMont – lepiej późno niż wcale
Rick DeMont, mimo kontrowersji na igrzyskach, w 1973 wyjechał do Belgradu na mistrzostwa świata w pływani. W finale na 400 metrów stylem dowolnym wziął rewanż na Cooperze, bijąc rekord świata i stając się pierwszym pływakiem, który pokonał 400 metrów stylem dowolnym w czasie niższym niż cztery minuty (3:58,18). Zdobył tam również srebro na 1500 metrów. Po zakończeniu kariery pływackiej został trenerem. Przez wiele lat uczył pływania studentów na Uniwersytecie Arizony. W 1990 roku został wprowadzony do Międzynarodowej Galerii Sław Pływania. Stał się również symbolem walki o sprawiedliwość, bo przez lata starał się oczyścić swoje imię.
W 2001 roku, po 29 latach procesów i starań, adwokat pływaka zakomunikował prasie:
„Jesteśmy naprawdę szczęśliwi, że Amerykański Komitet Olimpijski zgodził się wydać komunikat prasowy i wyjaśnić, że Rick był niewinną ofiarą”.
Co takiego się stało? Wcześniej Mary Wagner, rzeczniczka USA Swimming, przyznała, że to organizacja narodowy komitet odpowiada za ten olbrzymi błąd. Młody pływak w Monachium zrobił wszystko tak, jak należy. Wymienił przyjmowane leki w swoim oświadczeniu lekarskim, ale informacja ta nigdy nie została przekazana właściwym organom w komisji medycznej MKOl.
Swoje dobre imię Rick DeMont zdołał oczyścić. Odebranego złota na razie nie odzyskał. Tylko Międzynarodowy Komitet Olimpijski ma możliwość przywrócenia tytułu. Jimowi Thorpe zwrócono tytuły w Sztokholmie po 71 latach. Jego oskarżano o profesjonalizm. Jak będzie w przypadku DeMonta?