historiasportu.info

Feministki w sporcie

feministki w sporcie
Podziel się:

Feminstki Odbierane są różnie. Dla jednych są ideologicznymi hienami, dla innych bohaterkami walczącymi z podziałami. w świecie sportu były momenty, w których głośno manifestowały swoje poglądy.

 

Feministki w sporcie: sztuczny problem?

Wśród wielu feministek połączenie sportu, mężczyzn, telewizora i piwa rodzi odruch wymiotny. Często też zadają sobie pytanie: jak można fascynować się skórzanym przedmiotem, za którym gania dwudziestu dwóch mężczyzn, którzy po trafieniu w prostokąt o wymiarach 244 x 732 cm, drą się i skaczą, niczym pomyleńcy? Fenomen tego zjawiska ciężko wytłumaczyć nawet naukowcom, więc i ja również sobie odpuszczę. Ale gamoniowaty i prostacki sport dał kilka argumentów kobietom, które głośno mówią o dyskryminacji. Weźmy sytuację z kobiecego World Cup w 2015 roku. Mistrzostwa, które zorganizowała Kanada przeszły do historii nie tylko z powodów piłkarskich.  Już przed pierwszym meczem piłkarki skarżyły się na warunki w jakich przyszło im grać.

Zdjęcie takich nóg publikowały przeciwniczki sztucznych muraw na kanadyjskich mistrzostwach świata kobiet.
Zdjęcie takich nóg publikowały przeciwniczki sztucznych muraw na kanadyjskich mistrzostwach świata kobiet.

Problemem były sztuczne nawierzchnie. Zawodniczki retorycznie pytały, dlaczego mają grać na takich murawach, skoro FIFA ma miliardy i nie od dziś wiadomo, że naturalna trawa jest lepsza? Przecież męskie mundiale nigdy nie były rozgrywane na boiskach z jakiegoś tam tworzywa! Nikt jednak nie odpowiadał. Panie postanowiły więc wziąć sprawy w swoje ręce. Najpierw w sieci publikowano zdjęcia, na których piłkarki pokazywały nogi uszkodzone po meczach na sztucznych boiskach. Akcja jak wirus, szybko rozprzestrzeniła się w sieci, ale… oczekiwanego rezultatu nie przyniosła. Piłkarki wytoczyły więc ciężkie działo. Przygotowały zbiorowy pozew przeciwko Kanadyjskiej Federacji Piłki Nożnej, w którym oskarżały ją o jawną dyskryminację.

Pod dokumentem podpisało się wiele znakomitych zawodniczek, wśród których znalazły się m.in. Abby Wambach, Alex Morgan, Heather O’Reilly, Nadine Angerer,Yuki Ogimi, Sydney Leroux czy też Marta. Mimo szczytnej idei… nie udało się. Panie zostały – łagodnie mówiąc – zaszachowane przez działaczy i trenerów ze swoich narodowych związków piłkarskich. Grożono im brakiem powołań lub, jak to miało miejsce w przypadku Francuzek, osłabieniem pozycji swojego kraju w wyścigu po mistrzostwa świata w 2019 roku. Sama FIFA, ustami Jérômea Valckea, zaznaczyła, że stara się organizować imprezy na równych warunkach, bez względu na płeć. Zaznaczyła również, że sztuczne boiska w Kanadzie są swego rodzaju zabezpieczeniem przed zmiennymi warunkami atmosferycznymi jakie panują w tym kraju. Nie zmienia to jednak faktu, że dzięki takim zabiegom świat dowiedział się o problemach w kobiecym futbolu.

Feministki w sporcie? tenisowa wojna płci

Profesor Hollis Elkins opublikowała w 1978 roku dokument, w którym pytała działaczki feministyczne, dlaczego nie zajmują się równością w sporcie. Od razu też im odpowiedziała. Po pierwsze, kobiecy sport feministom był obojętny, a często wręcz wrogi ich światopoglądowi. Po drugie sport, od zarania dziejów, kojarzony był z męskością.

Bobby Riggs prowokował od samego początku meczu.
Bobby Riggs prowokował od samego początku meczu.

W sporcie dochodzi do rywalizacji, próby ukazania swojej wyższości, co jest stereotypową postawą faceta. No i po trzecie, sport według feministek jest „niepoważny”. Są przecież istotniejsze sprawy, jak prawo do aborcji, pracy czy równego wynagrodzenia. I tu możemy się zatrzymać.

W tej kwestii na pierwszy plan historia wysuwa tenis. W dyscyplinie tej piękniejszą płeć jako pierwszy zaczęli doceniać organizatorzy US Open. Tyle, że nie doszłoby do tego, gdyby nie pewien słynny mecz i pewna tenisistka. Mowa o Bille Jean King, jednej z czołowych zawodniczek połowy lat siedemdziesiątych, ubiegłego stulecia. Otóż pani King w 1973 roku stanęła na korcie naprzeciw Bobbiego Riggsa, byłego mistrza Wimbledonu. 55-letni mężczyzna od kilku miesięcy twierdził, że pokona każdą postawioną mu tenisistkę. O ile pierwsze starcie, z Margaret Court poszło po jego myśli, to w drugim nie sprostał wyzwaniu.

