historiasportu.info

Hokejowa zemsta po czechosłowacku

Mecz Czechosłowacja - ZSRR. Rok 1969
Podziel się:

Zostali mścicielami. Chłopakami, którzy mieli przywrócić Czechosłowakom godność. I dać siłę na przyszłość. Ich orężem nie były pistolety czy czołgi. W rękach mocno ściskali hokejowy kij, który niczym rycerska kopia miał strącić wroga i wymierzyć dziejową sprawiedliwość. Poznajcie historię czechosłowackich hokeistów, którzy w 1969 roku grali nie tyle o medale mistrzostw świata, co o dumę i honor.


Czechosłowacja – ZSRR 1969: jak to się zaczęło?

 

Nim dowiecie się, co stało się w Sztokholmie i dlaczego tamte wydarzenia były tak ważne dla tego niewielkiego narodu – zajrzyjmy do źródła. Do początku. Opiszę go krótko, bo jest istotny dla zrozumienia całej sytuacji.

Mistrzostwa świata w 1969 roku pierwotnie miały odbyć się w Czechosłowacji. Nie pozwoliła na to sytuacja polityczna w tym kraju. Niemal przez cały rok 1968 nasi południowi sąsiedzi próbowali wyrwać się spod komunistycznego buta. Po objęciu władzy w państwie Alexander Dubček i kilka zaufanych mu osób przeprowadzało w kraju liberalizujące życie reformy. Czy tym samym Czechosłowacy uwalniali się od radzieckiego zwierzchnictwa? Nie. W Moskwie na takie rozwiązanie zgody nie wyrażono.

20 sierpnia 1968 roku po godzinie 23:00 zawyły syreny. Na terytorium Czechosłowacji wkroczyły wojska Układu Warszawskiego. W „Operacji Dunaj” wzięło udział od 175 do 500 tysięcy żołnierzy Związku Radzieckiego, Bułgarii, NRD, Węgier i Polski. Interwencja skutecznie zatrzymała wspomniane  reformy i wzmocniła władzę Komunistycznej Partii Czechosłowacji. W jej wyniku około zginęło około 100 osób (niektóre źródła mówią nawet o 200), a blisko 800 odniosło rany. Komunistyczny but wgniótł słuszne, wolnościowe zapędy obywateli w ziemię. I to z potworną siłą. Czechosłowacy nigdy nie zapomnieli, jak potraktowali ich „bracia”. Na głęboką ranę szukano jodyny, która choć na chwilę miała ją odkazić.

Interwencja wojsk Układu Warszawskiego. Rok 1968
Interwencja wojsk Układu Warszawskiego. Rok 1968. źródło: https://d-pt.ppstatic.pl/

Czechosłowacja – ZSRR 1969: dyscyplina inna niż wszystkie

 

Hokej na lodzie zarówno wśród Czechów, jak i Słowaków był, jest i pewnie będzie sportem narodowym. Za południowymi granicami Polski ludzie dosłownie żyją tą dyscypliną. Nie sposób im się dziwić: od 1920 roku, przez dekady to na lodowej tafli święcili największe sukcesy. Zdobywali medale igrzysk olimpijskich, radowali się z tytułów mistrzów świata. I nie były to pojedyncze tryumfy, a całe ich serie. Po II wojnie światowej, na hokejowych arenach pojawił się jednak gigant. Z ZSRR.

Reprezentanci potężnego, wielomilionowego kraju do dziś uważani są za jedną z najsilniejszych (o ile nie najsilniejszą) drużyn w historii dyscypliny. Zawodnicy z ZSRR wystąpili na 9 igrzyskach olimpijskich, gdzie 7 razy zdobywali złoty medal, z 34 występów na mistrzostwach świata złoto zdobywali 22 razy. Liczby te powinny zobrazować radziecką potęgę, której pokonanie  zakrawało o cud. Tyle że gracze z Czechosłowacji mieli na Sowietów patent. Potrafili włożyć klin w trybiki dobrze działającej maszyny. Dość powiedzieć, że jedną z najwyższych porażek w historii  (9:3) hokeiści z ZSRR ponieśli właśnie z Czechosłowakami – w Pradze, w 1975 roku. Ale te szczególne, czczone i wspominane z nostalgią mecze obu ekip rozegrano sześć lat wcześniej.


