historiasportu.info

Momenty igrzysk: Pekin 2008, Islandia i Björgvin Páll Gústavsson

Podziel się:

Pekin. 24 sierpnia 2008 roku. Bój o złoty medal olimpijski w piłce ręcznej. Islandia gra z Francją. Starcie ma dość jednostronny przebieg. Od pierwszych minut to „Trójkolorowi” kontrolują spotkanie i pewnie zwyciają 28:23. W tamtym meczu nie było jednak przegranego. Islandzcy szczypiorniści dostarczyli swoim fanom powody do dumy, bowiem srebrny medal, który wówczas zdobyli był dopiero czwartym w historii tego niewielkiego państwa. Największym bohaterem tamtej „paki” był bramkarz: jasnowłosy, urodzony w niewielkim – zamieszkałym przez pięćset osób – Hvammstangi. Nazywał się Björgvin Páll Gústavsson. Niektórzy komentatorzy zwykli nazywać go „Islandzkim murem”.


Pekin 2008, Islandia: najlepsze chwile w życiu

Koniec sierpnia 2008 roku. Reykjavík. Kibice oszaleli na punkcie piłkarzy ręcznych. Sześćdziesiąt tysięcy ludzi świętowało historyczny sukces. Warto zaznaczyć, że obecnie Islandię zamieszkuje około trzysta sześćdziesiąt tysięcy osób. Dużo? Mało? To teraz czas na prostą matematykę, która powinna coś zobrazować: w tamtej chwili na stołecznych placach i ulicach bawił się co szósty mieszkaniec tego państwa. To tak jakby w Warszawie, w jednym momencie, po ogromnym sportowym sukcesie, zgromadziło się siedem i pół miliona Polaków!

Pekin 2008 Islandia: szczypiorniści na podium
Pekin 2008 Islandia: szczypiorniści na podium źródło: https://www.olympic.org

Srebrni medaliści olimpijscy byli zdumieni skalą sukcesu. Nie przypuszczali, że aż tak rozpromieni rodaków. Páll Gústavsson, który cztery lata wcześniej został wykreślony z olimpijskiej drużyny i nie pojechał do Aten, tak opisywał tamten turniej i fetę:

[su_quote]„To, jak zostaliśmy przyjęci, sprawiło, że wszystko stało się dla mnie jeszcze ważniejsze. Ludzie przybyli z całego kraju, aby świętować z nami. Na ulicach było około sześćdziesiąt tysięcy osób, co jest całkiem fajne. Cały Reykjavik był na zewnątrz. My polecieliśmy nad miastem, aby zobaczyć tych wszystkich czekających. To było niesamowite doświadczenie i wciąż jest to jeden najpiękniejszych dni, jakie przeżyłem (…). Po prostu cieszyłem się tą chwilą. Całe to doświadczenie było jak fantazja. Na początku turnieju czułem się jak turysta i po prostu cieszyłem się każdym dniem tak bardzo, jak mogłem. Jeśli porównałbym  to do igrzysk olimpijskich 2012, to w 2008 roku zatrzymałem każdego znanego sportowca i poprosiłem o zdjęcia. Było to trochę zawstydzające dla wszystkich innych graczy w drużynie, ale byłem młody, głupi i uwielbiałem takie momenty (…). Moje największe wspomnienia to oczywiście spotkanie z gwiazdami koszykówki z USA: Kobe Bryantem, LeBronem Jamesem i  brazylijskim piłkarzem Ronaldinho. To było niesamowite, że ja, młody chłopak grałem na tej samym imprezie, co ci sportowcy. Dało mi to dużo mocy i energii w samym turnieju (…). Fala popularności, wsparcie. To przyszło tak nagle, ponieważ w Islandii piłka ręczna nie była najważniejszym sportem, więc nikt nie obserwował naszych przygotowań (…)”.[/su_quote]


Pekin 2008, Islandia: po medal!

Marsz po srebro Islandczycy rozpoczęli od porażki z Niemcami. Kolejne mecze nie zapowiadały aż takiego sukcesu. Nie zmienia to jednak faktu, że potomkowie norweskich Wikingów, rozkręcali się z każdą kolejna grą. Po dwóch zwycięstwach, dwóch remisach i wspomnianej porażce zameldowali się w ćwierćfinale. Tam czekali już Polacy.

