historiasportu.info

Niemcy – Argentyna 1990. Najgorszy finał w historii mistrzostw?

Podziel się:

8 lipca 1990 roku na Stadio Olimpico w Rzymie rozegrano finał piłkarskiego mundialu, który przeszedł do historii jako jeden z… najbrzydszych w historii. Reprezentacje RFN i Argentyny spotkały się ponownie po czterech latach, aby stoczyć bój o tytuł mistrza świata. W finale z 1986 roku górą byli Argentyńczycy…

Od pierwszego gwizdka było jasne, że obie drużyny podeszły do meczu z ogromnym respektem dla rywala. Grały zachowawczo. Szczególnie Argentyna z genialnym w Meksyku Maradoną, kierowana przez trenera Carlosa Bilardo, skoncentrowała się na obronie własnej bramki, próbując okazjonalnie kontratakować. Niemcy zaś, za sterami których stał Franz Beckenbauer, kontrolowali grę, wymieniali podania, ale długo nie potrafili znaleźć sposobu, by przewagę udokumentować.

Finał Niemcy-Argentyna 1990 przez wielu uznawany jest za najsłabszy w historii fot. domena publiczna
Finał Niemcy-Argentyna 1990 przez wielu uznawany jest za najsłabszy w historii fot. domena publiczna

Druga połowa przyniosła większe emocje. Niemcy zwiększyli tempo gry. Szukali dośrodkowań w pole karne, tyle że strzały napastników mijały argentyńskie słupki i poprzeczkę. Kluczowy moment nastąpił w 85. minucie. Rudi Völler padł w polu karnym, po kontakcie z obrońcą rywala. Sędzia Edgardo Codesal Méndez, któremu na linii asystował Michał Listkiewicz, wskazał na „wapno”. Andreas Brehme uderzył precyzyjnie, po ziemi, w lewy dolny róg bramki. Goycochea nie sięgnął futbolówki. Do końca meczu Argentyna próbowała odrobić straty, ale osłabiona dwoma czerwonymi kartkami, nie dała rady.

Niemcy-Argentyna 1990: finał, jak mistrzostwa?

Niemcy świętowały mistrzowski tytuł, odzyskując go po szesnastu latach. Franz Beckenbauer stał się drugim człowiekiem w historii, który zdobył tytuł mistrza świata zarówno jako piłkarz, jak i trener, dołączając do brazylijskiego legendarnego trenera Mário Zagallo. Warto też wspomnieć, że reprezentacja RFN meldowała się w finałach mistrzostw z 1982 i 1986 roku.

Leszek Jarosz, autor książki „Historia Mundiali”, w drugim jej tomie nazwał tamten finał „antyfutbolem”. Tak pisał:

„O ile finał mundialu w Meksyku był fascynujący i dramatyczny, o tyle we Włoszech mieliśmy pokaz antyfutbolu. Niemcy nie mogli znaleźć recepty na destrukcyjną grę rywali (genialnych w swoim gatunku) aż do spornego rzutu karnego pod sam koniec spotkania. W 85. minucie wykorzystał go Andreas Brehme. Argentyńczycy grali brutalnie, ujrzeli aż dwie czerwone kartki, pierwsze w historii meczów o złoto (…). To były jedyne fakty godne odnotowania, bo mecz był nudny, brzydki i niegodny stawki”.

Niemcy – Argentyna 1990, finał

Argentyńczycy grali słabo całym turnieju. Gorzej niż Niemcy. Nikt nie miał wątpliwości, że Niemcom słusznie należał się tytuł. Ale i oni mieli problemy – nie potrafili z gry wykorzystać, ani jednej sytuacji. Już po mundialu zastanawiano się, dlaczego włoski czempionat był swego rodzaju triumfem taktyki i gry defensywnej.

Co ciekawe, swoją teorię na ten temat miał Sepp Blatter, wówczas sekretarz generalny FIFA, który przyczyn upatrywał w powiększeniu turnieju do 24 zespołów.

„Być może trzeba będzie wrócić do 16 drużyn w finale, albo zastosować „stary, wypróbowany” system KO (pucharowy). Za wcześnie jednak już dziś wyciągać daleko idące wnioski. Problem jest jednak aktualny” – mówił. Gdy stanął na czele FIFA… mundial rozrósł się do 32 zespołów.

Pod względem frekwencji i finansów włoskie mistrzostwa okazały się być imprezą udaną. Udowodniły też jak wielką rolę w futbolu odgrywała telewizja. Przecież w Niemczech finał Pucharu Świata transmitowany przez ARD obejrzało około 24,7 miliona widzów, a późniejszą ceremonię wręczenia nagrody – 25,5 miliona widzów.

Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top