Polub tę stronę na facebooku:


Czechosłowacja – ZSRR 1969: mistrzostwa

 

Mistrzostwa świata w hokeju na lodzie rozpoczęły się 15 marca 1969 roku. W najsilniejszej „Grupie A” Czechosłowacja starła się z Kanadą, Szwecją, Finlandią, USA i ZSRR. W trakcie imprezy obowiązywał system mecz-rewanż, a więc drużyny mierzyły się ze sobą dwukrotnie. Blisko piętnastomilionowe, zakochane w hokeju społeczeństwo z wypiekami na twarzy śledziło poczynania swoich reprezentantów. Gazety szczegółowo opisywały turniej, telewizja transmitowała mecze, a naród ogarnęła „mundialowi gorączka”. Gdzieniegdzie zdało się słyszeć głosy, że tamta impreza ma przynieść nie tylko medal. Fakt, że w sztokholmskiej arenie dojdzie do dwóch potyczek ze znienawidzonymi Sowietami dodawał całemu wydarzeniu pikanterii. Niezagojone rany, zabici rodacy i polityczna zależność nie zostały zapomniane. Rok 1968 tkwił w wielu Czechach i Słowakach. Hokeiści stali się „żołnierzami” i „mścicielami”. Zdawali sobie z tego sprawę.

„Byliśmy strasznie źli. W 1969 roku napisaliśmy petycję, by nie podawać Rosjanom rąk. Niezależnie od tego, czy wygramy, czy przegramy, chcieliśmy pokazać narodowi, że nie zgadzamy się z okupantami ”

– powiedział po latach Jan Gusta Havel w Stories of the 20th Century.

Mecz Czechosłowacja - ZSRR. Rok 1969
Drugi mecz Czechosłowacja – ZSRR. Rok 1969 źródło: https://www.frekvence1.cz/

Czechosłowacja – ZSRR 1969: sportowa zemsta

 

21 marca obie drużyny wyjechały na lód. Na trybunach zasiadło osiem tysięcy widzów. Niemal każdy trzymał kciuki za podopiecznych Jaroslava PitneraVladimira Kostki. Do tamtego spotkania gracze z ZSRR nie zaznali smaku porażki. Przez turniej szli jak burza, ogrywając m.in. USA (17:2). Czechosłowacy nie potrafili znaleźć patentu na Szwedów, ale pozostałe spotkania rozstrzygali na swoją korzyść i to oni, niesieni dopingiem, od pierwszej minuty prezentowali się lepiej od przeciwnika. Szczególnie w grze defensywnej. W 30 minucie hokeiści czechosłowaccy wykorzystali swą przewagę liczebną i Jan Suchý strzelił pierwszą bramkę. Drugiego gola w 47. minucie po szybkiej kontrze strzelił Josef Černý. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie.

Do historii przeszła postawa zwycięzców po zakończeniu meczu. Czechosłowacy odśpiewali hymn narodowy i bez wymieniania tradycyjnych uścisków dłoni z przegranymi opuścili miejsce zmagań. Nie przyjęli też zaproszenia na uroczysty bankiet w radzieckiej ambasadzie. Podobnie postąpili tydzień później, gdy w rewanżowym spotkaniu znów byli lepsi. Tym razem pokonali ZSRR 4:3.

Publiczność w obu spotkaniach gorąco wspierała hokeistów z Czechosłowacji. Źródło: https://aeronet.cz/
Publiczność w obu spotkaniach gorąco wspierała hokeistów z Czechosłowacji. Źródło: https://aeronet.cz/

Czechosłowacja – ZSRR 1969: co potem?

 

W Pradze ludzie wyszli na ulice. Były śpiewy i okrzyki. Lało się piwo. Była też polityka. Prawdziwe apogeum nastąpiło w czasie, gdy dziesiątki tysięcy mieszkańców stolicy świętowało na Placu Wacława. Grupa kilkunastu mężczyzn obrzuciła kamieniami biura Aeroflot. Po kilku minutach dołączyło do nich sporo osób z tłumu.  Budynek został wyburzony.  Wielu twierdzi, że była to prowokacja służb bezpieczeństwa, która miała na celu wprowadzenie chaosu w państwie. Taki rozwój wypadków miał doprowadzić do przetasowań u szczytu władzy. I rzeczywiście: 17 kwietnia 1969 roku Aleksander Dubček ustąpił ze stanowiska I sekretarza. Jego miejsce zajął Gustáv Husák, który miał dokończyć to, co wojska Układu Warszawskiego rozpoczęły w sierpniu 1968 roku – „normalizację społeczeństwa”.

