W 1896 roku Amerykanie spóźnili się na igrzyska. Był wśród nich Robert Garrett, który wcześniej postanowił, że nie wystartuje w rzucie dyskiem. Dlaczego? Historia to doprawdy zdumiewająca…
Robert Garrett poprosił miejscowego kowala, by ten stworzył dla niego dysk. Podrzucił mężczyźnie wytyczne, które zdobył, korzystając z antycznej literatury. Był rok 1896, a do ateńskich igrzysk pozostało ledwie dwa tygodnie, kiedy Bob odebrał swoje „cacko”. Zdębiał, gdy chwycił go w dłoń. Ciężki, ważący według różnych źródeł 9 lub nawet 14 kilogramów dysk był nieużywalny. Posłanie go na jakąkolwiek przyzwoitą odległość graniczyło z cudem. Garrett, namawiany wcześniej przez profesora Williama Milligana Sloane’a, stwierdził, że w Grecji odpuści sobie tę konkurencję.
Czytaj też: Ateny 1896 – I nowożytne Igrzyska Olimpijskie: jak to właściwie było?
Spóźnieni
Na pierwsze igrzyska Amerykanie wysłali wszechstronną reprezentację. Jej członkowie potrafili – z dobrym skutkiem – skakać, rzucać i biegać w sposób co najmniej przyzwoity. Nieco gorzej wiodło się jej organizacyjnie. Do niecodziennej sytuacji doszło przed startem igrzysk. 20 marca 1896 roku zespół amerykański wyruszył do Europy na parowcu SS Fulda Lloyd. Członkowie kadry nie zdawali sobie sprawy, że Grecja nadal używa kalendarza juliańskiego, a nie kalendarza gregoriańskiego, stosowanego na Zachodzie. W wyniku pomyłki, bądź niewiedzy, przybyli do Aten 5 kwietnia 1896 roku, dzień przed ceremonią otwarcia. Robert Garrett miał więc niewiele czasu na aklimatyzację, treningi i odpoczynek. Ale… zdążył odkryć coś, co zmieniło bieg olimpijskiej historii.
W trakcie przechadzki po stadionie Panathinaiko Bob dostrzegł dysk. Inny niż ten, który kreślili starożytni mistrzowie pióra i rysunku. Inny niż ten, który wykonał kowal. Zaciekawiony podszedł, by zobaczyć go z bliska. Był mniejszy i lżejszy. Dało się nim miotać. To był moment, w którym postanowił, że mimo braku doświadczenia i typowego dla dyskobola treningu, spróbuje wystartować i w tej konkurencji.
Czytaj też: 118 lat temu w Atenach rozpoczęły się „międzyigrzyska”
Jak Robert Garrett mistrzostwo zodbywał?
Zmagania rozpoczęły się już w pierwszym dniu igrzysk. Rzut dyskiem był klasyczną konkurencją. Grecy upatrywali w niej wielkiej szansy na mistrzostwo. Ich pupilem był Panajotis Paraskiewopulos, który po pierwszych próbach prowadził. Wszyscy greccy miotacze rzucali według tradycyjnej, klasycznej techniki. Z kolei Garrett zastosował technikę wirowania, aby zwiększyć prędkość rzucanego dysku. Jego pierwsze dwa rzuty wyglądały bardzo niezdarnie, bo dysk przeleciał w powietrzu i o włos minął publiczność. Ale z próby na próbę wydawał się być pewniejszy. W końcu, w ostatnim podejściu, huknął 29,15 m. Najdalej! Greccy kibice musieli przetrzeć oczy ze zdumienia, bo samouk z Princeton pokonał ich faworyta o 20 centymetrów i został mistrzem olimpijskim. Później dołożył do tego jeszcze wygraną w pchnięciu kulą oraz zajął 2. miejsce w skoku wzwyż (ex aequo z Jamesem Connollym) i w skoku w dal. Wystartował też w Paryżu, cztery lata później, zdobywając dwa brązowe krążki.
Po karierze sportowej został doradcą inwestycyjnym. Pochodził z zamożnej rodziny bankowców z Maryland. Wspierał finansowo różne inicjatywy historyczne. Finansował i pomagał organizować wyprawę archeologiczną do Syrii kierowaną przez Howarda Crosby’ego Butlera. Hobbystycznie kolekcjonował rękopisy z okresu starożytnego Egiptu, średniowiecza i renesansu. Pasję tę współdzielił z bratem Johnem, późniejszym ambasadorem USA we Włoszech. W 1942 roku przekazał Uniwersytetowi Princeton swoją kolekcję, składającą się z ponad 10 000 rękopisów.
Jego medale olimpijskie spłonęły w pożarze sali gimnastycznej w Princeton w latach 30. XX wieku, ale jego historia została uwieczniona na srebrnym ekranie w filmie „Pierwsze igrzyska olimpijskie” z 1984 roku. Robert nie doczekał premiery. Zmarł w 1961 roku.