historiasportu.info

Boks, oszustwo i zdrada: Jack Johnson – Jess Willard

Jack Johnson Jess Willard
Podziel się:

Najdoskonalsze oszustwo może przynieść wiele satysfakcji, ale pozostanie oszustwem. Jeśli łączy się ono z pieniędzmi tym gorszy jego smak.

W kwietniu 1915 roku, w kubańskiej Hawanie o tytuł mistrza świata wszechwag stanęli: Jack Johnson – czarnoskóry czempion – i Jess Willard, nazywany „Nadzieją Białych”. Gdzieś w powietrzu można było wyczuć starcie dwóch światów. Pańskiego i niewolniczego. Ten pierwszy nie mógł znieść, że królewską kategorię zdominował Johnson, który mówiąc krótko: lał wszystkich jak leci. Kiedy już zabrakło białych pięści do walki, ktoś zwrócił się do gigantycznego kowboja i cyrkowca – Jessa Willarda – i złożył mu propozycję skrzyżowania rękawic z mistrzem. Blisko 115 kilogramowy kolos ofertę przyjął.

Jack Johnson – Jess Willard: walka

5 kwietnia 1915 roku obaj panowie usłyszeli pierwszy gong. 30 000 osób miało obejrzeć 45 rund. Od początku pojedynku warunki dyktował Jack Johnson. Tysiące czarnoskórych robotników trąbiło z zachwytu. Ich mistrz znów to robił. Znów lekko „tańczył” w ringu z przeciwnikiem. Doskakiwał do Willarda, okładał go. Gdy euforia publiczności osiągnęła szczyt, nagle w 15 rundzie Johnson stracił swój impet. Ba! On zachowywał się, jakby zapomniał na czym polega boks! W 26 rundzie padł na deski, chociaż kibice nie zauważyli nokautującego ciosu. Leżał, przysłonił twarz rękawicami i czekał, aż arbiter ogłosi koniec. Biali znów mieli swojego mistrza…

Willard nie miał jednak czasu na celebrowanie zwycięstwa. Kilka sekund po jego ogłoszeniu, w stronę ringu ruszyła rozwścieczona publiczność. Wszyscy wiedzieli, że sportowy spektakl zamieniono w kłamliwą farsę. Oszustwo. Policja na krótko uspokoiła tłum. Gdy jednak kibice opuścili okolice ringu, ruszyli na ulice Hawany, gdzie dali upust swojemu niezadowoleniu. Dla nich źli nie byli już tylko biali. Ich dawny idol Jack Johnson został z nimi zrównany. Zdradził ich.

Willder panował do 1919 roku. Johnson już nigdy nie dostał szansy walki o tytuł.


Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

Zespołowy geniusz. Larry Bird

Podziel się:

Larry Bird zawsze wierzył w zespołowość. Nawet podróże samolotowe traktował, jak okazję do integracji. Bo koszykówka, choć później zdominowana przez Jordana, jest grą drużyny…

Podziel się:
Czytaj więcej

Remanent 4. Portrety na polu karnym – fragmenty

Podziel się:

Futbolu, najpopularniejszego sportu w dziejach, nie można sprowadzać jedynie do rywalizacji na trawie. Trzeba patrzeć na niego znacznie szerzej. Udowodnił to Jerzy Chromik, który wymyślił cykl „Portret na polu karnym” i na łamach tygodnika „Sportowiec”

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top