Fenomenalnie, zjawiskowo, imponująco – przysłówków określających dyspozycję Björgvina Pálla Gústavssona w tamtym meczu można by wymienić dziesiątki. Bramkarz bronił z blisko czterdziestoprocentową skutecznością. Biało-czerwoni trafili tego dnia na prawdziwy mur. Po słabej pierwszej i lepszej drugiej połowie, przegrali 30:32. Tym samym pożegnali się z marzeniami o medalach.  Islandia grała dalej. I to jak! W półfinale dosłownie „staranowali”  Hiszpanów (36:30). Dopiero w finale lepsza okazała się Francja.

Szczypiorniści wywalczyli czwarty medal w historii występów Islandczyków na igrzyskach olimpijskich. Wcześniej srebro zdobył trójskoczek Vilhjálmur Einarsson (1956 rok), judoka Bjarni Friðriksson (1984 rok) i  tyczkarka Vala Flosadóttir (2000 rok). Wszyscy osiągali sukcesy w sportach indywidualnych. W 2008 roku swoją siłę pokazała jednak drużyna z tego niewielkiego kraju, zapisując się w historii igrzysk jako reprezentanci najmniejszego państwa, które zdobyło krążek w sportach zespołowych.


Pekin 2008, Islandia: przez system do sukcesu

Czy Pekin, srebro i tamta feta były przypadkowe? Czy były wyjątkiem potwierdzający regułę? Jeśli ktokolwiek tak pomyślał, to z błędu kilka lat później wyprowadzili go islandzcy futboliści. „Strákarnir okkar” (pol. nasi chłopcy) awansowali na Euro 2016 i rosyjski mundial w 2018 roku. Jak to więc możliwe? Mały kraj, niewielka liczba mieszkańców, nieodpowiednie warunki atmosferyczne, a takie sukcesy? Prócz sportowców, za tymi wydarzeniami stoi szeroko pojęty system, który władze tego niewielkiego państwa zaserwowały mieszkańcom.

Reprezentacja Islandii w piłce nożnej awansowała na Euro 2016 i Mistrzostwa Świata 2018
Reprezentacja Islandii w piłce nożnej awansowała na Euro 2016 i Mistrzostwa Świata 2018 źródło: https://www.irishtimes.com/

Nim szczypiorniści dali swoim kibicom radość i niespotykane wcześniej emocje, przeszli długą drogę. Nie tylko turniejową, na której spotkali i odprawiali z kwitkiem handballowe potęgi. W kraju gdzie długie zimy bez przeszkód mogłyby usadzić obywateli przed telewizorami tak zorganizowano kulturę fizyczną, że niemal każdy ma do niej prosty i wygodny dostęp. Weźmy choćby trenerów. Już sześcioletnie dziecko trafia pod opiekę odpowiednio przeszkolonego i opłaconego fachowca, który zaraża go sportowym bakcylem. Nie inaczej ma się sprawa z bazą, która jest dostosowana do panujących na wyspie warunków atmosferycznych (całoroczne, ogrzewane hale). Ponad 110 islandzkich szkół posiada sztuczne mini boiska, na których młodzież bez przeszkód może rozwijać swoje pasje. Sport jest tam szalenie ważną dziedziną życia, która kreuje bohaterów.

Pekin 2008, Islandia: Szczypiorniści na podium
Pekin 2008, Islandia: Szczypiorniści na podium

Srebrni chłopcy trenera Guðmundura Guðmundssona udowodnili całemu światu, że mądre, długofalowe i konsekwentne zarządzanie sportem może przynosić sukcesy i szczęście. Bez względu na wielkość czy ilość. Natomiast Björgvin Páll Gústavsson, dowodził, że można wychowywać się w niewielkiej wiosce i zostać międzynarodowym bohaterem.


Źródło:
  1. https://www.olympic.org
  2. wikipedia.org
  3. Simon Kuper, Stefan Szymański: Futbonomia, wyd. SQN
Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

Young Griffo

Young Griffo – uzależniony fenomen

Podziel się:

W ringu był nieuchwytny. Szybki, przewidujący ruchy przeciwnika Young Griffo zyskał miano specjalisty od defensywy. W życiu prywatnym nie potrafił sobie poradzić z najsilniejszym przeciwnikiem. Z alkoholem…

Podziel się:
Czytaj więcej

Jan Banaś i Krok, który zmienił karierę

Podziel się:

Idolów miał kilku. Był wśród nich genialny brazylijski drybler Garrincha. Był też Gerard Cieślik. I George Best, do którego często go porównywano. Choć, jak sam przyznawał, że nie pił w przeciwieństwie do Irlandczyka

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top