Walka kobiet o równe nagrody pieniężne w turniejach tenisowych toczyła się na tle ogólnej walki kobiet o równość w USA . W 1972 roku Kongres Stanów Zjednoczonych przyjął poprawki do ustawy oświatowej, w których jeden z zapisów uznawał wszelką dyskryminację ze względu na płeć za nielegalną. Chociaż początkowo oczekiwano, że ustawa będzie dotyczyć przede wszystkim zatrudnienia związanego ze szkolnictwem wyższym, szybko stało się jasne, że może mieć kluczowe znaczenie dla sportu kobiet. Bo finansowanie sportu, przykładowo na uczelniach, miało ogromne dysproporcje. Przykładowo w 1969 roku Rada Szkolna w Syracuse przyznała chłopięcym klubom sportowym 900 tys. dolarów a dziewczęcym… 200 dolarów.

W „wojnie płci”, bo tak nazwano to spotkanie, Riggs próbował nie tylko sportowo zaskoczyć swoją rywalkę. W czasie gry prowokował, a to ubiorem (przyodział się w spódniczkę), a to gestami (próbował wręczać kwiaty i całować dłoń). Znana ze swoich żelaznych poglądów Bille Jean King przeszła obok takich zachowań obojętnie, albo skutecznie udawała. Swoją moc pokazała za to w czasie wymian. Po trzech setach na tablicach widniał wynik 6:4, 6:3, 6:3 dla… pani King. Myślicie, że to był koniec batalii wspomnianej tenisistki z otaczającym ją środowiskiem? Błąd!

W tym samym roku włodarze US Open wydali dokument, który zrównywał zarobki kobiece z męskimi. Od tego momentu każdy zwycięzca tego wielkoszlemowego turnieju, bez względu na płeć, otrzymywał podobną nagrodę pieniężną. Jedną z prekursorek i motorów napędowych tego rozwiązania była właśnie Bille Jean King. Czuła się bowiem oszukana przez organizatorów wspomnianego turnieju. Rok wcześniej wygrywając jego żeńską edycję, zarobiła o 15 tysięcy dolarów mniej niż najlepszy mężczyzna, Rumun Ilie Năstase. Czy walka ta miała w pełni ideologiczny wymiar? Czy może jednak osobisty? Odpowiedzi udzieliła sama zawodniczka, która po zakończeniu kariery pomagała młodszym koleżankom. Co więcej, za swoje czyny z rąk Baracka Obamy została uhonorowana Medalem Wolności.

podstępem na maraton

Jeszcze lepszy numer wycięła sportowym działaczom niejaka Kathrine Switzer. Amerykańska biegaczka długodystansowa dała o sobie znać w 1967 roku. Podstępnie zarejestrowała się na maraton bostoński. W formularzu zgłoszeniowym wpisała się jako „K. V. Switzer”. Neutralna nazwa zmyliła aranżerów biegu, który od początku swojego istnienia przeznaczony był tylko i wyłącznie mężczyzn.

Kathrine Switzer chciano wyrzucić z trasy. Bezskutecznie.
Kathrine Switzer chciano wyrzucić z trasy. Bezskutecznie.

Jakież musiało być poruszenie, gdy numer 261 na swojej bluzie przyczepiony miała kobieta. Szok i niedowierzanie szybko przerodziły się w  agresywne czyny.  Jeden z organizatorów – Jock Semple – podbiegł do Switzer i próbował zerwać jej numer startowy, a później usunąć z trasy. Z pomocą kobiecie przyszli inni biegacze oraz jej trener i partner. Krótka szamotania zakończyła się, a Kathrine udało się finiszować. Pełen sukces sportowy i wizerunkowy stał się faktem. Już pięć lat później kobiety mogły uczestniczyć w najstarszym ulicznym maratonie, a biegowa dyskryminacja stała się historią.

Rola kobiet w sporcie ciągle rośnie. Tyle że w grę ciągle wchodzi rynek. Są dyscypliny, w których pieniądze przeznaczane, chociażby na reklamy, są nieporównywalne jeżeli chodzi o sport kobiecy i męski. Z przewagą tego drugiego. Zmienienie mentalności kibiców również może być ciężkie. Weźmy najprostszy wyznacznik – oglądalność meczów w telewizji, chociażby NBA i WNBA. W2017 roku, jeden finałowy mecz męskiej ligi koszykówki oglądało średnio 19,4 miliona widzów. Dla porównania żeński odpowiednik, o podobnym ciężarze gatunkowym, w 2014 roku (najlepszym od 1998 roku) śledziło średnio 1,4 milionów widzów. Różnica jest dość spora. I chociaż popularność sportu wśród kobiet naprawdę rośnie (i bardzo dobrze!), to mimo wszystko ciągle reklamodawcy chętniej wybierają facetów. Ale nie takie lody topniały…

 

Podziel się:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Facebook
Archiwa

Warto zobaczyć

Young Griffo

Young Griffo – uzależniony fenomen

Podziel się:

W ringu był nieuchwytny. Szybki, przewidujący ruchy przeciwnika Young Griffo zyskał miano specjalisty od defensywy. W życiu prywatnym nie potrafił sobie poradzić z najsilniejszym przeciwnikiem. Z alkoholem…

Podziel się:
Czytaj więcej

Jan Banaś i Krok, który zmienił karierę

Podziel się:

Idolów miał kilku. Był wśród nich genialny brazylijski drybler Garrincha. Był też Gerard Cieślik. I George Best, do którego często go porównywano. Choć, jak sam przyznawał, że nie pił w przeciwieństwie do Irlandczyka

Podziel się:
Czytaj więcej
0
Chciałbym poznać Twoje zdanie, proszę o komentarz.x
Scroll to Top