historiasportu.info

Olimpijski skandal, który zmienił przynajmniej jedno życie

Podziel się:

Czy słyszeliście kiedyś o australijskim trójskoczku, któremu sędziowie w Moskwie odebrali medal olimpijski? Wtedy, w 1980 r., w czasach zimnej wojny, jak i dzisiaj historia Iana Campbella, ale i jego brazylijskiego rywala — Joao Carlosa de Oliveiry — jest zdumiewająca. I przykra.

Rok 1980. Australijczyk Ian Campbell i Brazylijczyk Joao Carlos de Oliveira uchodzili za najlepszych trójskoczków na świecie. De Oliveira był nawet aktualnym rekordzistą świata. Z ich dwunastu skoków w finale olimpijskim aż dziewięć zostało uznanych za spalone, co było nieprawdopodobne. Część obserwatorów mówiła, że takie sytuacje nie zdarzają się nawet raz w życiu. Że tak dobrzy sportowcy nie łamią przepisów tak często. A jednak…

Swoi sędziowie

O igrzyskach olimpijskich w Moskwie napisano tysiące akapitów. Zbojkotowane przez wiele państw zachodnich wydarzenia były okazją do demonstracji siły sportowców i polityków z bloku wschodniego. Były też polem walki informacyjnej. Po rozpoczęciu rywalizacji z powodu różnorodnych wiadomości ciężko było rozróżnić fakty od fikcji. Twierdzono na przykład, że podczas rzutu oszczepem ogromne bramy stadionu były otwierane i zamykane w taki sposób, by stworzyć nienaturalne przeciągi, sprzyjające radzieckim sportowcom i utrudniające rzuty ich przeciwnikom. Tego typu newsów przewijało się wiele. Chociażby wokół konkursu trójskoku mężczyzn.

Stadion olimpijski w Moskwie w dniu otwarcia igrzysk olimpijskich w 1980 r. - domena publiczna
Stadion olimpijski w Moskwie w dniu otwarcia igrzysk olimpijskich w 1980 r. – Domena publiczna

Sowieci w tej konkurencji nie byli pozbawieni nadziei. Legendarny Wiktor Sanejew celował w czwarty z rzędu tytuł olimpijski, choć był już 34-latkiem. Estończyk Jaak Uudmae miał nieco mniejsze szanse. Mimo że obaj nie byli Rosjanami, kibicowało im blisko 80 000 fanów. Stali za nimi działacze oraz… sędziowie-rodacy. Dziwnym trafem Międzynarodowa Federacja Lekkoatletyczna zezwoliła bowiem, by tak ważne, międzynarodowe zawody sędziowały osoby pochodzące z ZSRR.

Naprzeciwko nich stali właśnie Campbell i de Oliveira. Panowie nie przepadali za sobą, obaj byli głodni sukcesów, żaden nie chciał więc odstąpić drugiemu choćby kawalątka olimpijskiego tortu. Okazało się, że wzajemna niechęć to nic w zderzeniu z sytuacją, z jaką przyszło im się mierzyć.

Czytaj też: Historia zimowych igrzysk olimpijskich: pięć opowieści, o których mogłeś nie słyszeć

Czerwona flaga dla faworytów

25 lipca 1980 r. Na moskiewskich Łużnikach w swojej trzeciej próbie Australijczyk myślał, że pobił rekord olimpijski. I to dość wyraźnie. Cieszył się. Skok był naprawdę wyśmienity, takie rzeczy po prostu się czuje. Po latach powie:

— Na nagraniu widać, że sędzia, który miał wbić szpikulec w piasek, ma wyraz paniki na twarzy. Zakładam, że nie wiedział, czy zmierzyć mój skok, czy nie. Można dostrzec, że ogląda się za siebie. Jakby szukał instrukcji.

Jaak Uudmäe, skok po mistrzostwo olimpijskie w Moskwie (17.35m)

Czerwona flaga powędrowała ku górze. Spalony. Nie pierwszy i nie ostatni tego dnia. Ale Ian nie dawał za wygraną. Protestował. Prosił o interwencję. Na próżno. Skocznia została przygotowana do kolejnej próby. Brazylijczyk skakał z podobnym skutkiem, mnożąc – zdaniem sędziów – kolejne, nieudane próby. Jakiś czas później przyznał, że kilkukrotnie, już w domu, oglądał powtórki konkursu. Obrazy, jakie zobaczył, tylko utwierdziły go w przekonaniu, że został oszukany. Według badań przeprowadzonych później przez australijską ekipę telewizyjną, de Oliveira powinien zdobyć złoto z odległością około 17,70 m, a Campbella srebro z odległością około 17,40 m.

Najcenniejsze krążki powędrowały do zawodników radzieckich — Jaak Uudmae został mistrzem, a Wiktor Saniejew był drugi. Brązowy medal odebrał de Oliveira, który był załamany tym, co spotkało i jego, i Australijczyka. W obliczu jawnej niesprawiedliwości panowie jeszcze na stadionie zdążyli się pojednać. Tak wielką odczuwali krzywdę. Rok później Ian już nie skakał. Zdrowie nie pozwoliło. Ale często wracał myślami na Łużniki.

Czytaj też: Bojkoty, stracone szanse i polityka. Zimna wojna na igrzyskach

Znokautowany

Największą tragedią związaną z kontrowersjami wokół tego konkursu był ich wpływ na de Oliveirę. Moskiewska impreza przyczyniła się do upadku tego charyzmatycznego człowieka, któremu Brazylijczycy nadali przydomek „Joao do Polo”, czyli „Skaczący John”.

