historiasportu.info

Sukcesy polskich skoczków, czyli nie tylko Małysz się liczy!

Podziel się:

Każdego stycznia dziesiątki tysięcy kibiców zbierają się w zimowej stolicy Polski, Zakopanem, aby dopingować krajowych skoczków narciarskich podczas corocznych zawodów Pucharu Świata. Kolejne miliony w całym kraju są przyklejone do telewizorów. Fakt, że ten do niedawna niszowy sport zimowy stał się naszą narodową obsesją, jest w dużej mierze zasługą jednego człowieka: czterokrotnego zdobywcy Pucharu Świata Adama Małysza.


Lada moment będziemy mogli składać zakłady bukmacherskie na Turniej Czterech Skoczni i zasiądziemy przed telewizorami. Wcześniej jednak warto przypomnieć polskie nazwiska, które wpisały się w historię tego sportu.

Panaceum na polskie bolączki


W połowie lat 90. drobny nastolatek z małej miejscowości Wisła, w Beskidach blisko granicy z Czechami, wpadł w oko po kilku dobrych skokach na skoczniach całego świata, ale jego forma nie trwała długo. Wielu zrezygnowało z młodzieńca, widząc w nim zmarnowany talent. Sam młody Adam Małysz poważnie rozważał porzucenie sportu i powrót do wyuczonego zawodu blacharza i dekarza.

W tym czasie jednak nowy trener kadry narodowej sprowadził zespół najlepszych specjalistów w swoich dziedzinach – zarówno fizjologicznych, jak i psychologicznych. Wyniki Małysza poprawiły się, choć nikt nie mógł przewidzieć, jak wielkie sukcesy odniesie.

Przełomem było zwycięstwo w sezonie 2000-2001 w Turnieju Czterech Skoczni. Nie samo zwycięstwo było imponujące, ale styl, w jakim polski skoczek rozprawił się z rywalami. Mówiąc po boksersku, znokautował resztę świata. A to było dopiero preludium do dominacji Małysza na światowej scenie skoków narciarskich.

Czytaj też: Jak skoczek Jan Kula bił Josefa Bradla

Małyszomania


Mniej więcej na początku XXI wieku fani polskiego sportu nie mieli gwiazdy o światowym formacie. Małysz pojawił się w odpowiednim momencie, jego wybitna forma dała Polakom bohatera sportowego na skalę globalną.

W szerszym wymiarze, Małysz pomógł uleczyć kompleksy kraju, który zaledwie kilkanaście lat wcześniej wyszedł spod półwiecznej okupacji sowieckiej i – nie będąc jeszcze członkiem Unii Europejskiej – wciąż szukał swojego miejsca w świecie.

Małyszomania była zjawiskiem wcześniej w Polsce nie spotykanym. Adam Małysz gromadził tłumy widzów pod skocznią i miliony przed telewizorami fot. Dagny/domena publiczna
Małyszomania była zjawiskiem wcześniej w Polsce nie spotykanym. Adam Małysz gromadził tłumy widzów pod skocznią i miliony przed telewizorami fot. Dagny/domena publiczna

Właśnie wtedy pojawił się bohater sportowy, który pokazał, że dla Polaków nie ma rzeczy niemożliwych – że potrafią dosłownie latać. Przez kilka lat na początku wieku Małysz odbywał triumfalne tournée po światowych skoczniach, odnosząc sukces za sukcesem.

Na każdych zawodach skoków narciarskich można było zobaczyć morze polskich flag i transparentów. Jak ujął to dziennikarz Michał Pol, który na własne oczy był świadkiem narodzin legendy Małysza:

„Skala Małyszomanii nigdy nie przewyższy uwielbienia dla żadnego innego polskiego sportowca. W tej chwili celebrujemy sukcesy najlepszego piłkarza na świecie – Roberta Lewandowskiego – który ma bardzo wielu fanów, ale nie ma porównania z tym, jak Adam opanował naszą wyobraźnię”.

Zanim poleciał polski orzeł


Skoki narciarskie to w skali globalnej sport stosunkowo niszowy, uprawiany na poważnie tylko w kilkunastu krajach. Jego tradycje w Polsce sięgają pierwszej dekady XX wieku. Choć dyscyplina ta nigdy nie była w stanie konkurować z popularnymi sportami, takimi jak piłka nożna, siatkówka, lekkoatletyka czy żużel, w Polsce pojawiło się kilka postaci, których sukcesy ukształtowały rozwój skoków narciarskich w kraju.

Przed II Wojną Światową jednym z niewielu skoczków spoza północnej Europy, którym udało się przełamać hegemonię Skandynawów, był Polak Stanisław Marusarz, srebrny medalista mistrzostw świata w Lahti w 1938 roku. Oprócz osiągnięć sportowych zasłynął również z patriotycznej postawy w czasie wojny, a historia jego życia to gotowy scenariusz filmowy.

Stanisław Marusarz
Stanisław Marusarz fot: domena publiczna

W 1972 roku 19-letni Wojciech Fortuna, z nutką szczęścia zgodną z jego nazwiskiem, zdobył w Sapporo olimpijskie złoto. Młody zakopiańczyk nie był jednak przygotowany na taki sukces i zmagał się z ciężarem sławy. Na kanwie jego życiorysu też można by nakręcić dobry film, choć stanowiłby on przestrogę przed niebezpieczeństwem uzależnienia.

Kilka innych polskich nazwisk zapisało się w annałach historii skoków narciarskich: Antoni Łaciak i Stanisław Gąsienica-Daniel zdobywali medale mistrzostw świata, Stanisław Bobak zajął trzecie miejsce w inauguracyjnej edycji Pucharu Świata w sezonie 1979/80, a Piotr Fijas przez siedem lat utrzymywał rekord świata w lotach narciarskich.

Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

Young Griffo

Young Griffo – uzależniony fenomen

Podziel się:

W ringu był nieuchwytny. Szybki, przewidujący ruchy przeciwnika Young Griffo zyskał miano specjalisty od defensywy. W życiu prywatnym nie potrafił sobie poradzić z najsilniejszym przeciwnikiem. Z alkoholem…

Podziel się:
Czytaj więcej

Jan Banaś i Krok, który zmienił karierę

Podziel się:

Idolów miał kilku. Był wśród nich genialny brazylijski drybler Garrincha. Był też Gerard Cieślik. I George Best, do którego często go porównywano. Choć, jak sam przyznawał, że nie pił w przeciwieństwie do Irlandczyka

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top