Teorii, które wiążą się z tamtym meczem i wszystkim, co wydarzyło się po jego zakończeniu jest więcej. Jedna z nich głosi nawet, że radzieckim hokeistom „ktoś” nakazał przegrać, przypuszczając, że po takim zwycięstwie Czechosłowacy pokażą na ulicach swoje niezadowolenie i moc, a tym samym dadzą podstawy do kolejnej interwencji. Z przebiegu meczu, trudno jednak wnioskować, że teoria ta ma sens. Obie gry były niezwykle zacięte i wyrównane.

Po drugim zwycięstwie z ZSRR Jan Suchý i spółka stanęli przed ogromną szansą wywalczenia złotego medalu. Wystarczyło pokonać Szwedów. Niestety reprezentacja gospodarzy zwyciężyła 1:0. Czechosłowaccy bohaterowie musieli zadowolić się brązowymi medalami. Warto jednak zaznaczyć, że tamte mistrzostwa były jednymi z najbardziej wyrównanych w historii. O złotym medalu ZSRR zdecydował bowiem najkorzystniejszy stosunek bramek.

31 marca 1969 roku tłumy Prażan witały swoich chłopców. Rodacy chcieli im podziękować za te dwie wyjątkowe chwile. Po tamtych meczach znów czuli dumę i siłę. Sport stał się czymś w rodzaju jodyny. Odkaził rany. Dał wiarę. Na jednym z transparentów pojawił się napis: „Co z tego, że nie złoto. Te dwa piątki były tego warte”.

Tłumy kibiców witają swoich bohaterów na praskim lotnisku. 31 marca 1969 rok
Tłumy kibiców witają swoich bohaterów na praskim lotnisku. 31 marca 1969 rok

I chociaż czas pokazał, że „ta wstrętna polityka” pcha łapska do wszystkiego, a Czechosłowacy jeszcze kilkanaście lat musieli czekać na upragnioną wolność, to nie ulega wątpliwości, że „mścicielom ze Sztokholmu” należą się wieczne brawa za tamte mecze. Oto oni:

Bramkarze: Vladimír Dzurilla, Miroslav Lacký

Obrońcy: Jan Suchy, Josef Horesovsky, Oldrich Macha, Frantisek Pospisil, Vladimir Bednar

Napastnicy: František Ševčík, Kapitán – Józef Golonka, Jaroslav Jirik, Jan Hrbaty, Jaroslav Holik, Jiri Holik, Richard Farda, Vaclav Nedomansky, Josef Cerny, Jan Klapac, Jan Havel, Josef Augusta

Trenerzy: Jaroslav Pitner, Vladimir Kostka


Źródła:

Praca zbiorowa Kronika Sportu, wyd. Kronika

A. Patyka, J.Rydel, J.J. Węc, Najnowsza historia świata tom 2, wyd. Wydawnictwo Literackie

http://extrastory.cz

www.idnes.cz

www.wikiepedia.org

http://opip.megiteam.pl/files/0003/1376/Kw_PiP_nr15_s53.pdf


Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

Jan Banaś i Krok, który zmienił karierę

Podziel się:

Idolów miał kilku. Był wśród nich genialny brazylijski drybler Garrincha. Był też Gerard Cieślik. I George Best, do którego często go porównywano. Choć, jak sam przyznawał, że nie pił w przeciwieństwie do Irlandczyka

Podziel się:
Czytaj więcej

Podcast „Historia Sportu” wystartował!

Podziel się:

Stało się! Po kilku tygodniach od zapowiedzi, wystartował podcast poświęcony historii sportu. W kolejnych odcinkach będziemy starali się przybliżyć słuchaczom legendy, imprezy, wydarzenia, a także stworzyć sportowo-historyczne reportaże.

Podziel się:
Czytaj więcej
Planica

Skakać? Tak! Latać? Nie…

Podziel się:

W ten weekend Planica organizuje finał sezonu. Wśród wielu zawodników Pucharu Świata byli i tacy, którzy… latać nie umieli. Lotnicy to zawodnicy predysponowani do dalekich skoków na obiektach mamucich. Jednak są również

Podziel się:
Czytaj więcej
Bernard Hinault do dziś uważany jest za jednego z najlepszych kolarzy szosowych w historii

Bernard Hinault, co charakter miał borsuka

Podziel się:

Zwano go „Le Blaireau”, czyli „Borsuk”, bo tak jak to zwierzę, gdy czuł realne zagrożenie – walczył. Potrafił też być okrutny; ciągle warczał; jechał z zaciśniętą szczęką, tak, jakby ściskał coś

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top