historiasportu.info

Dawid kontra Goliat. Žalgiris kontra CSKA

Podziel się:

Marzec 1987 roku. Moskwa. Decydujący o mistrzostwie ZSRR mecz pomiędzy CSKA Moskwa a Žalgirisem Kowno. Mecz naładowany pozasportowymi aspektami, który urósł do rangi symbolu. Mecz, w którym koszykarski parkiet stał się areną walki Litwinów z przedstawicielami zwierzchników z Kremla.

Žalgiris był dumą litewskiego sportu. Po II wojnie światowej jego koszykarze nie raz, nie dwa stawiali czoła znacznie większym i sprytniejszym klubom z ZSRR. W sezonach 1946/1947 oraz 1950/1951 przypieczętował to tytułami. Ale przez kolejne lata nie potrafił zdobyć następnego mistrzostwa kraju. CSKA zdobywał je za to seryjnie. Pomiędzy 1960 a 1984 rokiem koszykarze z Moskwy tytułu nie wywalczyli tylko czterokrotnie. Działacze stołecznego zespołu bezwzględnie wykorzystywali status klubu wojskowego. Gdy tylko na horyzoncie pojawiał się zdolny gracz, otrzymywał powołanie do armii. Ta zaś przerzucała go do sekcji koszykarskiej, gdzie „odrabiał wojsko”, biegając po parkiecie.

Mecz Zalgiris Kowno z CSKA z 1987 roku to jeden z symboli litewskiego sportu
Mecz Zalgiris Kowno z CSKA z 1987 roku to jeden z symboli litewskiego sportu fot. facebook.com

Žalgiris nie mógł pójść tą drogą. Za to szkolił lub sprowadzał utalentowanych Litwinów, a oni jednoczyli rodaków. Gdy grał Žalgiris litewskie ulice wyludniały się. Szczególnie w latach 80., okresie prawdziwego rozkwitu, przepełnionego krajowymi i międzynarodowymi sukcesami ekipy z Kowna. W okresie politycznej zawieruchy w ZSRR i demoludach. To właśnie wtedy mali najmocniej postawili się wielkim. Choćby zgarniając tytuły mistrzów kraju w 1985 i 1986 roku.

Czytaj też: Litewski „Dream Team”

Pogoń, dogrywka i gest

Był marzec 1987 roku. W finale mistrzostw ZSRR w koszykówce grano do dwóch wygranych. W rywalizacji CSKA z Žalgirisem było 1:1. Decydująca gra miała miejsce w Moskwie. Sabonis, Chomicius, Kurtinaitis i pozostali wyszli na parkiet i doznali szoku. Na trybunach dominowali ich rodacy. Litwini, naród kochający koszykówkę jak mało kto, zdobywali bilety na mecz, handlując przywiezioną wódką lub kiełbasą z wojskowymi, którzy wejściówki otrzymywali za darmo. Przyjechali, bo marzyli o wygranej swoich chłopców. I to na moskiewskiej ziemi. Satysfakcja byłaby wówczas podwójna.

Ale Žalgiris rozpoczął źle. Wręcz fatalnie. Już w pierwszej połowie wydawało się, że nie ma najmniejszych szans. CSKA prowadziło nawet 41:22. Do tego lider, najlepszy gracz z Kowna, Sabonis, zebrał cztery faule. Nadzieje mogły prysnąć. Ale Žalgiris to Žalgiris. Nie zwykł składać broni. Niesieni dopingiem goście zabrali się do odrabiania strat. W pewnym momencie z ogromnej przewagi CSKA pozostało już tylko osiem punktów – 39:47. Ale tego zapasu Tkaczenko i spółka nie utrzymali. Po 40 minutach gry było 83:83. Remis. A więc dogrywka…

Arvidas Sabonis fot. domena publiczna

Na trybunach szaleństwo. Mały naród złapał za szyję klub radzieckiej armii. Wojskowi kręcili głowami z niedowierzaniem. W trakcie dogrywki zaczęli wręcz opuszczać halę. Bo w niej Litwini grali jak z nut. Trafiali za trzy, skutecznie bronili. Zawodnicy CSKA pudłowali na potęgę. Nie pomogły nawet przerwy, o które prosił trener.

Žalgiris zwyciężył. Litwa zwyciężyła.

Obrazkiem tamtego spotkania był taniec Arvydasa Sabonisa. Młody, bardzo wysoki (221 cm), obcięty „na czeskiego metala” gracz, udawał ptaka. Po zwycięstwie, zapytany dlaczego to zrobił, odpowiedział, że właśnie w ten sposób wygrana uleciała z koszykarzy CKSA, jak z „gęsi lecących na południe”. Swoją drogą, zagrał on bardzo mądre zawody. Bo co innego powiedzieć o facecie, który szybko złapał cztery faule, a potem już do końca grał czysto? I bardzo skutecznie, dając swojej drużynie 28 punktów.

Tamten mecz, tamten tytuł był ostatnim dla Žalgirisu zdobytym w lidze radzieckiej. ZSRR upadł, a wetedy Litwini grali we własnych rozgrywkach. Stworzyli też silną reprezentację.

Czytaj też: „Dream Team” – najlepsza drużyna w historii sportu

Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

Podcast „Historia Sportu” wystartował!

Podziel się:

Stało się! Po kilku tygodniach od zapowiedzi, wystartował podcast poświęcony historii sportu. W kolejnych odcinkach będziemy starali się przybliżyć słuchaczom legendy, imprezy, wydarzenia, a także stworzyć sportowo-historyczne reportaże.

Podziel się:
Czytaj więcej
Planica

Skakać? Tak! Latać? Nie…

Podziel się:

W ten weekend Planica organizuje finał sezonu. Wśród wielu zawodników Pucharu Świata byli i tacy, którzy… latać nie umieli. Lotnicy to zawodnicy predysponowani do dalekich skoków na obiektach mamucich. Jednak są również

Podziel się:
Czytaj więcej
Bernard Hinault do dziś uważany jest za jednego z najlepszych kolarzy szosowych w historii

Bernard Hinault, co charakter miał borsuka

Podziel się:

Zwano go „Le Blaireau”, czyli „Borsuk”, bo tak jak to zwierzę, gdy czuł realne zagrożenie – walczył. Potrafił też być okrutny; ciągle warczał; jechał z zaciśniętą szczęką, tak, jakby ściskał coś

Podziel się:
Czytaj więcej
Firpo wyrzuca mistrza poza ring

Luis Ángel Firpo – oszukany mistrz?

Podziel się:

Luis Ángel Firpo stoczył jedną z najbardziej kontrowersyjnych walk w dziejach boksu. 14 września 1923 r. zmierzył się z Jackiem Dempsey’em. Stawką pojedynku było mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Ale w jego

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top