„Meksyk 1968” może kojarzyć się z wielką rewolucją technologiczną. Na tamtych igrzyskach nie zabrakło też kontrowersji i wspaniałych wyników.
Igrzyska olimpijskie w 1968 roku były rewolucyjne. Szczególnie dużych zmian doświadczyli lekkoatleci. Dick Fosbury latał nad poprzeczką flopem – techniką, którą przez kolejne dziesięciolecia wykorzystywały kolejne pokolenia skoczków wzwyż. Bob Beamon pofrunął w XXI wiek, lądując w piasku dalej niż ktokolwiek inny.
W Meksyku sportowcy – po raz pierwszy w historii – zostali poddani testom antydopingowym. Szwedzki pięcioboista Hans-Gunnar Liljenwall jako pierwszy uzyskał pozytywny wynik na zakazaną substancję. Czego użył? Tuż przed startem w strzelaniu – w jednej z konkurencji pięcioboju nowoczesnego – miał wypić dwa piwa, by się odstresować.
Po kontroli tłumaczył, że zrobił to, ponieważ na nim i na jego kolegach z reprezentacji ciążyła nieludzka presja. W Szwecji oczekiwano, że drużyna prowadzona przez indywidualnego mistrza olimpijskiego – Björna Ferma – zdobędzie medal. I faktycznie, tak się stało, lecz po wpadce Gunnara Liljenwalla brąz został Szwedom odebrany.
Czytaj też: Momenty igrzysk: Jak Dick Fosbury – wzbił się ponad przeciętność
Meksyk 1968: prorok Owens
Jedni przyjeżdżali, inni wyjeżdżali. Na igrzyskach olimpijskich w Meksyku, szczególnie w pierwszych dniach, sporo się działo. Pierwsze olimpijskie doświadczenia zaliczali reprezentanci Barbadous, Belize (jako Honduras Brytyjski), Demokratycznej Republiki Konga (jako Kongo-Kinszasa), Gwinei, Hondurasu, Kuwejtu, Nikaragui, Paragwaju, Republiki Środkowoafrykańskiej, Salwadoru, Sierra Leone i Wysp Dziewiczych Stanów Zjednoczonych.
Stopę na meksykańskiej ziemi postawiły też dawne gwiazdy. Razem z ekipą USA przyjechał bohater berlińskiej edycji z 1936, Jesse Owens. Chętnie udzielał wywiadów. Mówił na przykład:
„Obecnie młodzież jest silniejsza i wyższa, niż za moich czasów. Jeśli najgorszy czas w eliminacjach na 100 metrów wynosi 10,3, to trudno porównywać dawne wyniki z obecnymi. Moim zdaniem, tartan wprowadził prawdziwą rewolucję w sprintach”.
Owens poszedł nawet dalej. Uważał, że dzięki nowoczesnej bieżni w Meksyku w biegu na 100 metrów poprawiony zostanie rekord olimpijski, ustanowiony w 1964 r. w Tokio przez Hayesa. Miał ku temu solidne podstawy.
Kilka tygodni wcześniej, 20 czerwca 1968 roku, w Sacramento zorganizowano mistrzostwa USA w lekkiej atletyce. Uwaga widzów i dziennikarzy skupia się na tych najszybszych, co pewnie nie dziwi, „setka” jest przecież konkurencją wybitnie widowiskową. Mało kto jednak zdawał sobie wówczas sprawę, że Sacramento będzie świadkiem „Nocy sprinterów” i błysku wielkiej gwiazdy Jamesa Hines’a.
Bieg dostarczył niezwykłych emocji. 22-letni Hines zaserwował wszystkim widowisko, w którym złamał – magiczną wówczas – barierę dziesięciu sekund. Według ręcznych pomiarów linię mety minął 9,9 sekundy po sygnale startowym. Kontrowersje jednak wzbudził wynik zarejestrowany na elektronicznym mierniku. Według maszyny James uzyskał 10,03 sekundy. Nikt jednak nie chciał podważać historycznego wyczynu. „Noc sprinterów” miała jeszcze dwóch bohaterów: Charlesa Greene’a i Ronnie Ray Smith’a. Obaj panowie, według manualnego pomiaru również pobiegli poniżej dziesięciu sekund.
James Hines później wystartował na igrzyskach olimpijskich w Meksyku. Spełnił proroctwa Owensa, nie pozostawiając złudzeń adwersarzom: 9,95 sekundy, rekord świata i mistrzostwo olimpijskie. Ku ogromnemu poirytowaniu niektórych działaczy z kolegami zdobył też złoty medal w sztafecie 4×100 metrów. A po meksykańskich igrzyskach rozpoczął karierę futbolisty. Ta dyscyplina sportu nie była mu jednak pisana. Podobnie jak baseball, który trenował przed lekkoatletyką.
Czytaj też: Z getta na igrzyska
Skandale i kontrowersje
W Meksyku zjawił się sławny niegdyś pływak i aktor filmowy Johny Weismueller. Zdobywca pięciu złotych medali olimpijskich trzymał się nadzwyczaj dobrze. Wręcz doskonale! Pytany o przyczyny dobrej formy odpowiadał:
„Mam 64 lata, a mimo to pływam dwie godziny dziennie i potrafię nurkować dwie minuty pod wodą. Jeśli się prowadzi sportowy tryb życia i w pływaniu można przez wiele lat utrzymać wysoką formę”.
Może aktor-sportowiec przyjechał nieprzypadkowo? Przecież meksykańskie zmagania były pierwszymi letnimi igrzyskami, transmitowanymi na żywo w kolorze i to do odbiorców z całego świata. Zrealizowano obszerne kolorowe transmisje z samych zawodów sportowych, chociaż w 1964 roku, w Tokio, takowe też się odbyły, to obejmowały one tylko ceremonię otwarcia i zamknięcia igrzysk oraz wybrane zawody: zapasy, siatkówkę, judo i gimnastykę. Były jednak przeznaczone głównie dla krajowej, japońskiej widowni i nie miały charakteru globalnego. W 1968 zrobiono krok na przód.
Dzięki temu telewidzowie mogli obejrzeć występ legendarnego dyskobola Ala Oerter, który w 1968 dokonał wyczynu niebywałego. Zdobył czwarty z rzędu tytuł mistrzowski! Dyskiem rzucał osiemnaście lat. Swój pierwszy złoty medal zawiesił na szyi w 1956 roku w Melbourne. Choć w 1968 twierdzono, że Amerykanin jest już wiekowy i w starciu z młodością może mieć ciężko, to jednak, ten świetny sportowiec poprawił jeszcze swój rekord życiowy!
Nie obyło się też bez kontrowersji. Najsłynniejszy protest, kojarzony z Meksykiem, to ten Tommie’ego Smitha i Johna Carlosa, podczas dekoracji medalowej po biegu mężczyzn na 200 metrów. A były też inne. Na kilka godzin przed ceremonią otwarcia z igrzysk wycofała się kadra KRL-D. Decyzję tę podjął komitet olimpijski tego kraju na znak protestu przeciwko nazwaniu przez MKOl reprezentacji „Północną Koreą” zamiast, jak życzyliby sobie rządzący z tego kraju, Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną. Piłkarze Izraela i Ghany pobili się w trakcie meczu, a przed startem kolarzy szosowych, na ich oczach, jeden z kibiców wybiegł na środek ulicy i popełnił samobójstwo.
Niezły Meksyk!