W 2003 roku wybuchła afera dopingowa, której „bohaterem” został m.in. mistrz olimpijski z Seulu, Carl Lewis.
Carl Lewis urodził się w Birgmingham w stanie Alabama 1 lipca 1961 roku. Dorastał w bardzo usportowionej rodzinie: ojciec był lekkoatletą, specjalistą w biegach średnich, matka – Ewelyn Lawler – także uprawiała królową sportu, specjalizowała się w biegach przez płotki, a w 1950 r. zakwalifikowała się do reprezentacji USA na Igrzyska Panamerykańskie.
Rodzice poświęcali wiele uwagi sportowemu wychowaniu swoich dzieci. Siostra, siedemnastoletnia Carol Lewis, skakała w dal, a szesnastoletni Donald uprawiał futbol amerykański. Ale to Carl osiągnął najwięcej, choć nie bez kontrowersji.
Czytaj też: Tor lekkoatletyczny – skąd ten pomysł?
W pogoni za rekordem
Lewis szybko jest legendą lekkoatletyki i sportu w ogóle. Zdobywając 10 medali olimpijskich, w tym 9 złotych, oraz 10 medali mistrzostw świata, w tym 8 złotych zapisał się w świadomości kibiców na całym świecie. Pasmo olimpijskich sukcesów rozpoczął podczas swojego debiutu na w Los Angeles w 1984 roku. Stał się pierwszym sportowcem od czasów Jessego Owensa, który zdobył cztery złote medale podczas jednych igrzysk, triumfując w biegu na 100 metrów, 200 metrów, skoku w dal oraz sztafecie 4×100 metrów.
Był technicznym wirtuozem. Słynął z umiejętności utrzymania wysokiej prędkości na dłuższym dystansie niż rywale. W skoku w dal potrafił osiągać odległości ponad 8 metrów, co stanowiło niezwykły wyczyn. Ale właśnie ta konkurencja była jego „zmorą”. Carl od początku profesjonalnych występów mówił, że chce pobić słynny rekord Boba Beamona z 1968 roku (8,90 m). W 1981 roku, jeszcze na początku swej sportowej drogi, mówił tak:
„Moje plany ten sezon to 9,9 sek na 100 m i poprawienie rekordu Boba. Myślę, że uda mi się skoczyć 8,95 m a może i dalej. Nie mam zamiaru twierdzić, że osiągnięcie tych rezultatów będzie łatwe. Forma jaką osiągnąłem upoważnia mnie jednak do snucia optymistycznych planów, do przekonania, iż jestem w stanie rekordy świata, tak w skoku w dal jak i w biegu na 100 m, poprawić. Jeśli nie uda mi się dokonać tego podczas wakacji, to na początku września w czasie zawodów o Puchar Świata w Rzymie, mając silną konkurencję najlepszych w tych specjalnościach rywali, postaram się zaatakować rekordowe rezultaty. Polowanie na rekordy nie jest dla mnie celem samym w sobie. Kiedy staję na starcie, sprawą najważniejszą jest zwycięstwo. Oczywiście dobry wynik, rekord, daje mi dodatkową satysfakcję, jeszcze bardziej dopinguje do pracy. Jestem młody, przyszłość pokaże na ile mam talentu”.
Próbował przez całą karierę. W 1991 roku uzyskał rezultat 8,87 m… do wyrównania osiągnięcia zabrakło mu trzech centymetrów.
Czytaj też: „Pokażę ci!”. O matce, która zdobyła cztery olimpijskie złota
Carl Lewis, dopingowicz?
Z Lewisem wiążą się też kontrowersje. O ile do dziś rzesze kibiców królowej sportu twierdzą, że jest jednym z najlepszych – część wnioskuje, że nawet najlepszym – lekkoatletą w dziejach, to nie brakuje mu adwersarzy. W 2003 roku Wade Exum, który w latach 1991-2000 był szefem kontroli antydopingowej Amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego przedstawił listę, na której znalazły się nazwiska sportowców, u których wykryto substancje zakazane, ale z różnych przyczyn ich nie zdyskwalifikowano albo zatuszowano wyniki. Wśród nich miał znaleźć się m.in. Carl Lewis.
Exum napędził lawinę, a jednym z pierwszych, którzy zaatakowali Lewisa był Ben Johnson, zdyskwalifikowany po „najbrudniejszym biegu w dziejach igrzysk”, czyli finale olimpijskim stumetrowców z 1988 roku. Kanadyjczyk domagał się odebrania Amerykaninowi tytułu. Ten początkowo odpierał zarzuty, twierdząc, że to pomówienia i zemsta Exuma za zwolnienie z pracy. Tyle że po jakimś czasie przyznał, że faktycznie wykryto u niego środki niedozwolone.
„Miałem pozytywna testy dopingowe na trzy zakazane środki” – przyznał, od razu dodając, że stosował je nieświadomie.
W organizmie Lewisa zakazane środki znaleziono podczas kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Seulu w 1988 roku. Wówczas wykryto u mego pseudoefedrynę, efedrynę i fenylprop inolamin. Teoretycznie nie mógł wyjechać na igrzyska. Zdążył jednak złożyć odwołanie i wytłumaczyć się. Dwa miesiące później wywalczył srebrny medal w biegu na 100 metrów, który jednak po kilku dniach został zamieniony na złoty. Zdyskwalifikowano przecież Johnsona…
Tamtego złota nigdy mu nie zabrano. Nie zmienia to faktu, że raport Exuma zniszczył wizerunek idealnego i wszechstronnego sportowca.