De Oliveira, który jako dziecko przeżył skrajną biedę i gruźlicę, a w 1975 r. pobił rekord świata Sanejewa, przyjechał do Moskwy z nadzieją na złoto. Kiedy zdobył brąz, nie krył rozczarowania. Płakał i był to jeden z niewielu przypadków, kiedy jego trener widział go w takim stanie.

— Wyglądał, jakby został znokautowany — powiedział Henrique De Toledo — ciągle powtarzał, że to nie było fair, że nie spalił tylu skoków i wygrał.

Olimpijski skandal i moskiewska impreza przyczyniła się do upadku tego charyzmatycznego człowieka, któremu Brazylijczycy nadali przydomek „Joao do Polo”, czyli "Skaczący John"
Olimpijski skandal i moskiewska impreza przyczyniła się do upadku tego charyzmatycznego człowieka, któremu Brazylijczycy nadali przydomek „Joao do Polo”, czyli „Skaczący John” fot. domena publiczna

Rok później uczestniczył w wypadku samochodowym, w którym zginął jego brat. Sportowiec wiele tygodni spędził w szpitalu. Wyszedł, ale lekarze musieli amputować mu nogę. Następnie z roku na rok popadał w depresję, topiąc smutki i problemy w alkoholu. Zmarł, mając zaledwie 45 lat.

Olimpijski skandal. Wszystko było ukartowane

Po jakimś czasie wokół sprawy pojawił się ciekawy wątek. Campbell startował w Moskwie w butach Nike. W latach 90. poznał innego sportowca kojarzonego z tą firmą, mistrza skoku o tyczce, Siergieja Bubkę. Podczas wspólnej kolacji w domu lekkoatlety trener Bubki powiedział mu, że „cała ta sprawa była ukartowana”. Chodziło o wpływy, politykę i korupcję.

Badania przeprowadzone przez australijskiego pisarza sportowego Roya Mastersa, opublikowane w książce „Higher, Richer, Sleazier”, wydanej w 2010 r., dodały kolejną warstwę skandalu. Otóż w pierwszym dniu igrzysk przewodniczący MKOl, baron Killanin, starł się rzekomo z przedstawicielami Mizuno, japońskiej firmy sportowej, która zapłaciła krocie za status oficjalnego sponsora sztafety olimpijskiej. W jej kulminacyjnym momencie, kiedy znicz był zapalany przez radzieckich sportowców, cały świat zobaczył ich w butach… Adidasa. Japończycy byli wściekli.

Baron Killanin

W odpowiedzi na głos Mizuno, jak twierdzi Masters, Killanin skontaktował się z szefem Adidasa, Horstem Dasslerem. Rozwiązanie, które wymyślili polegało na umieszczeniu butów Mizuno na stopach zawodników biorących udział w zawodach, które zgodnie z oczekiwaniami mieli wygrać Sowieci. Za taką uchodził właśnie trójskok. Później zastosowano jeszcze środki ostrożności w postaci „swoich” sędziów i umowę zrealizowano. A że skrzywdzono osoby, które całe życie pracowały na tę szansę…

Cammbellowi ciężko wracało się do tamtych chwil:

— Byłem już pozbawiony sił, zanim skończyłem 25 lat. Frustrowało mnie to, że jako sportowiec nigdy nie byłem w stanie się zrehabilitować. Czy to w Los Angeles, czy w Seulu. Brak możliwości odkupienia tego, co wydarzyło się w Moskwie, odbija się na mojej psychice.

Ale czas zabliźnił rany. Dziś, wiele lat po Moskwie, australijski trójskoczek stara się pogodzić z przeszłością. Wie, że w przeciwieństwie, choćby do sędziów oddelegowanych na olimpijski finał trójskoku, nie ma wpływu na wiele spraw. A olimpijski skandal? Boli, ale czasu nikt nie cofnie.

Źródła:

  1. R. Jackson, The forgotten story of … Ian Campbell, w: https://www.theguardian.com/sport/blog/2013/aug/07/ian-campbell-triple-jumper-moscow-olympics [dostęp: 28.06.2022 r.]
  2. J. Eisenberg, Robbed at the 1980 Olympics?, w: Yahoo Sports
    M. Gleeson, It’s time to end the injustice for Olympic triple jumper Ian Campbell, w: https://www.smh.com.au/sport/athletics/its-time-to-end-the-injustice-for-olympic-triple-jumper-ian-campbell-20150724-gijwih.html [dostęp: 28.06.2022 r.]
Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

Young Griffo

Young Griffo – uzależniony fenomen

Podziel się:

W ringu był nieuchwytny. Szybki, przewidujący ruchy przeciwnika Young Griffo zyskał miano specjalisty od defensywy. W życiu prywatnym nie potrafił sobie poradzić z najsilniejszym przeciwnikiem. Z alkoholem…

Podziel się:
Czytaj więcej

Jan Banaś i Krok, który zmienił karierę

Podziel się:

Idolów miał kilku. Był wśród nich genialny brazylijski drybler Garrincha. Był też Gerard Cieślik. I George Best, do którego często go porównywano. Choć, jak sam przyznawał, że nie pił w przeciwieństwie do Irlandczyka

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top